Mydło szydło i powidło.. czyli co na prezent? Albo jak zwykle- skaczę po tematach

Tak trochę w biegu, bo dziś bratowa moja imieniny ma.. a robi najpyszniejszy sernik na Ziemi:)

Wczoraj zatem miałam wypad po prezent, a przy okazji zaopatrzenie w BiednejRomce zrobiłam. Kupiłam Solenizantce coś czego sama by nie kupiła, bo niepraktyczne. Albo pieniędzy by jej było na to żal, bo np. ręczniki bardziej potrzebne… Ale myślę,   że się jej spodoba, bo ładne.. Moim zdaniem oczywiście.. Robili niedawno remont, więc zmiana wystroju.. No to  kupiłam wielki szklany wazon, do tego takie wiklinowe (czy coś w ten deseń) kule w różnych rozmiarach.. Ładnie w tym wazonie się prezentują, ale gdyby wolała cos innego, to dostanie osobno potpourrii  (brązowawe)i dużą świeczkę o zapachu kawowym.. Pokój ma właśnie w beżach i brązach, powinno grać.. Małżeństwo mojego brata, nie jest już „na dorobku”, to praktycznego prezentu chyba nie potrzebuje.. Ręczniki sobie kupi, pościel sobie kupi, jak będzie potrzebować.. Choć nie powiem, patrząc po sobie: dobre ręczniki by się mi przydały, bo choć „na dorobku” niby już nie jesteśmy, to chyba trzeba zacząć od nowa, bo większość jakaś taka wysłużona… Niektóre nas  prawie 20 lat wycierają, to co się dziwić.. ;P

 

Rano miałam ochotę do domu się cofnąć, po kozaki i rękawiczki… Nieubłaganie jesień staje się głębsza.. Zima się zbliża… Listopad tuż tuż..

Chodzi za mną robótka na drutach (chyba wpływ lektury bloga Frytki).. Wieki tego nie robiłam, ale pamiętam, że świetnie odstresowywało.. Idealne na deprechy jesienne czające się za rogiem.,. Muszę zrobić poszukiwania, chyba gdzieś coś tam mi zostało.. jakieś iglice, może włóczka? A jak nie… to może szarpnę się po wypłacie? Wypadłam z obiegu i nawet cen już nie znam.. W internecie patrzyłam i w sumie nie dziwię się, ze taki gotowy np. komin-szal tyle kosztuje!!

 

Marharetta pytała, więc może tez ktoś chce znać moje zdanie na temat filmu „Bogowie”:

Film był naprawdę MOCNY, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie był za ciężki, jak można by przypuszczać przy tak poważnej tematyce. Były emocje, łzy ale i sporo śmiechu… Kot jest super, chyba stał się specjalistą od filmów biograficznych.. Nie przerysowuje, ale podobieństwo do pierwowzoru jest dokładne. Nie jestem dobrym krytykiem, ale to chyba dobrze.. Bo krytycy chyba już nawet nie oglądają jak LUDZIE, tylko jak KRYTYCY

Nie polecam jedynie tym, co mdleją na widok krwi czy ran… No chyba, że w odpowiednim momencie zamkną oczy ;P

Komentarze

  1. hymmm... a gdyby tak bratowa podzieliła się przepisem ... cooooo?... byłabym zobowiązana, bo ja uwielbiam serniki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam uważam, że praktyczne prezenty są najlepsze. A jaki prezent jest najpraktyczniejszy? Flaszka oczywiście...

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, prezent nie powinien być zbyt praktyczny, ale jego zadaniem jest sprawić radość obdarowanej osobie. Więc trzeba sobie zadać trochę trudu, a i odrobina fantazji się przyda, aby trafić w gust osoby, która go otrzymuje.
    Film o Relidze dość mocny, z męskim pojmowaniem spraw, czasem zabarwiony niewybrednymi epitetami, ale przecież w takich sytuacjach, gdy walczymy o czyjeś życie potrzebne są silne nerwy i upust napięcia. To prekursorskie działania, to on i sztab jego ludzi przecierali trudne szlaki. Zgodzę się, że Kot bardzo wiarygodny w tej roli, a i charakteryzacja niezwykle udana. Pozdrawiam serdecznie! Anita

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja zaczynam się rozglądać za prezentami świątecznymi, bo jestem z tych przewidujących. :) A jesli chodzi o film, to też jestem pod wrażeniem. I filmu, i ilości ludzi. Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że wełna to najlepsze lekarstwo na jesienną deprechę i herbata malinowa z miodem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. co do filmu, to przekopiuję, cześć tego, co Ci odpisałam u siebie;
    dziękuję za opinię na temat filmu. krew nie jest mi straszna więc na pewno go obejrzę. i cieszę się, ze poznałam Twoje zdanie a nie jakiegoś krytyka, bo odnoszę wrażenie, że krytycy (jak nazwa wskazuje) chyba wpisane mają w swój fach krytykowanie ;)) a ja nie jestem fachowcem do spraw filmów, aktorstwa i reżyserii, więc to co krytykują, mnie się na przykład może podobać i dlatego wolę oprzeć się na opiniach ludu :) choć inna sprawa, że jesteśmy różni i mamy różne gusta.

    nie wiem czy miałabym cierpliwość do włóczkowych robótek ręcznych. jedyne co w życiu udało mi się w ten sposób skonstruować, to oczywiście szalik :)) a z drugiej strony myślę, ze fajnie tak sobie wydziergać, to co się chce, w kolorach jakich się chce, odpowiednio dopasowane i jedyne w swoim rodzaju. a zatem do dzieła :) (to napisałam nie do siebie ale do Ciebie ja, i poszłam precz :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa. miałam jeszcze napisać w poprzednim komentarzu, ale zapomniałam, ze ja rano pomykałam w szaliku, rękawiczkach i czapce :) więc mam nadzieję (jeśli u Ciebie jest podobnie jak u mnie), ze dziś nie musiałaś się wracać po ciepłe odzienie, bo już ciepło odziana wyszłaś z domu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    a ja sobie wlasnie dziergam na drutach szaliczek
    Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama mam ochotę od niej wyciągnąć ten przepis, podzielę się z tobą jak się uda… a póki co mogę dać tobie swój przepis, wypróbowany, wychodzi zawsze, pycha i trochę tańsza wersja (co nie ujmuje mu smaku)

    http://kuradomowaczylicocina2.blog.pl/2014/10/24/sernik-z-rosa/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też jestem pod wrażeniem tego filmu. Krew mnie nie przerażała, bo podświadomie podchodziłam do tego co na ekranie w kategoriach "to tylko charakteryzacja":) Jednak temat i walka o ideały- taka, której obawiam się dzisiejszy lekarz już nie ma. Odnoszę wrażenie, że wtedy jeszcze liczył się człowiek. Dzisiaj już tylko przypadek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?