Poniedziałkowe bzdurzenia od seksu do...aniołów

Poniedziałek, pierwszy wrześniowy, zaczął się bardzo buuuro, przez co targowanie się z budzikiem trwało dłużej… Powieki jakieś takie nieusłuchane, członki ciężkie i każde jakby niezależnie i w różnym tempie się budziło.. Koordynacja marionetki prowadzonej przez epileptyka.. Burość za oknem spowodowała, że zdezerterowałam i uległam  przed  postanowieniem,  że rajstop niet, bo lato trwa!!.. I poszukiwania onych trwały, bo nie wiem kto podziurawił toto mi przez lato? W szufladzie z rajstopami, pończochami i skarpetkami, z ryżową szczotką szalał czy co? Znalazłam oczywiście sporo kolorowych rajstopek, ale  z rodziny grubych, a to już byłaby przesada! Jedne, ostatnie prawdopodobnie, się w końcu znalazły dzięki czemu dupencji mi nie przewiało w drodze do pracy.. Znaczy, że nawet przeciąg mnie nie przeleciał?! Ślubny tez tego wczoraj nie uczynił, nie ze względu na focha czy FOCHA, bo ja nie z tych co same siebie karzą brakiem seksu… Padł po prostu ululany dwoma piwkami i przemęczeniem z całego tygodnia.. Zupełnie jak nie on, bo normalnie może padać, ale na seks zawsze osobną przegródkę z siłami znajdzie.. Czasem kiedy wiem, że bardzo zmęczony jest, pada w locie,  ostrożnie do łóżka się kładę by go nie budzić, bo jak zwącha obecność, to się uruchomi i mi się chłopina zamęczy.. Śmierć przez Bara Bara.. hmm.. chyba, że owej przegródki nie uruchomił wczoraj ze względu na focha i błędne założenie.. Jakby mnie nie znał, choć faktycznie oznaki starzenia u siebie widzę: libido  się  kurczy.. ;)).. Doooobra.. Trzeba mu dziś okazać siłę przebaczenia;)

W pracy koordynacja ruszyła i nawet dość szybko minęło, zasługa klientów co zajęcie wciąż organizowali… W drodze powrotnej do domu wleciałam do G na kawę pershinga i szybką wymianę wrażeń i innych wiadomości;) Dobrze, że te gołąbki wczoraj nagotowałam, Studentce zleciłam obranie ziemniaków, ale nie zaryzykowałam już  nakazu wstawienia, bo czasem zwęglone resztki bym zastała po dotarciu do domu.. No może przesadzam, ale.. strzeżonego ;)

No właśnie.. o strzeżeniu dziś w pracy myślałam… Nie chce zapeszyć, ale mam wrażenie ostatnio, ze mam na górze Anioła Stróża, znaczy się jakoś zawsze tak czułam, ale teraz jakby nabrał mocy? Może Mama go wspomaga… Od jej śmierci często myśli i prośby do niej kieruję, a może po prostu teraz tak to bardziej odczuwam.. Czuwa? Nad rodziną. Nie wiem co o tym myśleć, bo nie chcę jej niejako zatrzymywać między światami, a jednak.. hmm.. Najlepsze jest to, że taki Anioł czuwa i nie koniecznie pomaga nam w tym czego CHCEMY, ale w tym czego POTRZEBUJEMY.. Chyba .. pierniczę troszkę jak nawiedzona?Choć nie jestem jakoś specjalnie wierząca, tym bardziej praktykująca. Jednak nie jest tak, że  NIE WIERZĘ.. tak jakoś mnie dziś naszło, jakby co to, zwalam na ta pogodę!

Ależ rozpiętość tematycznaaaa!! Nawet jak na mnie ;0)

 

Komentarze

  1. czy Ty naprawdę istniejesz tu i teraz?.. czy też piszesz gdzieś z innej czasoprzestrzeni? :) mam wrażenie, że czujemy tak samo :) i co do mężów i co do córki i co do zmarłej mamy o której też tak myślę i która autentycznie mi pomaga ( chcę w to wierzyć, bo tak jest lżej pogodzić się, że od 14 miesięcy jej już z nami nie ma )

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuhuuhuuu tttooo jaaaa.. sobowtór z rzeczywistosci równoległej! ihih.. a myślałam, że jestem taka jedyna w swoim rodzaju! Ale z drugiej strony przynajmniej…. to chyba nas wszystkich nie pozamykają w wariatkowie? ;)

    Mojej Mamy nie ma na Ziemi dopiero od 3 miesięcy..

    OdpowiedzUsuń
  3. No co, dziecku marzeń byś zabroniła? Och co za matka ;-)))))))))))))))))))))))))))))))))))
    A propos anioła, przypomniał mi się ten z Alternatywy 4 ;-)))
    Przegródek różnych można znaleźć więcej jak się poszuka ;-))))))))
    No i wyszły dziś same hahy ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. no fakt.. musieliby przeznaczyć cały odział na takie przypadki ;) i to jest jednak bardzo pocieszające ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ani nie pierniczysz ani nie jesteś nawiedzona. Ja mocno wierzę w Anioły, Istoty boskie, które milion razy ochroniły mnie w różnych sytuacjach. Tak naprawdę są na wyciągnięcie ręki. Poproś o pomoc, a one się Tobą zaopiekują. I uwierz. To wspaniali przyjaciele. Ja to dopiero jestem nawiedzona:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Moze to nawiedzenie się udziela ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje rajstopy naciągłam prawie na szyję...pomysł na obiad mi daj moja kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja u ciebie, a ty akurat u mnie! ;) Obiad? Ja drugi dzień mam gołąbki, na jutro machnę jakąś zupę, choć chodzi za mną watróbka drobiowa w śmietanie (ostatni wynalazek, na wzór opowieści koleżanki) jak zrobię wstawię na kurędomową… albo makaron rurki z kurczakiem, suszonymi pomidorami i też na śmietanie…

    OdpowiedzUsuń
  9. Alternatywnego anioła akurat nie cierpię.. przeniosła się ta moja niechęć na tego aktora..brrr

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?