Trzyyynastego wszystko się zdarzyć możeeee

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale dość dawno mnie tu nie było. A przecież każdy dzień stałby się całkiem niezłą notką… ha!! Jednak trochę autocenzury bym musiała wprowadzić…
„Trzyyynastego.. wszystko się zdarzyć możeeee” i u mnie wiele z tego wszystkiego się zadziało… Był to dzień kiedy emocje skrajne sprawiały, że nakręciła mi się w środku karuzela, wsiadłam, na nią i kręcę się do dziś, baaa mam nawet chęć kręcić się zawsze!.. Przy czym mam z tego kręcenia radość wielką, czuję, że żyję i nawet jakbym odmłodniała o 10 lat.. Jednakże autocenzura sprawia, że opiszę jedną przygodę z tego dnia…
Wybrałam się z G do miasta, w sprawach bardzo ważnych. Poza wszystkim była kawiarnia, kawa, szarlotka z lodami, dzbanek herbaty i rozmowa. G ma już bilet zabukowany, wylatuje w kwietniu…. Pierwszy raz to ja wiozłam G, zawsze przez te lata, ona była kierowcą, albo jechałyśmy autobusem.. Zatem zamierzałam dobrze wypaść w roli.. Najważniejsze gdzie samochód zaparkować, pomyślałam, zresztą G też mi to poleciła, o nowym podziemnym parkingu. Zawsze są tam miejsca, bo ludziska mają jakieś opory… Nie wiem czy ja od tego 13 tez nie będę miała.. choć baaardzo ten parking polubiłam.. ale co tam.. nie o tym miało być.. Bilecik przy wjeździe odebrany, bo inaczej szlaban przecież się nie podniesie… Samochód zaparkowany.. faktycznie: trzy samochody na krzyż… Przez chwilę przypomniałam sobie Jasia Fasolę na takim parkingu.. i chyba ciut wykrakałam….
Po wszystkich bardzo ważnych sprawach, powrót do samochodu, w płatomacie bilecik zeskanowany (nie zgubiłam! uff) zapłaciłam, odebrałam potwierdzenie.. na wyjazd 5 minut czasu, luzik.. taa…
Musiałam chwilę posiedzieć w samochodzie... Odpalam machinę, wrzucam wsteczny.. samochód ani drgnie.. no to może ..Zapomniałam jak się to robi? Gamoń.. jeszcze raz jeszcze raz.. i nic.. samochód wyje, …..Niby czuć, że biegi wchodzą, ,ale nic nie dryga.. W przeciwieństwie od mojego wnętrza...... a tu ten bilet ważny 5 minut i co potem???? Wyszłam nawet sprawdzić dość idiotyczny pomysł, że może mam jakąś blokadę na kołach, albo w ogóle stoję na cegłach.. jednak niee, pomysł upadł.. ok.. A ten bilet?? same problemy.. Przyjechała G koleżanka, pobrała ten bilecik.. ale ani G ani jej koleżanka tez biegów wrzucić nie mogły.. Okazało się, ze parking jest monitorowany, w każdym bądź razie pan się zainteresował, bo myślał, że koleżanka bilecik pobrała dla mnie, bo nie chcę płacić za parkowanie.. Na szczęście wzięłam to potwierdzenie po zapłąceniu.. Z panem rozmawiałam, pytałam czy ktoś przewidział taką sytuację? Zapłaciłam, tylko wyjechać nie mogę z przyczyn technicznych!!Nie było rady.. Wezwałam Ślubnego na pomoc by przyjechał po mnie busem (roboczym).. Nie wspomnę nawet jak mi się chciało siku!! ;P Czekanie z pęcherzem jak balon było katorgą.. do tego z G ze śmiechu się kulałyśmy niemal, co pęcherzowy nie ułatwiało.. stałam ze skrzyżowanym nogami, gdyby parking nie był monitorowany to nie wiem czy nie zbeszcześciłabym tego przybytku po chamsku… dopiero wczoraj dowiedziałam się, że gdzies tam jest ubikacja….. W końcu Ślubny przyjechał, ale.. bus za wysoki na ten parking!!! Pan parkingowy aktywował mój bilet i MOGŁAM dopłacić... Samochód pomógł nawet wypchnąć, pod górkę było kiepsko, szlaban się otworzył, wyjechaliśmy.. Hol gdzieś tam się udało zaczepić, bo "ucha" nie było... G zaoferowała się prowadzić golfa, bo już jechała kiedyś na holu..... Wracaliśmy to na domiar szczęścia, okazało się, że w lesie stoi policja, ale chyba nas sobie odpuścili..ale G coś tam słyszała o holowaniu, że juz nie można? lawetę trzeba...? Samochód od razu do mechanika zaciągnęliśmy..
Ufff… taki był koniec tego dnia, ale w nocy sny były na inne tematy :)

A wczoraj co wywinęłyśmy z g na cmentarzu.. ale to już kiedy indziej... ;)

Komentarze

  1. Nie lubię podziemnych parkingów, mam lekką klaustrofobię i do tego zawsze zapominam gdzie zostawiłam auto. To chyba opory z ludzi przeszły na auto. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...