Prawo do prawka, ułomność charakteru i dentysta

Pobudki teraz  mam jeszcze w szarości, ale kiedy docieram do łazienki wschodzące słońce zaczyna malować niebo.. Dziś nie było szału, dopóki nie wyszłam z domu! Całą drogę do pracy przebyłam z zadartym nosem! Połowa nieba we wszystkich  liliowych  odcieniach! Horyzont różowo pomarańczowy.. Jak to jest? Że natura ubrana w te wszystkie barwy jest taka piękna, a jakby człowiek na siebie tyle tego pozakładał, to obciach i kicz?

Siedzę sobie tu teraz, ale niedługo pora ruszyć do zębologa…  Mam taką ułomność charakteru, że jeśli mam cokolwiek do zrobienia poza domem, czy jest to kompletnie niestresujący wypad na aerobik, zakupy czy jak dziś (tak całkiem nie najgorsza dzięki ulubionej zebolożce) wizyta u dentysty, to wewnętrznie jestem bardzo niespokojna.. Nie wiem jak to przezwyciężyć.. Nie umiem się w pełni odprężyć, a przyczyn znaleźć też.. Uzasadnienie? Jakie? Dlaczego człowiek, (czyli ja;)), nie potrafi zapanować umysłem na irracjonalnymi odczuciami? Może trochę się denerwuję tym, ze jadę sama, za kółkiem.. Za rzadko to robię.. A tak o to walczyłam, te dwa lata temu (stary koń czyli stara szkapa;)).. Najpierw o sam pomysł zrobienia prawka, ze Ślubnym.. A potem z egzaminem.. Ci co bywali na tamtym czytadle, wiedzą jaka to była dłuuuga droga... No co tam przyznam się: 11 razy zdawałam!! Testy za pierwszym razem, ale potem jazda ooo cho cho.. Po pół roku testy  straciły ważność, musiałam powtórzyć, zaliczyłam…i apiać od nowa!  Przygód było sporo, ale to ZAWSZE BYŁA MOJA WINA! Serio! Na egzaminatorów (11!) nie mogę złego słowa powiedzieć, jedni przymykali oko,  drudzy bardziej służbiści, i nic… Traktowałam każdy egzamin jak lekcję, ale stres był straszny… Mam z tamtym okresem różne wspomnienia, niektóre okoliczności towarzyszące bardzo przyjemne..  Zdobyłam w końcu prawko, z pełnym przekonaniem, ze zasłużyłam!! Ulga wielka i szczęście.. Choć czasem czasem czegoś mi zabrakło.. W końcu jeździłam tak około roku! I teraz.. Prowadzę samochód od święta, ale zawsze bardzo mnie cieszy taka samodzielność (głupie w moim wieku?) i wolność (złudne;) ale też mam stresik.. Ślubny oczywiście ma mnie za  kiepskiego kierowcę, pewnie rację ma.. Jednak gdybym była az tak kiepska jak czasem twierdzi, to  nikt na ulicy i chodnikach nie byłby bezpieczny ;)) Sam jest bardzo dobrym kierowcą, ale przecież nie idealnym.. Ale ja przynajmniej WIEM  jakie mam możliwości i nie mam się za jakiegoś Hołowczyca, prawko było mi potrzebne właśnie na takie zwykłe przypadki..  Hihi.. jeśli gdzieś jedziemy razem, wolę by prowadził on, przynajmniej jest szansa, że się  nie pokłócimy ;))

Za godzinę wyjazd, obiad skończony (jaja w musztardowym sosie z ziemniakami) z rozedrganym wnętrzem piszę ;) Gupia! (nie głupia, gupia jest bardziej dobitne!)

Komentarze

  1. Nie przejmuj sie w ogóle tym, ze sie denerwujesz jazdami. Przejdzie :). Słowo honoru- wypróbowane i sprawdzone. Muszę o tym napisać... To znaczy: Futrzaty jutro rano napisze. Było fajnie ;). Na razie nic nie mogę mu mowić o pisaniu bo napawa sie własną stroną na fejsie :). Wstrętne kocisko;). Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ Ty musisz być bardzo dobrym kierowcą, bo przecież zdawałaś egzamin jedenaście razy a nie jak jakiś zwykły kierowca tylko raz ;) a poza tym , to ja mam prawko od dziewięćdziesiątego drugiego, ale jak jadę do miasta, to już mam w głowie ułożoną trasę tak, aby poruszać się drogą z pierwszeństwem przejazdu, bo tak łatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty no weź.... Jesteś rewelacyjnym kierowcą i tyle. Nie spinaj sie tak. To Autko Cię kocha. Kierownica aż krzyczy - dotknij mnie, pogłaszcz... drążek zmiany biegu chce byś go objęła całą dłonią,.. pedał gazu pragnie być dociskany.... ech nie slyszysz tego???więc nie bój się jazdy, jeśli będziesz chciała znów pojechac gdzieś, przytul swego torpedowca i powiedz mu: no maleńki wiooo

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!
    Ja do praktyki podchodziłam 7 razy hahaha :-) już miałam dość bo za egzaminy i dodatkowe lekcje mogłabym zrobić drugi kurs. Jak dobrze, że to już za mną... ;)

    Miłego wieczoru, pozdrawiam Kamila.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezeli jazda za kierownica sprawia Ci przyjemnosc to rob to jak najczesciej,nie rezygnuj z tego,,,pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczytam :) Zalatana dziś jestem...

    OdpowiedzUsuń
  7. A pewnie! po co utrudniać sobie życie! :) Tez trase wybieram najłatwiejsza,a nawet miejsce do parkowania takie.. nie z którego będzie najbliżej, ale w które łatwiej wiechać i wyjechać ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. ;) Póki co rekord mój! ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie miałam samozaparcie w zdobywaniu tego prawka, że naprawdę nie rozumiem dl;aczego tak oklapłam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha!! pewnie chcieli mnie tam w WORDZie czesciej widywać! ze też na to nie wpadłam, byłoby mi łatwiej.. ;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?