Kiedy czlowiek wpada w dołek- nie kopać głębiej!
Właśnie przed chwilą, przy przeglądaniu fejsa, wskoczyła mi pewna piosenka. Jak to często mam, zadziałała na mnie jak wehikuł czasu. Przeniosłam się na chwilę. Na trzy ściśnięcia serca, na zamglęnie mych ócz szarości... Do innej mnie, z innej epoki. A moze ze snu. Do kobiety z poczuciem wewnętrznego wampa, szeleszącej szeptem. .
Nie wiedziałam, ze jeszcze to w sobie mam. Bo czuję siebie zupełnie inaczej. Coś mi ostatnio w środku bałagani. Rozum jedno, nerwy drugie. Już nie wiem co o sobie myślę! I jak znaleźć wewnętrzny spokój. Bo chyba tego najbardziej potrzebuję. Ale czy tego chcę? Podobno chcieć to móc, a skoro nie mogę, to znaczy, ze nie chcę? Zaklęty krąg myśli, pragnień, możliwości...
Zbyt dużo się martwię. Najgorsze są noce, pobudki nad ranem, gonitwa natrętnych myśli. Tabletki od psychiatry zdają się niewiele pomagać..
Nic to, przetrwam ten ciężki czas, byle tylko Harry wybudził się jutro z narkozy (ma bidulek zęby do usunięcia..) Potrzebuję go bardzo, jest moim słoneczkiem..
Byle tylko nie przejmować sie tak pracą, może jest potrzebna, ale to tylko sposób na zarabianie, nie ratowanie świata.. dlaczego więc przerabiam i mielę w glowie wszystko nawet nocą!
Urlop miałam bardzo udany, więc to nie powinno być wypalenie!
Przerwać najbliższe tygodnie, potem będzie dobrze! Oby
Komentarze
Prześlij komentarz