Lepiej późno niż później, czy jednak nie?

Mówią, że ruch to zdrowie.. A ja wczoraj wróciłam ze spaceru z G, włączyłam TV, by obejrzeć film, który uwielbiam „Lepiej późno niż później” to nic, ze po raz enty.. Herbatka, święty spokój, fotelik i.. buumm… Przed oczami mroczki latające.. Znak, ze nadchodzi mroczna migrena!!! Od razu końska dawka przeciwbólowa, ale i tak mroczki swój czas mają… Film obejrzałam już starając się nie ruszać głową i na leżąco… Dziś głowa waży tonę i każdy gwałtowny nią ruch niemile widziany..
A film.. oprócz obsady, dialogów, fabuły, zawsze lubiłam tą nadzieję jaką ze sobą niesie…

Cóż.. nie moja wina, że książątko, ulęgnięte przeze mnie własnodupnie lat temu prawie 16, wstało o 12, spożyło śniadanie i g. 14 to było dla niego za wcześnie na niedzielny obiad.. Wciskał w siebie dzielnie, bo to było jego ulubione danie, żal mu chyba było;) A jak.. w życiu nie ma lekko..;P W jego przypadku... wolał by później niż późno ;)

 
Nadzieja może pada niedaleko złudzeń, ale… bez niej trudno żyć:) Nadzieja by przetrwać, musi czasem karmić się spełnieniem… lepiej późno niż później.. i niech trwa!

Komentarze

  1. Mroszki siooo Czary-Mary to jest urok ,moje czary hihi moze pomorze ale nie zaszkodzi.
    ....a nadzieja umiera ostatnia....trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje migreny.. bo choć sama nie posiadam, jednak widziałam jedną kobietę z naszej sali, jak się skręca z bólu z powodu tej francy :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...