Pa pa

Zapakowani, prawie gotowi, kotlety do kanapek na drogę usmażone (tradycja wyjazdowa naszej rodziny) Jeszcze ostatnie zakupy pojadę zrobić, wysłać list na poczcie i.. tylko czekać aż Ślubny wróci z pracy. Z tym czekaniem na niego to różnie bywa, bo jego czas jest jakiś bardziej względny niż kobiety szykującej się na bal! ;lP

Pogoda brzydka, choć w tym momencie promień nadziei słonecznej jakby wyjrzał.. cóż.. co roku podobna historia.. Zawsze sobie obiecuję, że w następnym urlop wezmę już na początku lata.. ale .. no cóż… jak ma się męża murarza, to pozostaje tylko taka możliwość by załapac się na jakiś weekend plus święto.. Mimo wszystko cieszę się, bo jeszcze niedawno nie było nadziei, ze w tym roku Neptuna spotkam.. a to już dziś!! Ślubny prowadzi, to dojedziemy szybko ;) Może zachód słońca uda się już dziś uwiecznić na fotce.. napykam ich znów sporo :)

No to do poklikania, pewnie w poniedziałek!

Powrót o tyle łatwiejszy do zniesienia, że będę mieć jeszcze połowę urlopu przed sobą.. :)

 

Cmoki!

Komentarze

  1. Eh morze...jak dawno nie widziałam zachodu słońca nad morzem, moje serce gdzieś dawno już zostało w górach i nie może stamtąd powrócić. Życzę więc romantycznych zachodów, i jeszcze bardziej romantycznych wschodów słońca ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bawcie się dobrze i wracajcie bezpiecznie..Mam nadzieję, że pogoda dopisze, chociaż u nas pochmurnie i pewnie będzie deszczowo...
    Pozdrawiam serdecznie pani X

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...