O dniach tygodnia cd

Poniedziałek minął już dawno, a blog wskazuje że wpadłam w marazm, śpiączkę lub doła..Jednak jest zupełnie odwrotnie!!! Poniedziałków nie demonizuję, bo takie „blue” mogą być i inne dni.. Jednak kolejnego poniedziałku się obawiam.. Z tą różnica, że jestem na niego przygotowana, nastawiona i nie może mnie negatywnie zaskoczyć! No .. hihi.. Wygląda tak jakbym ostatnio nie spodziewała się poniedziałku po niedzieli.. ;) Bredzę, wiem..  tak wygląda, ale ja WIEM i może jeszcze jedna osoba na świecie, o co chodzi.. Ostatnio też stwierdzam, że wtorki i czwartki są najpiękniejsze!!

Patrząc na czas nadchodzący szerzej ramowo.. Jakoś nie cieszy mnie nadchodząca wiosna, tak jak zawsze.. bo wiosna zabierze G daleko stąd… Z kim ja będę obciachowo się zachowywać? Jednocześnie z poczuciem, że mamy gdzieś, jak to wygląda? Wspominałam jak ostatnio na cmentarzu.. Nic takiego.. Nie wiem czy dostatecznie dobrze potrafię opowiedzieć jak to wyglądało…

Poszłyśmy z G na spacer.. Ciemno już było, ale co to dla nas.. W parku nieomal władowałybyśmy się do rowu, bo grzeczne i oświetlone ścieżki to dla nas widać nuda.Nie wiem, która którą na manowce wyciąga? Chyba to działa w komplecie.. Potem weszłam do sklepu po znicz i poszłyśmy go zapalić na grobie mojej mamy.. Szłyśmy po cmentarzu przyświecając sobie latarką z komórki, bo latarnie uliczne kiepsko tam docierają… G kluczyła miedzy grobami, ja, ze względu na kurzą ślepotę, wybrałam jednak bardziej dostępną alejkę.. G zatrzymała się przy grobie, ja wyjęłam z kieszeni zapalarkę (pełne przygotowanie) znicz jednak jakoś zapalić się nie chciał, skupiłam się na tym przez chwilę..A przy trzeciej próbie zwróciłam uwagę, że jakieś zmiany na grobie zaszły, ktoś świerk wymienił na białe kamyki?.. ee..
G!!! To nie ten grób!! To nie mojej mamy!!!!
G szarpnęła znicz jakby ten nieuprawniony nieboszczyk, chciał go od nas wymusić.. i poszłyśmy o dwa rzędy dalej,..
Sorki mama!..
Słusznie znicz tam zapalić się nie chciał… I wiecie co?.. My to się nawet na cmentarzu zachować nie umiemy!!!! Śmiałyśmy się w ukucki przy grobie mojej rodzicielki, az G prawie dostała ataku astmy, a i mnie „rurka” palić zaczęła… Do cichych obie nie należymy… Stwierdziłyśmy, ze jak ktoś idzie w pobliżu cmentarza, to może nas wziąć za płatne i profesjonalne płaczki.. Bo ze śmiechu zanosiłyśmy się jakoś tak aż do łez, w sumie można się pomylić po takich dźwiękach, śmiech to czy płacz.... G stwierdziła, ze moja mama też musiała mieć z nas ubaw.. taa… i co ja zrobię bez G?? Takich sytuacji przez te 19 lat się uzbierało.. Dlaczego jest tak, że ludzie pracowici, przebojowi czują, że muszą szukać godnych warunków życia, za granicami Polski????

Komentarze

  1. No to Twój znajomy stosował ciekawy "narkotest" wobec kandydatek ;-))))))))) Kot Freud diagnozuje, że to syndrom atawizmu nocnikowego z dzieciństwa u pacjenta ;-))))))))))))))))))))
    Cmentarz? Wariatki ;-))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kiedy ludzie się śmieją. Piękna przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam, grunt to te dotlenienie. Śmiejąc się łapiesz więcej powietrze, a że na cmentarzu........ sie wytnie...
    Sama wyjechałabym daleko... byle jak najdalej od tego co jest.
    A G. szkoda. PL traci takich ludzi ja ona...

    OdpowiedzUsuń
  4. No to teraz będziesz mogła ją odwiedzić gdzieś tam w Unii :) Tam jeszcze Was nie znają więc będzie równie zabawnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może za granicą łatwiej znaleźć godne warunki życia, ale tylko w Polsce ludzie potrafią tak obciachowo się zachowywać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli ją tam odwiedzę.. to i za granicą damy radę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. własnie... ale TU mam ją a ona mnie, na wyciągnięcie ręki.. buuu

    OdpowiedzUsuń
  8. I wycisnęłaś mnie jak cytrynkę. Łezka się zakręciła no...... Kochana ....tu już nas znają..... podbijemy UK ...... będziesz latawica:) :P (tzn. będziesz do mnie przylatywać ..... ja też będę latawica bo moje chłopaki zostają........ będę wracać jak bumerang).

    OdpowiedzUsuń
  9. faktycznie tez by mi brakowało takiej przyjaciółki.
    ale. zawsze możesz ją odwiedzać i tam siać śmiech :)) wiem, to nie to samo. ale co zrobić, jak innego pocieszenia nie znajduję. może jeszcze takie, ze przynajmniej G będzie w pracy traktowana tak jak powinna być, a nie jak robot. przynajmniej taką mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?