Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Niedziela niedzieli nierówna

Muszę coś zacząć, bo oczy chyba na zapałki zaraz będę musiała sobie otworzyć. Na kawę za późno, bo (paradoksalnie) i tak kiepsko sypiam ostatnio... Nie wiem skąd mi się to znów wzięło: czy to przez koniec lata, choć jeszcze babie lato trwa... Jeszcze złota jesień w oddali majaczy ( a jest ponoć na nią szansa w tym roku).. Zima wydaje się jeszcze niemożliwa, więc niby Niedźwiedzie jeszcze na chodzie być powinny... Intensywne mam te weekendy ostatnio i potwierdza sie reguła, że im więcej się robi, tym więcej się chce. No i bardziej się pada na nos w poniedziałek.  W poprzedni weekend zaliczyłam kaca, więc na to 10 lecie mam już sprawę melanżu i sponiewierania zaliczoną. Nie lubię tego uczucia, kiedy nie jestem pewna każdej sekundy, że było tak jak było, małe luki mi zostały. Może dlatego dopiero trzeci raz w życiu mi się tak zdarzyło i wolę tego nie powtarzać. Drinki rzecz zdradliwa, szczególnie w papierowych kubkach. Ubawiłam się jednak mega, kac jest tylko ceną. Choc wygórowa