Łabędzi śpiew?

Wczoraj..Lampka wina z G.. Mały reset mile widziany..

Można na coś czekać z wytęsknieniem, a jednocześnie chcieć by ten dzień jeszcze nie nadchodził?
Czy ktoś miał kiedyś taki dzień, wydarzenie, wyczekiwane, wymarzone cudowne..Wiedząc jednocześnie, że to będzie zakończenie wszystkiego? Taki łabędzi śpiew.. A potem choćby potop!? Może pocieszające jest przekonanie, że bez tego łabędziego śpiewu koniec i tak by nastąpił..Może powolny..Może zniszczyłby piękno, przekuł w udrękę.. Ale trwałoby jeszcze.. byłaby nadzieja…… ale udręka i tak by nastąpiła, tyle, że później...

Po zapewne, niezrozumiałym bełkocie..wracam..

Ferie zimowe już się kończą..Synusiowa laba wraz z nimi... Córa..oficjalnie jest na drugim semestrze.. Egzaminy zaliczone.. Jestem dumna jak pawica;)

Jutro… będzie jutro ;)

Komentarze

  1. Łabędź dumny jak pawica .
    A tak swoją drogą takie pojedyncze dni zapamiętuje sie do końca życia . To jak z pierwszym razem pamięta go każdy .. a drugi, trzeci, setny , tysięczny NIKT
    .Życzę miłego śpiewu .

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem… wzajemnie, bo śpiewać każdy może…

    OdpowiedzUsuń
  3. No jasne że można.. mało tego.. nie można tego wyjaśnić.. ot taka kobieca natura ;) mam nadzieję, że zaciemniłam za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...