Niedziela wystrzelona z gumy
Weekend kończy się, jak zwykle, zbyt szybko. Ach ta względność czasu! Złośliwość nawet! Godziny chyba są z gumy. W tygodniu godziny robocze rozciągają się, by na weekend strzelić jak z procy. Wczoraj zwykłe sobotnie krzątanie, potem zakupy.. Dziś śniadanie, obiad i goście...
Nie byłam chyba grzeczna, bo wczoraj Mikołaj nic mi nie przyniósł. Buty wyczyściłam może za słabo, bo nic w nich nie znalazłam (w Wielkopolsce zostawia w butach.. gdzieś tam ponoć pod poduszką.. Teoretycznie w butach mieści się więcej;)) Za to na zakupach (Córa potrzebowała nowe kozaki) udało mi się wypatrzeć bluzkę, (odpowiedniego rozmiaru i urody…wreszcie!) i taadam.. Ślubny zabawił się w Mikołaja.. za to w nocy święty nie był:)
Z Simlockiem nie załatwiłam, zbyt kosztowne. Telefonu się pozbędę i już. Chrześniaczka się ucieszy z prezentu od Gwiazdora, nie muszę zbytnio dokupować, wejdzie w koszt ściągania… A numer na doładowania weźmie Synuś, ma telefon bez blokady. Straciłam serducho do tego telefonu, wiec już przepadło ;P
Córa wyjechała i wróci dopiero za dwa tygodnie… ach takie studenckie życie… ;)
Lecę łapać ostanie chwile niedzieli..
Nie byłam chyba grzeczna, bo wczoraj Mikołaj nic mi nie przyniósł. Buty wyczyściłam może za słabo, bo nic w nich nie znalazłam (w Wielkopolsce zostawia w butach.. gdzieś tam ponoć pod poduszką.. Teoretycznie w butach mieści się więcej;)) Za to na zakupach (Córa potrzebowała nowe kozaki) udało mi się wypatrzeć bluzkę, (odpowiedniego rozmiaru i urody…wreszcie!) i taadam.. Ślubny zabawił się w Mikołaja.. za to w nocy święty nie był:)
Z Simlockiem nie załatwiłam, zbyt kosztowne. Telefonu się pozbędę i już. Chrześniaczka się ucieszy z prezentu od Gwiazdora, nie muszę zbytnio dokupować, wejdzie w koszt ściągania… A numer na doładowania weźmie Synuś, ma telefon bez blokady. Straciłam serducho do tego telefonu, wiec już przepadło ;P
Córa wyjechała i wróci dopiero za dwa tygodnie… ach takie studenckie życie… ;)
Lecę łapać ostanie chwile niedzieli..
No to już wiem czemu pusto w bucie... nie dość, że przespałam Mikołajki i właśnie mi to uświadomiłaś, to jeszcze po prostu i zwyczajnie nie wyczyściłam tych cholernych aczkolwiek pięknych, włoskich kozaków:)
OdpowiedzUsuńA nas w Mikołajki obdaowały bakcyle i leżeliśmy do góry doopą. Lub kołami. A tak w ogóle to miłego blogowania w nowym miejscu.
OdpowiedzUsuń"Życie życie jest nowelą..." ;-)))))
OdpowiedzUsuńU nas kładzie się pod poduszkę, ale że ja śpię bez poduszki to nic nie dostałam :(
OdpowiedzUsuń