Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Seks za dwa złote? Można? Można! ;)

No nareszcie!! Kochany Blogu! Przepraszam, że mnie tak długo tu nie było, ale daję słowo, że codziennie o tobie myślałam! Potem się jakoś nie schodziło, codzienność wciągnęła mnie w swoje trybiki i .. no tak te KSIĄŻKI.. ale nie bądź zazdrosny! I tak będę do Ciebie wracać! Cóż.. książki przenoszą mnie do innych światów i dają inne życie, za to tutaj PRAWDZIWE życie ubieram w słowa. Nic takiego się też nie działo, choc czas sperniczył jak postraszony, nie jest szaro, nie jest jednak tęczowo. Taki życiowy standard na całkiem MIŁYM poziomie. I choć słowo "miło" jest ciut nudne, to jednak jest to stabilizacja, z tych lepszych stabilizacji. Kolorowe odczucia nawiedzały mnie tylko w snach, a codzienność ubarwiały piękne chmury na niebie pomalowanym wschodzącym słońcem. Deszcz pachnący wiosną. Babskie spotkanie "przy paznokciach", imieniny Slubnego, a najbardziej wypad w zeszłym tygodniu z D. (koleżanka z podstawówki u której bawiłam się w zeszłym roku na weselu, mieszkaj

425. Jak być dobrą wróżką? ;)

Sobota była Dniem po Migrenie. Dlatego też ten mój ulubiony dzień tygodnia był dniem ciężkiej głowy. W dodatku plany miałam dość napięte, bo oprócz zwykłych tam sobotnich prań i sprzątań - spełniałam życzenia. Zatem sobotę tą nazwę lepiej: Dniem Spełnienia Życzeń Życzenia bywają różne. A choćby ogromny gar gołąbków. Przez spory kawał czasu, który mógł być odpoczynkiem tej ciężkiej głowy, spędziłam jako kuchcik. Jak ten świstak w sreberka, tak ja w podgotowane liście kapusty, zawijałam mięsne kulki. Podsmażałam, a następnie dusiłam krwiożerczo. W sosie pomidorowym, choć ponoć nie tak się powinno robić w przypadku polskich gołąbków. Jednakże rodzina tak lubi. Z wyjątkiem Synusia. Temu to gołąbki śmierdzą, więc nawet środek "wali gołąbkiem" i przez to, dla niego, mięsne kulki smażyłam bez zawijania, jako zwykłe mielone. Usta już mniej spękane, wciąż smaruję maścią miodową, ale w gardle nadal papier ścierny, więc kaszel mnie męczy. Kto przeżył migrenę w połączeniu z kaszlem, t

W przerwie między wdechem, a wydechem.

"Mam spękane suche usta, pocałunek mój to kreeeew" Krąży w mojej głowie od rana... Nie tylko dosłownie i nie dlatego, że koniecznie nie chcę dać czemuś odejść... Czasem, nawet dość często, trzeba pozwolić odejść pewnym sprawom , nawet jak są kolorowe jak tęcza, nawet jak wrosły w człowieka, w jego marzenia. Po prostu trzeba, więc.. nie wiem skąd ta piosenka znów we mnie krąży.. W przerwie między książką, a książką, sporo sobie zaplanowałam do zrobienia. Chciałam przywitać wiosnę porządkiem w szafie. Chciałam zrobić pranie. Pofarbować włosy na złocisty brąz. A tym czasem, po pracy, musiałam wykąpać Harrego, który wytarzał się węglu, tracąc wszystkie swoje piękne białe łatki. Wyjątkowo płakał i szarpał się przed tą kąpielą, choć włożony wreszcie do wody siedział dość cierpliwie. Przez całą operację czule do niego przemawiałam i uważałam by nie wyrwał się ponownie. Mimo mojej odzieży ochronnej w postaci najgrubszego szlafroka, znów mam wszędzie ślady kocich pazurów... uff wolę w