Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2024
 Taka byłam zmęczona i śpiąca po całym tym tygodniu.. oczy same się mi zamykały kiedy z Córą oglądałyśmy "Twoja twarz brzmi znajomo".. Człowiek sobie obiecuje, kiedy czeka na ten wytęskniony piątek,  że coś obejrzy, przeczyta, gdzieś pójdzie... A jak jest wreszcie ta możliwość,  to pada na pysk! Program się skończył,  przyszłam do sypialni, w której dziś śpię sama, a właściwie z Harrym i odechciało mi się spać! Ślubny pojechał do kuzyna  pomóc mu w przeprowadzce, zostaje tam na noc ( choć mi się zdaje, że na dwie noce). Planów Sto, a ja znów z komórką.. Do G. chcialam isc, jakiś babski wieczór na pociechę,  ale przyleciał A. to niech sobie spędza razem czas, mało mają okazji... Wolne dni znów szybko pykną, ale na pociechę mam tylko dwa dni robocze,  a potem znów weekend, a właściwie weeeeekendzior. Bez większych planów, tyle żeby się wyspac.. Zaraz pyknie północ, a oczy jak 5 zł mam.. Boję się wyłączyć tv, robię to tylko jak powieki mi ołowieją, no inaczej myśli atakują i sza

Wiosenny misz masz

 U sąsiada już zaczyna kwitnąć bez, a magnolia mojej bratowej przekwita...  Zmiany pogodowe czuję w bólach głowy,  ale jest pięknie.  Już zaliczyłam w tym roku kawę na hustawce u G. Za tydzień będzie mieć operację,  która ją uziemi na jakiś ...  Cieszę,  że juz jutro piątek,  bo mam dość tego tygodnia.   A dzis herbata smakuje jakoś lepiej. 8 czerwca mam zjaz klasowy, robimy sobie 50te urodziny, wspólnie;) Będzie czad.. może znajdę gdzieś tą dawną Magdalenę w sobie? Dobrze, że taka refleksyjna i rzewna robię się tylko tu... gdzieś trzeba.. chyba

....

Obraz
 No dobra, jestem jestem, melduję się i klikam, bo jednak metoda pisania telepatycznie nie zadziałała.. jakby działała to posty by się pojawiały co tydzień.  😉 Tyle się działo, cała zima i przedwiośnie minęła,  a mi się nie chce zbytnio opowiadać, ale chyba najtrudniej zacząć.. Nawet jak 3 tygodnie Ślubnego nie było, to nie pisałam choc codziennie się zabierałam.. nie było go bo był w sanatorium. Tfu..przepraszam na turnusie rehabilitacyjnym, zawsze poprawia każdego kto mówi,  że to sanatorium było.  No i chyba tu mogę być szczera. Czekałam na ten jego wyjazd jak na wybawienie. Przed wyjazdem już tak.mi się dawał we znaki, no mi i dzieciakom. Wrrr  Czekałam i miałam nadzieję, że to będzie dobra kuracja dla mnie, dla niego, dla małżeństwa.  Z jednej strony to naiwne, z drugiej miałam teorię,  że jak się nie będziemy widzieć 3 tygodnie to moze to da mu do myślenia? Że doceni, zateskni ... Był daleko, więc małe było prawdopodobieństwo weekendowych odwiedzin. I na to liczyłam. No niby fak