Miękka, rozedrgana, płynna

Z okien szefa niebo pięknością aż walnęło w oczy, kiedy zostałam „wezwana” na dywanik… Wschodzące słońce namalowało taki obrazek, że gdybym zobaczyła to na zdjęciu, to nie uwierzyłabym, że to nie jest fotoszop! Moje „robocze” okna prezentowały już bardziej subtelną urodę, ale też podziwiałam. Potem słonce wyszło, optymistycznie zaświeciło. Schowało się po godzinie czy dwóch , robiąc miejsce dla powolnie, leniwie, cicho sypiącemu śniegu (śniegowi?). Taniec śnieżynek.
Od Córy napłynęły wieści, że tam w dużym mieście, ją przeziębienie poszukało..
I ja trochę się zrobiłam pociągająca, co mam zamiar zwalczyć grzańcem za chwilę.. Kupiłam pyszne wino „Grzane toruńskie”. Wczoraj wypiłam szklaneczkę i od razu stałam się miękka jak aksamit i lejąca jak nutella… Zaraz chcę ponownie wywołać ten stan, oczywiście leczniczo tylko i wyłącznie ;)
Mam w sobie rozedrganie, przyjemne drżenie, nawet bez grzańca..

Komentarze

  1. Takie rozedrganie tylko w alkowie można uspokoić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co się przeskrobało, że wylądowałaś na dywaniku szefa hmmm? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic.. niewinna jak pierwiosnek! ;) Takie tam zwykłe początkoworoczne problemy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...