Niedziela normalnie niedzielna

Sen nie przyszedł ponownie. Tak to już jest, trudno jest przywołać.. a tak łatwo rozwiać!
Niedziela normalnie niedzielna. Śniadanie z jajkiem na miękko. Schabowy na obiad… Sajgonek nie będzie… Najwyżej lody na deser. Zmywarka-przyjaciółka mruczy zajęta swoją pracą. Popołudniu Córa pojechała, Ślubny ją odwiózł na dworzec. W drodze powrotnej wleci do kolegi. Synuś.. a jakże by inaczej: gra na komputerze. Mam chwilę dla siebie. Herbata w kubko-filiżance ze słonecznikiem. Ostatni z rodu się zachował. Głęboki oddech i siadłam do klawiatury.

Pogoda pochmurna, choć trzeba przyznać, że słońce walczy… Robi się nagle ciemno, a potem na chwilę przejaśnia. Hmm.. to nawet dość adekwatne do tego co w sobie noszę. Coś we mnie chodzi jak lew w klatce.. Palce swędzą i piszę.. i zmazuję.. i znów piszę. Wybrałam popisanie sobie tutaj, poklikam cokolwiek, może przestaną mnie swędzić paluchy..

Hfjhkahjbn ,ovijdhbj ncviovjnna ,anjmid8n kisauifdjjbjsajb

Klawiatura przeżyła. Ale mi nie ulżyło.

Jeden drobiazg jako znak odebrałam, ale może moje „dochodzenie” za daleko posunęłam.. Tak ciut nadziejnie…? Moją skłonność do nadziei beznadziejnej, chyba dopiero kiedyś ze mną pochowają ;P

Na przekór i żartobliwie, oczywiście niedosłownie:

http://youtu.be/IyeobhFEnos

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...