Może moje szczęście jest zezowate?
Wygląda na to, że słusznie się obawiam maja.. Dziś znów.. To suuuuper wpływa na nastrój człowieka, jak zostanie przez telefon obsobaczony z góry na dół, uczyniony winnym wszelkiego zła, a samemu nie zostać wysłuchanej nawet! Trzęsie mi się w środku wszystko z przykrości .. Chciałabym być bardziej wściekła niż zraniona, ale jakoś jeszcze nie osiągnęłam tego stanu. Może kiedyś. Nie wiem czy będzie ciąg dalszy, ja pojednawczy ruch wykonałam. I tyle. Oby nie było jakiś złośliwych reperkusji z drugiej strony, bo nawet nie wiem czego mogę się spodziewać.
Ommm…
Staram się zmienić myśli… Staram się nie przejmować… i nie wiem jak! Nie mam żadnej odtrutki..
Dziś mijają dwa tygodnie jak G wyjechała….
Może to samospełniająca się przepowiednia?…. Taaa.. Może trzeba przestać demonizować maj, bogu ducha winny miesiąc. Może go krzywdzę takim posądzeniem? Może piękny nie jest tylko majową i wiosenna urodą, może jest też dobry? A to co mi się przydarza to tylko karma, bo sama sobie zasłużyłam. Jestem w to skłonna uwierzyć. Naprawdę jestem.
I niestety. Bo naprawdę wiem, że najczęściej mamy to w co i jak wierzymy. Szczególnie w sprawach negatywnych, bo w pozytywnych rzadziej mi się spełnia…
Zatem..
Nawet zezowate szczęście w końcu trafi na mnie!...Jakoś to będzie, bo jak mędrcy powiadają: "Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było!".. Aa i jeszcze: "środa minie, tydzień zginie"
Poza tym:
Cieszę się, że wychodzi słonce! Pogoda się poprawi. Obiad zrobiony już mam, bo pomidorowa ugotowana na dwa dni.. Raz z ryżem, raz z makaronem...Mój Tata pojutrze wraca… aaa.. Bo ja nie pisałam, że mój tata nad morzem się byczy. Coś w rodzaju sanatorium. Zatem jak przysłał zdjęcie..on i cztery babeczki! A mój rodziciel to obiekt dobrze utrzymany i atrakcyjny – obiektywnie sadzę! Mimo, że większość ludzi twierdzi, że jestem do niego podobna! ;P Hiih… chyba brodę mam też jak Rumcajs! ;) Noo… Uśmiechnięty, widać, że bawi się świetnie i… kto wie.. może jeszcze mi macochę przywiezie!? ;P A niech się bawi, niech będzie szczęśliwy, bo dlaczego nie?
Howgh
Ommm…
Staram się zmienić myśli… Staram się nie przejmować… i nie wiem jak! Nie mam żadnej odtrutki..
Dziś mijają dwa tygodnie jak G wyjechała….
Może to samospełniająca się przepowiednia?…. Taaa.. Może trzeba przestać demonizować maj, bogu ducha winny miesiąc. Może go krzywdzę takim posądzeniem? Może piękny nie jest tylko majową i wiosenna urodą, może jest też dobry? A to co mi się przydarza to tylko karma, bo sama sobie zasłużyłam. Jestem w to skłonna uwierzyć. Naprawdę jestem.
I niestety. Bo naprawdę wiem, że najczęściej mamy to w co i jak wierzymy. Szczególnie w sprawach negatywnych, bo w pozytywnych rzadziej mi się spełnia…
Zatem..
Nawet zezowate szczęście w końcu trafi na mnie!...Jakoś to będzie, bo jak mędrcy powiadają: "Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było!".. Aa i jeszcze: "środa minie, tydzień zginie"
Poza tym:
Cieszę się, że wychodzi słonce! Pogoda się poprawi. Obiad zrobiony już mam, bo pomidorowa ugotowana na dwa dni.. Raz z ryżem, raz z makaronem...Mój Tata pojutrze wraca… aaa.. Bo ja nie pisałam, że mój tata nad morzem się byczy. Coś w rodzaju sanatorium. Zatem jak przysłał zdjęcie..on i cztery babeczki! A mój rodziciel to obiekt dobrze utrzymany i atrakcyjny – obiektywnie sadzę! Mimo, że większość ludzi twierdzi, że jestem do niego podobna! ;P Hiih… chyba brodę mam też jak Rumcajs! ;) Noo… Uśmiechnięty, widać, że bawi się świetnie i… kto wie.. może jeszcze mi macochę przywiezie!? ;P A niech się bawi, niech będzie szczęśliwy, bo dlaczego nie?
Howgh
http://youtu.be/mPn6p4qO_-M
Komentarze
Prześlij komentarz