Stan pogody.. Koniec jojczenia, jęczenia.. na razie ;P

Koniec jęczenia, jojczenia!! Na jakiś czas, przynajmniej ;P

Zjedzona wczoraj góra czekolady nie pomogła.. Pomyślałam, że jednak nie jest takim uniwersalnym lekarstwem na boląca duszę.. A może mi się zdaje tak tylko? Bo z ciężarem wstałam, owszem..ale potrafiłam zachwycić się przecudnym wschodem słońca.. i wieloma kluczami dzikich ptaków na tle tego malarskiego nieba.. Chyba przydałby im się jakiś koordynator ruchu, bo każda grupa w innym kierunku leciała, potem jeszcze jedna sztuka jakby zagubiona, samotna.,. Jakoś chyba się z nią solidaryzowałam, bo idiotycznie zamachałam i pokazałam kierunek, z okrzykiem: tam polecieli!!... Idiotka ;P Dobrze, że w podziękowaniu nie oberwałam salwą.. jelitówki.. Zawsze mam taką myśl, jak widzę takie chmary ptaków nad sobą.. O tej jelitówce, żeby nie było, z e jestem taką..yhm.. całkiem nieuleczalną romantyczką, co to nie wie, że może ją piękno przyrody najzwyczajniej osrać.. ;)) A do tego, jak głowa zadarta do góry, to jeszcze usta najczęściej otwarte.. nooo.. mogłoby być różnie.. ;P Groźba ptasiej jelitówki wyparła wizję Hickoka, zapamiętanej z późnego dzieciństwa.. Po tym jak po obejrzeniu tego filmu zaplątałam się w piwnicy w jakąś szmatę i narobiłam krzyku na całą okolicę, wolę unikać horrorów…

Uda mnie bolą.. Nie wiedziałam, że je aż tak eksploatowałam w sobotę.. „Cierp ciało, jak żeś chciało”…

Poranek piękny, słoneczny, różowo liliowy.. Potem chmury, deszcz i znów słońce wyszło… W pełnym słońcu zaczął padać grad!!! Ta pogoda jest.. jak ja!!! To obraz mojej duszy ;) Mam marcową duszę?

W aptece, po pracy, kupiłam tabletki, co niepotrzebne rzeczy z głowy wypędza.. cud po prostu.. ;))

Czasem.. jedno słowo, no.. dwa zdania, potrzebne są by wstrząsnąć tak by .. się otrząsnąć z bezsensownego drążenia, analizowania.. Póki co.. czuję się poukładana, oczywiście w bałaganiarskim sensie, na sposób mojej marcowej duszy.. ;P Nic już nie poradzę, choć bardzo bym chciała.. Wziąć ciężar na siebie też – ale nie da się.. prr… bo znów zacznę się pogrążać…
Mam nadzieję, że.. eeech..

G dała znak życia. Martwiłam się już o nią.. Nie zdradzę co, może sama to zrobi, ale podróż życia to chyba dobre określenie.. To jeszcze nie ta główna podróż, jeszcze mi nie odleciała... ale..taaa.. Ten rok G ma, będzie mieć, jeszcze bardziej burzliwy niż ja... i przychodzą refleksje: czy często piękno obraca się przeciwko nam? I czy w takim razie z niego rezygnować?

http://www.youtube.com/watch?v=nyKS3QA73so

Komentarze

  1. "czy często piękno obraca się przeciwko nam?" Widzisz looneiowa, to zależy jaki jest to rodzaj piękna bo piękno bywa również zabójcze ale to już kanwa innej bajki. To tak jak piękna przyroda, która potrafi zachwycić ale i zabić.
    Czekolada nie pomogła? Ostatnio słyszałem, że jest warzywem więc może dlatego ;-))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak.. KaKaowiec to drzewo(krzak?), więc czekolada to rodzaj sałatki, też słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bolace uda , potwierdza się ze fitness , aerobik oraz inne katorznicze ćwiczenia to zguba dla ciała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wypad z przyjaciółką na zakupy i..nie tylko..też!
    Ale co tam.. ciało i tak zgubione... ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy ta salwa to podobno na szczęście. :D Może jednak trzeba było się podstawić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy tego chcemy ,czy nie , jestesmy czescia przyrody...mi kiedys mewa zrobila kupke na berecik ... pozdrawiam cieplo i thanks za mile slowa Siostro

    OdpowiedzUsuń
  7. W drodze do pracy lepiej nie.. z pracy to niech walą szczęściem! ;) Nie wybrzydzam, bo szczęście baaardzo by mi się przydało! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...