Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Między przy-słowiami...

Całkiem możliwe, że jestem tą drugą. Choć czasem trudno w to uwierzyć.. Tą drugą - od tej głupoty i szczęścia. Strach to przyznać, by się nie odwróciło! Tfu tfu!! Może nawet więcej szczęścia niż rozumu, więc skoro mądrości nie przybędzie, to niech choć nie ubywa szczęścia!! Owszem.. Wiele razy w życiu było źle, trudno, strasznie, strachliwie, płaczliwie. Aż strach pomyśleć co by było gdybym jednak była tą pierwszą!!! NOOO!!! Bo nawet szczęście w nieszczęściu, jest przecież nie do pogardzenia!! Wielu ludzi ma lepiej, ale przecież jeszcze więcej może ma gorzej? A ci co mają lepiej, często nie widzą, że mają dobrze, więc.. też mają gorzej. Najgorzej jak zawsze pną się w górę, wyciągają ręce po wszystko co im zabłyszczy, a kiedy to mają, już nie jest dla nich ładne, już jest nudne i tylko to co w dali błyszczy... i tak już zawsze. Żal mi ich. Tak, że jak dołek jest, to lepiej nie kopać głębiej, a stanąć mentalnie z boku, czy ciałem astralnym nad sobą się unieść i zapytać siebie: "

362 - takie tam i jeszcze jakieś coś

Gdyby mi bardziej zależało, to wezwałabym CSI.. Najchętniej brygadę CSI Las Vegas... Sprawcy bowiem szukam!!! Bo nie ma pana! Sięgam z szafki talerz, a tam pół kg cukru wysypane na półce!! Gdyby jeszcze, szparą przy ściance, nie przesypywał się na niższą półkę!! Wrrr ! Nikt się do czynu nie przyznał,a ja już ślady zatarłam sprzątając. Coś mi się zdawało, że za szybko się tamten cukier skończył! NO!! A poranek był pastelowy w swym początku.. Na niebie malowały się błękity, róże, biele, a horyzont rozmyty mgłą i szronem... Piękny był ten początek, choć kolejny ranek mrozem zabija pączki i kwiaty...Mam taki niedosyt tej wiosny...Boję się, że nie przyjdzie, że od razu będzie lato.. Albo jeszcze gorzej: lato będzie równie mdłe, tak jak mdła była zima! Czeka mnie szukanie kiecki. Impreza firmowa (rocznica) tydzień później wesele. Oblecę tą sama kiecką.. Choć na imprezę mam zamiar iść w tej z dekoltem, czarnej, do czerwonych butów...Na wesele jednak chyba musiałby by nowa. Normalnie powinnam

Wylizana sobota, oszukująca niedziela ;)

Poranek oszukał mnie. Bezchmurne, błękitne niebo, godzina 8.30. Wyskoczyłam, boso - znaczy w samych domowych laczkach, w koszuli nocnej z wiewiórkami, do ogródka po szczypior do jajecznicy. Chłodna rosa na trawie, ale mimo stroju, nie było mi zimno!! Pachniało tak cudownie, że aą się chciało mi zaśpiewać "Jak dobrze wstać skoro świt.." No cóż.. świt nie do końca, choć jak na niedzielę chyba da się zaliczyć? ;) No i .. przed chwilą z nieba spadło trochę płatków sniegu!!! Piździ jak w kielckiem, słońce niby wróciło..ale oszukuje ta pogoda jak nic!!! No i ponoć tak ma być, chłodna majówka się szykuje.. Dostaliśmy zaproszenie od rodzinki, mieszkają nad jeziorem, cudowna okolica.. Pojedziemy i fajnie by było móc na ogródku posiedzieć, pogrilować. A telefon na nowe zdjęcia już mam zamiar przygotować! Niech przynajmniej nie pada!!! Pogoda dziś bardzo oszukana. Patrząc przez okno wydaje się cudownie, wiosennie, energetycznie.. a wychodząc: brr !! Piździ jak w Kieleckiem! Aa i wiado

Życie odłożone na później...?

Zbyt wiele odkładamy na później! Zbyt wiele, bo "później" może przecież nie nadejść! Z różnych powodów to robimy.. Czasem dlatego, że czegoś nie lubimy i chyba mamy nadzieję, że jak przesunie się w czasie to..zniknie? Sama tak robię, choć z wiekiem na tyle zmądrzałam..yhm.., że – czasem- robię tak by po prostu to coś przestało wisieć nade mną jak przysłowiowa siekiera. Noo.. zdarza się, że wiem co robić, znaczy co powinnam robić, a jednak złudzenia wygrywają. Złudzenia, że samo się zrobi, albo wręcz przeciwnie: potrwa jak najdłużej. Mówię ogólnie, bo to bardziej uniwersalne. Ale przykładowo: pierwszy rodzaj: "zrobi się samo" to choćby porządek w szufladzie pt "od wszystkiego i niczego" Chyba każdy ma w domu takie miejsce gdzie wrzuca wszystkie drobiazgi, jakie mogą się jeszcze przydać, albo których nie ma gdzie położyć. To jest koszmarne, robi się swoisty śmietnik, ale.. nawet to lubię! Bo kiedy nie mogę czegoś znaleźć to najprawdopodobniej w końcu znajdę

Przedostatnia sobota w tym tygodniu..

Masuję dłonią, naciskam, przesuwam palcami w górę i w dół.. Trudu trochę, aż nagle tryska! W nadmiarze oczywiście, z którym nie wiadomo co zrobić! Jak nic to nic, a jak wreszcie tryska, to za dużo! W twarz wetrzeć? W dłonie, szyję, dekolt? Wcieram w to wszystko, bo co ma mi się zmarnować, nie wetknę przecież z powrotem, do środka... Wy też tak macie z kremami w tubce? ;P Wczoraj wiosna się usrała. Pogodowo. Za to miałam moc atrakcji towarzyskich, wręcz kumulację. Niezła logistyka potrzebna była, nooo!! Od rana spotkanie z jedną koleżanką, z liceum. Miałam blisko, ale i tak jechałam z duszą na ramieniu, bo jeszcze tym starym gruchotkiem. Ślubny ostrzegał bym jechała 40stką i nie najeżdżała przednim prawym kołem na jakieś krawężniki, dziury czy inne takie... No to jak mi się miało jechać? ;) Pogadałyśmy sobie po babsku, o wszystkim i o niczym, choć wyszedł nam dość męski temat: bo oni też zmieniają samochód...Od tej koleżanki zabierała mnie druga. Tą znam od podstawówki. Samochód zosta

Dziś trzecia sobota w tym tygodniu! ;)

O tyle lepiej, że sypiam już dobrze..Przedwczoraj wspomogłam się lampką wina, wczoraj... chyba ruch na świeżym powietrzu,a może wreszcie lekkie wyciszenie;) Dziś miałam fajne sny nawet, choć przebudzenie je rozwiało, jak zwykle.Ten mój stres urlopowy wynika przede wszystkim (choć nie tylko) z tego, że za dużo bym chciała. Bo chciałabym jakoś fajnie te dni spędzić wykorzystać, coś zrobić konkretnego. By te dni nie uciekały i nie mijały tak..zwyczajnie? Urlop został mi wciśnięty, bo tak pasowało szefowi, a nie mnie. Bo po co mi brać urlop tylko po to by brać? Jednak.. mam klasyczną walkę rozumu z bezrozumem. Bo tak naprawę mogłabym każdy dzień spędzić jak sobotę! A przecież soboty uwielbiam! Jestem sama w domu, nikt mi nie nakazuje, nikt nie marudzi i nie narzuca swojej woli ani tempa! I rozum to wie! I mój rozum nie rozumie dlaczego soboty są takie spokojne i cudne, a urlop nie??? Chyba pozostaje mi sobie od rana wmawiać, że to sobota! I tak robię.. dla mnie dziś sobota, jutro sobota, p

Przez palce ucieka czas...

Urlop zaczął mi się jakoś tak mało urlopowo, bo musiałam zajrzeć do pracy. Niby w celach prywatnych, ale wyszło jeszcze coś służbowego. Na szczęście w urlopowej wersji, pojechałam sobie tam rowerem, po drodze zaplanowałam zrobić też zakupy. Wyszło słońce, więc dzięki rowerowi łyknęłam trochę promieni i wiatru. Ależ mam kiepską kondycję!! Naprawdę kawałek przejechałam, a zasapałam się jak po nocy pełnej seksu...;) Dziwnie się czuję, nie potrafię wyciszyć się, cieszyć tym wolnym czasem.. Chyba dopiero w 3 tygodniu urlopu by mi się to udało ( a teraz mam jeden), albo wyjazd by się przydał. Teraz czuję się jakaś wkręcona w tryby gotowania obiadu, brania kredytu na samochód (pojawiły się komplikacje), zakupy, stres urlopowy??? Chciałabym wykorzystać ten czas, a ucieka mi przez palce! Wewnętrzne drżenie i nie wiem co na to poradzić... głębooooki wdech.. liczyłam do 100... ooommm.. i nic!!! Przyszło zaproszenie na wesele, do koleżanki D. co mi do Szwajcarii wyemigrowała. Ślubują w Polsce. A

Po raz 356-ty...

Przecież to nic nie zmieni, nie naprawi, nie sprawi by wreszcie gardło przestało płatać mi psikusy, ani, że Córa znajdzie mieszkanie na jakie mnie będzie stać, ani nie naprawi samochodu, nie kupi tez nowego..nowszego znaczy... itp itd A jednak od razu lepiej!! Przyszła już, wreszcie, nareszcie ta nasza wiosna kochana!!Wyczekiwana przez słonecznika takiego jak ja... Nie kocham upałów, ale te dwadzieścia parę stopni, to ideał! I słońce słońce! I zapach wiosny! Szczególnie te poranki niosące woń mokrej ziemi, rosy i wschodzącego słońca! I od razu lepiej, choć w sumie nadal to samo. To napisałam wczoraj, po czym zew pogody zza okna, wywabił mnie na kijki, więc notka nie została dokończona ani wstawiona. Hmm.. w sumie powinno być tak, że z ilości zmniejszonej - poprawiła mi się jakość. Ale nie sądzę. W pracy, kiedy przychodzi "głodna" godzina, zaczynają się rozmowy o żarciu.. co głód nakręca bardziej. Ostatnio marzenia: "Jeszcze trochę i młoda kapustka, bób, fasolka, kalafio