Przeplatanka z kluczem, słońcem i karami cielesnymi ;)

Póki co październik rozpieszcza nas pogodowo. Poranna droga do pracy jest cudownym preludium do ośmiu godzin pracy.. Jest łapaniem fotonów życiodajnych i zapasu tlenu.. a o 7 kończy się poezja ;P

Przedwczoraj dodatkowo mogłam zaobserwować, że chłodne ranki mówią prawdę: lato się skończyło. Na niebie  długi klucz dzikich gęsi, jak zwykle liczyłam na to, że nie mają jelitówki! Za dużym kluczem nawołując jakby w panice za tymi z przodu leciał drugi, mały, taki liczący ok. 10 szt.. ptaki niby nie duże stworzenia, ale w gardłach maja chyba megafony.. Wydawało mi się, że nie tym tunelem powietrznym polecieli i mogłam: na lewo na lewo! ;P Chyba usłyszały ;) Na szczęście te tez jelitówki nie miały, dzięki czemu na moim turkusowym żakiecie nie pojawił się niespodziewany wzorek…

Chyba się starzeję, czy lepiej zabrzmi, dojrzewam.. Stwierdzam tak, bowiem zaczynam przekonywać się do żakietów!! Nie jest to łatwą sztuką przy mojej..yhm..budowie.. Jak dopasuję w ramionach, to w biuście za mało, a jak odwrotnie, to.. odwrotnie! ;P

Co do kończącego się lata.. dlaczego jeśli zabiera nam swoje przywileje, nie bierze też swoich wad??? Komary nadal bzykają mnie w nocy! A nawet kilka much namolnych się znajdzie! Zawsze przypomina mi się powiedzenie mojego dziadka, może nie do końca adekwatne do tego konkretnego przypadku, no ale mi pasuje… „Boże zabrałeś siły, to zabierz też chęci” Dotyczyło to oczywiście stosunku..yhm...do płci pięknej, ale można dostosować do wielu spraw ;)

Wczoraj na weekend zjechała Córa.. Stwierdziła, ze będzie jednak wracała co tydzień.. hiih.. Chyba największy wpływ ma lodówka.. Zwykła pomidorówa z lanymi kluskami urasta do miana ambrozji.. taaa..  Mama-kucharka została doceniona ;)

Wczoraj tez udało mi się wreszcie spotkać z G i poszłyśmy na gadulcowy spacer. Przy okazji obejrzałam dwa ronda powstającej w mojej wsi. Zrobiło się o nich głośno, ludziom nie pasuje, ze takie owakie, po co.. Uważam, że na tamtych skrzyżowaniach było to potrzebne, ludzie się przyzwyczają, będzie dobrze. A rzadko która wieś może się poszczycić tyloma rondami ;P

Wiecie, a może nie, ze lubię seks. I nie stosuję Ślubnemu kar „niedopuszczających”, bo po co miałabym karać i siebie? Jednak.. Od niedzieli sytuacja między nami jest ciężka, on myślał chyba, ze jednym wyznaniem zmaże wszystko to co powiedział i zrobił, a zabrzmiało to blado i na „odczepne”.. i już.. Do seksu z łapami i to od razu w miejsca strategiczne.. Zapytałam go: Czy od seksu się zaczął problem?”  „Niee..” „ No to dlaczego myślisz, że seksem się skończy?? Czekam na cos innego..” „ No to czekaj..” i  odwrócił się dupą ;) No to czekam, choć wątpię czy się doczekam ;P A bo to pierwszy raz? Był czas się przyzwyczaić…

A sobota.. Wstała piękna i słoneczna. Mój organizm pospał sobie długo, wyspał się aż do granicy przymulenia, przez co i duszy jakoś raźniej się zrobiło..

aa.. Wiadomość.. Wczoraj szef zapowiedział , że zostało mi zbyt wiele wolnych dni i przyszły tydzień mam urlopować.. ha! nie planowałam, ale biorę co dają! Tym bardziej, że ponoć cały październik ma być ładny :) Jakoś przez to i dzisiejsza sobota zyskała na blasku.

Komentarze

  1. Ronda na wsi to niebezpieczna rzecz, ja kiedyś o mało nie zakończyłam jazdy na chałupie, zapomniałam, że to trzeba w kółko jeździć. Za palenie trzeba płacić, za alkohol też toż jedynie seks nam zostaje darmowy i trzeba korzystać bez urazy. Guziki u żakietów na gumkach poprzyszywaj, naciągnie się na miarę biustu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak wiesz, ja też na wsi i to takiej gdzie nie ma : ronda, kiosku, kościoła, budki z piwem, sklepu, punktu pocztowego i aptecznego. Jak u niedoszłego posła: nie ma niczego. I jest super! Jedna ulica, krajowa nawet, jeden przystanek autobusowy, milion psów i kotów. Nad głową trasy gęsi, żurawie sobie latają, bobry w lesie zrobiły jeziorka i jest fajnie ;). A ludziom i tak nigdy nic nie pasuje ... I nie mówię o żakiecie, bo mam ten sam problem. Ale sama szyję więc jeszcze długo poczekam :). Wiadomo: nie kupię bo mogę uszyć, nie szyję bo nie mam czasu itp. A seks jest fajny :) gdy ludzie się kochają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze, że poczucie humoru Cię nie opuszcza. Ja sama lubię się śmiać i otaczać pogodnymi ludźmi, co nie mają skwaszonej miny. Trzeba umieć życiu wyjść na przeciw i skorzystać z tego, co nam daje pełnymi garściami. A że jesień w rozkwicie swych barw i jesiennej aury, myślę, że urlop będzie miły. Ciesz się tym przyjaznym oddechem przyrody, odpoczywaj i ładuj akumulatory. Wypoczęty człowiek wszystko widzi przyjaźniej. Pozdrawiam, miłego urlopu! Anita :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że jest moc! Tekst o seksie kończącym problem cudny. Na miejscu męża doceniłabym. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Finezji to Ty bidulo raczej nie wiele doświadczasz. Kondolencje składam ;-))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...