Polubię poniedziałki, na to mi wychodzi!

Krupnik się pyrtoli w szybkowarze… Ślubny zadowolony nie będzie.. Zjeść zje, ale zachwytu nie okaże. Ale cóż.. tak mi wyszło. Co taaam.. Miał na weekend swój ukochany galart w wersji light, znaczy drobiowy, to dziś mogę sobie dogodzić, ja uwielbiam krupnik. Na pocieszenie kawałek mięcha z zupy mu wyłowię.  Zawsze to lepiej niż na dzień dobry zapytać:  „Otworzyć ci puszkę?  - Cipuszkę później, teraz bym coś zjadł…” taaa….  ;P

Wczoraj Ślubny został bohaterem. Uratował sikorkę. Wleciało to to do łazienki, nie wiem po co! Musiała specjalnie przez uchylone okno się wepchnąć, ale w drugą stronę już nie wiedziała jak.. Obsrutała kabinę prysznicową.. HA! Ślubny nie dość, że ją wypuścił, to kabinę jeszcze umył. Mówiłam, że bohater!

Nikt mi niesprawiedliwości  zarzucić nie może, jak jest za co, to wychwalam, no nie? ;)

Dziś Mąż mój zrobi mi dziurę. Nie wiem.,. za mało mam czy co? Ihih..  No dobra dobra.. świntuszę dziś. Ci co mnie bliżej znają, wiedzą , że to norma… ;) Dziura nie będzie moja,  ani we mnie, ale wreszcie drzwiowa! Póki co pierwsza, bo potem trzeba będzie drugą do sypialni (i garderoby! mmraau) mojej nowej,  wymarzonej, acz jeszcze odległeeej… Jedna szafa z salono-jadalnio-sypialni już wyjechała. Znalazł się na to nawet chętny, choć była to staroć, to w dobrym stanie nawet… Nic za to nie chcieliśmy, choć może i ktoś by kupił. Tyle by sobie ktoś po to przyjechał i własnym transportem zabrał. Po kolei resztę meblościanki będzie sobie brać, choć ślubny ostrzegał, ze to potrwa..  Ja tam jego potrwanie nawet dwa razy pomnożę, jak nie trzy.. Nauczona doświadczeniem jestem… No chyba, że cud się zdarzy…

Taa… poniedziałek, odpukać, okazał się łaskawy. Kurde.. Jeszcze polubię poniedziałki! Trzeci z rzędu lepszy niż piątek! :) Tak sobie może nawet apel wystosuję??? Luuuudzie! Luubcie poniedziałki! Lubcie, wtedy i może one was polubią?

Komentarze

  1. a ja jestem staroświecka, bo boję się szybkowaru :( mam tak od momentu, gdy dowiedziałam się jak to teściowa moja o mało nie zeszła, kiedy dekielek trzepnął ją w skroń :( .. za chwalenie męża ma się dziesięć dni odpustu.. podobno ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oo odpust się przyda!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe słodka ta sikoreczka:)) i czemu te poniedziałki są zwykle takie trudne?

    OdpowiedzUsuń
  4. Te poniedziałki ostatnio nie są takie złe, tylko wstawanie idzie ciężko :) Oczy jak cebule,

    OdpowiedzUsuń
  5. O Krupnik! Tez lubie! Gladko wchodzi i kaca po nim nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko nie wiedzialem ze da sie go w szybkowarze zrobic... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pozostaje mi życzyć zatem rychłej drugiej dziury :))))
    ja za krupnikiem tez nie przepadam. zjeść, zjem, ale bez zachwytu, ze tak napiszę więc rozumiem Twego ślubnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Da się w szybkowarze i nawet nie przywiera.. tylko nie moze być pełen garnek, bo kasza lubi zatykać nie te dziurki… ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zawsze to lepiej niz z puszki... ;) Galartem dopchał ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Krupnik z kasza?! Pierwsze slysze!! A jak to nalewac do kieliszkow? I jak wychylac pozniej? No ale moze od tej kaszy to ma nawet wiecej niz 40%...? I co Ty tak z tymi dziurkami ostatnio? Chyba dawno nic nie bylo co? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...