Mężów dwóch i kulinarny weekend

Nie ma to jak zacząć niedzielę od odpowiedniego zastrzyku… energii ;) Porządne wygrzmocenie, skoro późny świt, polecam! Kto może , to daj Boże!

Do tego pogoda jak marzenie, ha! W końcu jutro do pracy! Zwiększona moc poniedziałku, bo po urlopie..

Obiad dziś był INNY. Zaparłam się, że nie zrobię znów tego samego, dostałam przepis na zapiekankę gyros i bingo!! Ślubny zachwycony, a trudno go przekonać do kulinarnych nowości, bo to czego „mamusia nie gotowała” to obwąchuje z podejrzliwością.. Nawet w kwestii kulinarnej kobiety muszą strategie napoleońskie stosować… Dla tradycji był tylko kompocik :) Musiało mu faktycznie smakować, skoro sam z siebie pochwalił, komplementował i mruczał jak kocur.. Bo raczej nie samo działanie niedzielnej seksualnej pobudki..  Może się  jednak okazać, ze pikantność i smakowitość obiadu wywrze wpływ ma wieczór i atrakcje przed zaśnięciem… Choć tego nigdy pewna być nie mogę..

Nie wiem czy ja to już pisałam.. ale chyba TUTAJ nie.. bo ja mam  DWÓCH MĘŻÓW! A co se będę żałować!  Zanim ktoś zgłosi mnie do władz, powiem, że Ślubny mój jest jak szampon z odżywką, dwa w jednym… A raczej jakby wymieszać dżemik z papierem ściernym… Rozmawiam z tym normalnym, dowcipnym, przymilnym i seksownym, wychodzi do ubikacji i wraca ten Drugi… Wredny, marudny, narzekający gorzej niż… stara baba! To określenie zresztą chyba jest nieadekwatne, bo mój mąż przebija wszystkie gderające teściowe.. Trzeba widzieć czasem moją reakcję.. Mimo lat wielu,  nadal zdarza się, że oczy mi się robią jak pięć złotych i karpika strzelę: kto to przyszedł!! Oddawaj mi tego Pierwszego!!!

Noo mówię Wam.. Tak, ze nie wiem czy wróci ten sam co dziś Córę odwozi.. Może będę musiała przeszukać bagażnik samochodu, czy tam nie leży Pierwszy…

Nudy nie ma, nie?

Nic.. Idę ukroić sobie kawałek szarlotki, póki coś zostało, bo też wyszła mi konkursowo pyszna.. A może lepiej jabłuszko z kompotu? Jak zwykle ugotowałam je całości, bez obierania, bo wtedy kompot, ale i owoce  pyszne są, a nie jałowe… Taki kompot to Ślubny woli nawet od piwa! Serio! ;)

Taa..taki miałam kulinarny weekend… hihi.. Zrobiłam też sałatkę Frytki (z zielonym ogórkiem i sosem koperkowym).. taa,, To przez to, że lubię gotować i piec, nigdy nie schudnę! Ktoś to przecież zjeść musi, rodzina sama nie da rady.. ;)

 

Komentarze

  1. nie umiem u ciebie w spokoju popisac ani poczytac bo co rusz wyskakuja mi debilne reklamy na prawej str... ach! sie wkurzam!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo to masz ciekawie.. a może mąż ma brata bliźniaka?... no to był by dopiero kosmos ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah oh Loonei jak ja lubię Cię czytać:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, ale masz kobieto, poczucie humoru. Lubię takie spojrzenie z dystansu, z przymrużeniem oka. Podoba mi się taki rozmach na bogato, dwóch mężów to bardzo dobra sprawa. Mam nadzieję, że częściej oglądasz twarz tego pozytywnego, z poczuciem humoru i szarmanckim uśmiechem. Po odpoczynku zapewne nabrałaś sił i z ochotą wracasz do pracy. Miłego dnia życzę! Anita :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze te chlopy to po czterdziestce klonuja sie ...moj taki sam, czesto mu gadam ,zebyzawolal tego drugiego , bo mniej marudny...pozdrawiam i do milego

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany! To rzeczywiście nudy nie ma. Dwóch mężów i nigdy nie wiadomo, który się akurat odezwie. Ponieważ podobno rutyna zabija związki, to w sumie fajnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To by nawet miało sens... I nawet byłoby ciut, rozkosznie, bezeceńskie.. ale ON nie z tych co by się dzielili, nawet z bliźniakiem.. ;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?