Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

Cukrowy bollywood? Maj czy listopad?

Okazałam się niezdolna. Do pracy! Cóż.. dawno wiedziałam, że zapewne zostałam stworzona do tego by leżeć i pachnieć, ale żeby mi tego zabraniać? Ojj nie zgadzam się! Naszą nową panią doktor od badań okresowych zaalarmował mój poziom glukozy. I powiedziała, że nie da mi zdolności do pracy. Yhmm,.,. Na szczęście padło potem słowo: dopóki. Dopóki nie przyniosę od rodzinnego zaświadczenia, że pozostanę pod opieką i obejmą mnie kontrolą. Kontrolowania nienawidzę, ale cóż. Wzięłam dodatkowy dzień wolny, zaświadczenie uzyskałam, pomiar cukru owego dnia, dwukrotny, okazał się już duzo lepszy.. Potem jazda do pani doktor, teraz juz pozwala mi pracować. Ufff I zastanawia mnie, co jakby nie? Nie móc pracować, a przecież nie móc iść na rentę, i co? Przestałam się zastanawiac, bo po co nad takim absurdem.. Za to zakupiłam paski do glukometru, glukometr dostałam gratis. I se będę badać. Bo jazdę do ośrodka zdrowia dwa razy dziennie, nie uda mi się pogodzić z pracą. Rano już się w palec kułam, wynik

"Na kogo Pan Bóg - na tego wszyscy święci!"

"Na kogo Pan Bóg - na tego wszyscy święci!" Tak mawiała moja mama i to niestety prawda... Czyli jak się coś sypie, to się sypie lawinowo. Miałam zamiar tak sobie ponarzekać, tak przyziemnie, tak jak to robi 3/4 narodu. Połowa z nich niesłusznie, bo narzeka dla samego narzekania. Dlatego raczej sobie odpuszczę te moje smuty... Następny akapit należy pominąć, skoro sobie odpuściłam..taaa. Tu teraz następuje to co ..odpuściłam..yhm... że oprócz zepsutego telewizora, teraz jeszcze okazało się, że chyba mam zaćmienia umysłu i pamięci, bo dwa rachunki, które myślałam, że mam zapłacone, nie zapłaciłam! do tego przyszło przypomnienie o zapłacie OC.. na oba samochody: roboczy bus ślubnego i ten nasz prywatny żółtek... A te opłaty tak poszły w górę..wrrr... Do tego zbliża się Synusia osiemnastka i trzy komunie w rodzinie!! ja wiem, to nie są "produkty pierwszej potrzeby" ale do cholery.. skoro oboje pracujemy to chyba coś tu jest nie tak? Owszem coś jest nie tak, ale to ró

Przegląd przedświąt, świąt i poświąt ;)

Wesołego po świętach! I tyle napisałam wczoraj;) Oczywiście siadałam z zamiarem wygadania, a raczej: wypisania, tego co było, co jest, co siedzi w środku. Jednak widać wtrąciło się COŚ- nie-wiadomo-co, że nie napisałam nic więcej. Nie żeby było o czym, konkretnie pisać, bo nic takiego się nie stało. A mnie chyba zniknęła zdolność pisania o wszystkim małym i codziennym, i to tak jakby to było coś cudownego. A przecież jest cudowne! Z tych małych spraw składa się życie, tych większych jest w nim mniej, może dlatego są większe... Cudowne jest niebo rankiem, nawet jak kwiecień stał się zimny i nieprzychylny. Udało nam się jednak z G trzy razy spotkać, pospacerowac, pogadulic a nawet napić "kokosówki" własnej roboty .. To ogromny sukces, bo plan pobytu miała napięty, a chciała tez zwyczajnie "pomieszkać" w domu. Cudownie było spokojnie przeżyć święta, bez wielkiej gali, zwyczajnie, codziennie nieomal. Nooo poza tym, że stół trzeba było rozłożyć by pomieścić te wszystkie

427. Małżeńska (nie)dyplomacja ;)

Nazwałam Ślubnego chujem. Niby nic takiego, ale: po pierwsze: ja nigdy go jeszcze tak nie nazwałam po drugie: nie w moim stylu takie słownictwo, najwyżej w szczególnych wypadkach po trzecie : bywały sytuacje, w których o wiele bardziej zasługiwał na to miano. Jego zaskoczona mina, rozmrugane oczy były tego warte. Choć trochę mi szkoda teraz , bo tylko raz można taki efekt zaskoczenia uzyskać;P Mogłam zostawic sobie na lepszą okazję Poszłam spać nabuzowana na niego już ciut mniej. Jakby to słówko wentylem było. Do rana i przeszło i zrozumiałam, że nie mozna wymagać od byka by był rasowym koniem wyścigowym . I już! Ostatnio jest ogólnie jakby mniej sytuacji, kiedy mam ochotę go udusić, myślę że hormony wkurwu nam się już trochę wyczerpały. Inne hormony raczej też. Ten mój "chuj" był raczej takim lekkim podrygiem, łabędzim śpiewem PMSu Czas ucieka przez palce. Dzień podobny do dnia. Chyba tą godzinę ze zmiany czasu, kradną nam codziennie. Mieliśmy cudownie wiosenny weekend, ter