Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2022

Spokojne szczęście

 Stwierdziłam,  że akurat bezpieczny moment na pisanie. Bezpieczny, w sensie, że nie będę skomleć i wogóle , no że znów będę pisać tak, że sama się z tych liter nie poznam.. W sobotę zrobiło się bajkowo. Świat pobieliło.. A ja rozsiadłam się w swoim zielonym fotelu, z miękkim kocykiem na kolanach, na tym kocyku książka,  stópki na puffie z pary od fotela, a obok stop Harry, pod łokciem herbata z cytryną i miodem. Sielanka. W dodatku książka cudna na humor, dosłownie "nowa Chmielewska"  ta z tych najdawniejszych książek.. (Polecam jakby  co Małgorzata J. Kursa) Chichoczę jak za dawnych lat, mama zawsze poznawała czyje książki wtedy czytam. No i tak sobie spojrzałam za to okno, na ten puch i poczułam się w sobie szczęśliwa.  To faktycznie prawda, że po burzy przychodzi spokój..  A ostatnio burz miałam dość..  Nie popsuły tego odczucia myśli że to jeszcze nie koniec, że to przynosi pecha czuć się za dobrze.  Czułam się w sobie świetnie i już. Dziś już może nie jest tak idealnie,

Na me wezwanie niech już się stanie!

 Z ciemności w ciemność..Brzmi jak tytuł horroru . A to poprostu jesienna codzienność.  W sumie czas zapiernicza, mimo listopadowego marazmu. Dopiero co było Święto Zmarłych, a już połowa listopada.. Banał nad banały.  Nie spodziewałam się teraz po sobie nic innego.. nooo Mimo że zapiernicza ten Ojczulek Czas, jakby był młodym, długonogim sprinterem, a nie wiekowym starcem, to ja mam ochotę jeszcze bardziej go popędzić.. Choć najchętniej  po prostu, chciałabym mrugnąć i niechby było już tak, że wiem, umiem , nie boję się    że wszystko się rozwiązało pozytywnie,  że Ślubny jest już po operacji, po rehabilitacji, że noc mija po prostu we śnie, a ja znów czuję, że mogę oddychać... Jestem wypompowana z chęci do czegokolwiek, oby to była tylko zwykła listopadzica  choć u mnie trwa od kilku miesięcy.. No ale, oby...