Sobota zawsze mile widziana

Pieprzą mi się na moich oczach! Na widoku znaczy;) Przybywają kolejne, mimo, że morduję bezlitośnie i trupy zostawiam na postrach. Nie działa! Muchy chyba mają słaby instynkt samozachowawczy. Czasem myślę, ze ja też… ;P Przynajmniej osłabł na jakiś czas, cztery lata temu. Echa mam do tej pory, w sobie. Ale to zamknięte,  w innym pudle i schowane w pawlaczu pamięci.. czy niepamięci. Na takie schowane skarby trafia się czasem przypadkiem, szukając czegoś innego. Albo przy porządkach, co u mnie rzadsze ;P

Sobota w urlopie nie różni się od większości urlopowych dni. To wada, niewątpliwie. Ale sobota nadal jest moim ulubionym dniem tygodnia.

Wczoraj słyszałam deszcz, zaraz po tym jak Harry Potter pochował Zgredka. Jak zawsze się ubeczałam. Może głupia, za stara na takie bajki? Ale uwielbiam niezmiennie i wersje filmowe i książkowe.  Córa była rozczarowana, że nie obejrzy, bo do pracy musi. Zapewne łatwiej by było gdyby dla imprezki odpuściła sobie. ;P Pomału się już kończy to jej pracowanie, Umowa do końca sierpnia. Potem już przeprowadzka (jak to mieszkanie w końcu zaklepią, bo póki co.. nie wiem,.., czy to wina tego, że są trzy dziewczyny? Dogadać się nie potrafią?  Czy czegoś innego? Na pewno fundusze rzecz utrudniają.. Jakby były mniej ograniczone.. hmm.. to byśmy mieszkanie kupili i my wynajmowali.. oo!) Jakieś zajęcia , uzupełniające zaczynają jej się na studiach już 11 września. Jest nieźle spietrana. Ostatnio przyjechała taka zmęczona z tego Poznania, a tu tylko godzina odpoczynku i do pracy czas wracać. Stała sobie taka bidulka..  „co robisz? A przytulisz mnie?” I wtuliła się  w moje mamine ramiona , na chwilę wróciła moja malutka  dziewczynka…  Granica dzieciństwa i dorosłości jeszcze taka rozmyta..

Upichciłam  na obiad makaron z moimi suszonymi pomidorami. http://kuradomowaczylicocina2.blog.pl/2014/08/23/suszone-pomidory-na-sposob-domowy/

Pychota.  Moim zdaniem. A dla reszty rodziny, jeśli by mieli inne zdanie, w razie czego na pierwsze danie pozostałość zupy kalafiorowej.

Aa włosy jednak wczoraj farbnęłam, zatem trochę zakamuflowałam swoją starość ;0)

Ranek pachniał nocnym deszczem, teraz słońce znowu gości, ze swoja życiodajną mocą. Mimo tego sweter gruby mam. W domu było mi zimno. Na dworze chociaż cieplej niż w domu. Zaśpiewam: AAaa mniee jeeest szkoooda lataaa!!

Upiekę dziś ciasto z jabłkami, Synuś namawia na babkę cynamonową, ja wolałabym jakieś z kruszonką. Jabłek mam dość na oba. Dostałam od wujka-sąsiada :)  Z jabłoni posadzonej daaawno, przez mojego dziadka.

Komentarze

  1. Trafilam do Ciebie bezproblemowo ale cholercia bede miala zaleglosci no coz na jesienne wieczory jak znalazl.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...