Bucząca sobota pod sową
Ostatni sierpniowy weekend… Tegoroczny sierpień był bogaty w weekendy, bo miał ich aż pięć! Łącznie z piątkami, bo i tak niektórzy liczą , ja w sumie też.. od piątku po pracy ;) Jednak w końcu i na sierpień kres przyszedł… buuu.. Tak, wiem, wrzesień też może być piękny, jednak.. to już zapowiedź jesieni, a więc i zimy..buu….
Edukacja w naszym kraju jest bezpłatna… taaa… słyszał ktoś większą bzdurę? Zeszyty, książki, dojazdy… Nie mówię już o mieszkaniu dla studenta, bo teoretycznie, nie jest konieczne…. W każdym bądź razie byliśmy dziś wydać tą niekonieczną kupę kasy, oraz podpisać cyrograf na najbliższy rok.. Jazda była szalona, bo pożyczona nawigacja bzdury gadała, Ślubny nerwowy, czemu się w sumie nie dziwię, ale po co drzeć pyska na nas współcierpiących? Jak dla mnie to sprawę pogarsza, no chyba, że JEMU ulgę przynosi… Lat prawie dwadzieścia, praktyki w radzeniu sobie z moim cholerykiem, czasem daje pozytywne efekty.. Boże cierpliwość i wyrozumiałość zachować pozwól… Eeech… końcu trafiliśmy za pomocą pradawnych sposobów: „koniec języka za przewodnika”, w ostatniej chwili. Właścicielka z panią pośredniczką wynajmu już czekała, jeden komplet: rodzice plus córka - już tam byli, ostatni komplet dotarł po nas. W pełnym składzie zapełniliśmy mieszkanko całe… Tłok ;)Zamieszanie, czytanie umowy, sprawdzanie liczników, stanu mieszkania, mebli i tp.. w końcu podpisywanie… Teraz „tylko” przeprowadzka, brakuje łóżka, krzeseł, naczyń… A ja jestem już całkiem wydojona z pieniędzy.. buuu.. A gdzie tu „na życie” dla Córy??? Zacznie się słoikowanie obiadów;) buuuu..
A przez chwilę, tam w mieszkaniu, pozazdrościłam swojej córce. Takiego studenckiego życia, w dużym mieście ;) Ale.. był swój czas, trzeba było wtedy korzystać! buuu
Na pocieszenie walnęłam sobie kawkę z cynamonem… Marzy mi się czekolada, przetrząsnę szafki i zakamarki.. Przy dwójce poszukiwaczy trzeba ciągle kryjówki zmieniać.. ooo jest jeden Pawełek śmietankowy… Córa w domu, muszę się podzielić… buuuu
Bucząca ta sobota…. ;P
Pocieszenie..sowy (jutro lub pojutrze zdjęcia dam na kulinarny.. http://kuradomowaczylicocina2.blog.pl/)
aaa albo taki mały przedsmak:
Edukacja w naszym kraju jest bezpłatna… taaa… słyszał ktoś większą bzdurę? Zeszyty, książki, dojazdy… Nie mówię już o mieszkaniu dla studenta, bo teoretycznie, nie jest konieczne…. W każdym bądź razie byliśmy dziś wydać tą niekonieczną kupę kasy, oraz podpisać cyrograf na najbliższy rok.. Jazda była szalona, bo pożyczona nawigacja bzdury gadała, Ślubny nerwowy, czemu się w sumie nie dziwię, ale po co drzeć pyska na nas współcierpiących? Jak dla mnie to sprawę pogarsza, no chyba, że JEMU ulgę przynosi… Lat prawie dwadzieścia, praktyki w radzeniu sobie z moim cholerykiem, czasem daje pozytywne efekty.. Boże cierpliwość i wyrozumiałość zachować pozwól… Eeech… końcu trafiliśmy za pomocą pradawnych sposobów: „koniec języka za przewodnika”, w ostatniej chwili. Właścicielka z panią pośredniczką wynajmu już czekała, jeden komplet: rodzice plus córka - już tam byli, ostatni komplet dotarł po nas. W pełnym składzie zapełniliśmy mieszkanko całe… Tłok ;)Zamieszanie, czytanie umowy, sprawdzanie liczników, stanu mieszkania, mebli i tp.. w końcu podpisywanie… Teraz „tylko” przeprowadzka, brakuje łóżka, krzeseł, naczyń… A ja jestem już całkiem wydojona z pieniędzy.. buuu.. A gdzie tu „na życie” dla Córy??? Zacznie się słoikowanie obiadów;) buuuu..
A przez chwilę, tam w mieszkaniu, pozazdrościłam swojej córce. Takiego studenckiego życia, w dużym mieście ;) Ale.. był swój czas, trzeba było wtedy korzystać! buuu
Na pocieszenie walnęłam sobie kawkę z cynamonem… Marzy mi się czekolada, przetrząsnę szafki i zakamarki.. Przy dwójce poszukiwaczy trzeba ciągle kryjówki zmieniać.. ooo jest jeden Pawełek śmietankowy… Córa w domu, muszę się podzielić… buuuu
Bucząca ta sobota…. ;P
Pocieszenie..sowy (jutro lub pojutrze zdjęcia dam na kulinarny.. http://kuradomowaczylicocina2.blog.pl/)
aaa albo taki mały przedsmak:
tak tak.. słoikowanie dopada każdego posiadacza studenta ;) ale można się przyzwyczaić.. mówię Ci.. a jak jeszcze współlokatorki pochwalą przetwory, to dostaniesz takich skrzydeł, że nawet chleb byś wsadziła do słoika ;) ale ale.. ja tak z kawą wpadłam do Cię, aby życzenia WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO , SZCZĘŚCIA BLOGOWEGO... itd. złożyć przed buczącym Twym jestestwem :) Uściski :)
OdpowiedzUsuńmoja sobota zaczęła się dość bucząco, potem się poprawiła lekko, a pod koniec dnia, to już ogólnie było niemalże euforystycznie... :)))))))))
OdpowiedzUsuńmiłego święta blogów :)
mnie tak szybko minęły te weekendy. Nawet nie wiem kiedy. Przecież pół soboty jestem w pracy a w niedzielę Mężowski już jedzie. Mnie coś w tym już nie gra. Nie chcę takiego życia. Jakoś mi to wszystko nie leży.
OdpowiedzUsuńSłoikowanie to tak w pierwszym roku studiów będzie. Potem dziewuchy same się ogarną z tym gotowaniem. Zawsze tak jest....no to jeszcze trochę moja droga a dom Wam pusty się ostanie.
Phi to ja już jestem po pierwszym razie......znaczy po pierwszym roku tego, tyle że pierwszy rok się uparłem i dziecię moje w akademiku spędziło. ten rok jakąś stancję z koleżanką wypatrzyły, co będzie zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńOraz również wszystkiego najblogowego :)
Dobrze wiedzieć, w razie co po radę sie zjawię;)
OdpowiedzUsuń:) No to pozostaje mi czekać na to przyzwyczajenie.. :)
OdpowiedzUsuń:)) a u mnie sowy huczały całą noc, chyba jakąś przetrącę i sobie ucztę zrobię:)) przepis już mam:)
OdpowiedzUsuńSmacznego:)
OdpowiedzUsuńJa tam zawsze wole tradycyjnie, wedlug map, dzis ogolnodostepnych w necie. Jestem bardziej "wzrokowcem" niz "sluchowcem". Na gepeesach lepiej nie polegac.
OdpowiedzUsuńI słusznie! :)
OdpowiedzUsuń