Nuudaaa: Rozgadała się baba o zakupach...

Mężczyzn ostrzegam: będzie o zakupach, zatem jeśli jakiś tu zagląda, to niech opuści długaśny akapit.. a właściwie daruje sobie notę całą! Ostrzegłam! Mam czyste sumienie…

Inna niż pozostałe, inna niż do tej pory miałam. Wisi i wygląda, ale zyskuje na mnie.. chyba;)). Decyzja odważna, ale nie żałuję jej, bo przeszła test przyniesienia do domu. Znaczy, że w domu podoba mi się nadal. Jedyne czego żałuję, że nie było mnie stać na pozostałe dwie! Mam sukienkę na wesele! Może za wcześnie kupiłam, bo 27 czerwca dopiero będzie owa impreza.. hmm.. Z kobietami to jest trochę tak, że czasem lepiej na ostatnią chwilę coś kupić, zanim się odmieni… Teraz nie daj Boże chodzić po sklepach, bo wpadnie w oko ładniejsza i tańsza! Przeszłam całą Galerię i było tak jak się spodziewałam: nie robi wow wygląd kiecki, za to cena owszem… Albo są fajne, ale takie bardziej codzienne.. No to pojechałam do sklepu, który mnie na takie imprezy typu: wesele, czy komunia, nie zawiódł jeszcze. Nie należy do tanich, ale tych niektórych z Galerii nie przebija.. No i osiołkowi w żłoby dano.. Były ostatecznie dwie kandydatki i trzecia taka akurat na jutrzejsze bierzmowanie! Chyba jeszcze nigdy tyle czasu w sklepie nie spędziłam, zastanawiając się. Gdybym po drodze znalazła walizkę z pieniędzmi, albo chociaż kosmetyczkę z napisem „bierz mnie, jestem znalazcy” to „obietrzycztery” byłyby moje… Wybrałam dwie kandydatki i wysłałam zdjęcia Ślubnemu.. Wybrał, a ja.. kupiłam tą drugą! Noo.. może być jazda, że po co mu dupę zawracałam..a trzeba przyznać, ze sprawy nie olał: Założył okulary, obejrzał i oddzwonił..Jest postęp:) Tamta była śliczna, w moim ulubionym kolorze,modrak, czyli chabrowy… I fason fajny i zalotny dekolt z tyłu z kokardką.. „Wynosiłabym ją” pewnie częściej.. Ale kupiłam jasną kwiecistą, ale taką inną… Nie babciną (mam nadzieję!!) Wzór wygląda trochę jak malowany akwarelą, lekko rozmyte te kwiaty. W strategicznym miejscu tło ciemnieje.. Rękawki krótkie ale takie z "pęknięciem" fru fru, jakby ich nie było, a jednak są i zasłaniają bułeczki podpachowe… Argumenty dla ślubnego: lżejszy materiał (może być upał) i na tyle interesująca, że dodatków nie potrzeba! Kupi to? no co.. biżuteria też nie jest tania… ;))
Ciągle jednak słyszę jak mnie tamte wołają… Jak będę potrzebować Takiej, to nie będzie buuuu… kto wie czy gdybym nie musiała opłacić mieszkania Córy to bym nie zaszalała… „Szalała szalała”

Niedziela była i nawet urok niedzielny miała, może tez dlatego, że dziś mam wolne… Ale była przejażdżka rowerowa ze Ślubnym przed obiadem. A po obiedzie poszliśmy na wiejski festyn, bo nasza wieś, gmina znaczy też cała, obchodziła swoje dni. Przejażdżkę muszę powtórzyć, póki jeszcze rzepaki kwitną (były już miejsca, gdzie zaczynał się smrodek charakterystyczny dla ich przekwitania)i uwiecznić na zdjęciach. Wczoraj nie chciała drażnić lwa… byłoby znowu: albo jedziemy, albo zdjęcia… To mnie zawsze dziwi: nic nas nie goni, jest czas, po co te nerwy? Jakby jemu sprawiało przyjemność wejść w pole buraków, czy kukurydzy posłuchać jak rosną, to nie miałabym nic przeciwko… A tak jedynie z drogi komentował jaka tam ładna kukurydza, czysta, a buraki jakie równe lub tam zarośnięte.. ja zachwycałam się widokami jakie co roku mnie zachwycają, zieleń drzew, żółte łany rzepaków, błękit nieba i bielutkie chmurki..

G ostatnio zapracowana bardziej, co w sumie cieszyć powinno, ale mało się odzywa..

Wygląda na to, że prawie, że z kozaków czy botków trzeba przejść w sandały!

Rano było pochmurnie ,a potem w mieście, uchetałam się i upociłam. W ogóle czuję się zmęczona bardziej niż jakby była dziś w pracy. Sama sobie trochę narobiłam kłopotu, bo.. pożałowałam kilka złotych na płatny parkingi i zaparkowałam na darmowym, ale za to odległym. Może trochę się bałam, ze kryty, podziemny znaczy, parking znów nie będzie chciał mnie oddać(kto chce niech poczyta notkę o 13 stycznia br) A strefa parkowania jest do bani, bo skąd mam wiedzieć jak długo mnie nie będzie? Kobiety? Na zakupach? No? Jeszcze w owym sklepie okazało się, ze nie można płacić kartą.. Zatem.. z samochodu do sklepu prawe pół miasta.. Potem do bankomatu, dość odległego, znów do sklepu…. I do samochodu tup tup z wywieszonym ozorem i obtartymi udami (a bo mądrze i szpanersko w sukience się wybrałam na zakupy…) Z tymi udami to (chyba) częsta sprawa w mojej kategorii wagowej, ale.. nie do końca, bo mam tak od dziecka. A wtedy może nie byłam chuda, ale taka w sam raz.. zatem.. budowa jakaś? Za blisko mam nogi? Ślubny nie narzekał… ;P Trzeba było wziąć legginsy i tenisówki! A nie elegancką paniusię zgrywać.. Ale lubię.. poza tym.. chciałam udowodnić, że kiecka w moim rozmiarze jest możliwa, w razie jakby ktoś w jakimś sklepie zrobił zdziwioną minę, że cudów oczekuję ;P jakby ta, która miałam dziś była z cieńszego materiału, z krótkim rękawem, a nie ¾ to bym poszła w niej na to weselisko, bo… podobno wyglądam w niej bardzo dobrze. Panie w sklepie potwierdziły, ale dla nich wyglądałam bardzo dobrze prawie w każdej przymierzanej. Włosami moimi tez się zachwycały, raz sobie zamkiem przytrzasnęłam kosmyk, potem mi już pani pomagała rozpinać i zapinać;))

Powrót do domu i szybka przeróbka rosołu na pomidorówkę, Synuś został wypchnięty do fryzjera.. Potem trzeba jeszcze wyprasować mu koszulę na jutro (mama zawsze mówiła: "a jak wyłączą prąd? lepiej wyprasuj wcześniej") aa.. jeszcze muszę włosy ufarbować...

taaak.. Ten dzień miał parę naprawdę cudownych chwil..

Komentarze

  1. odpuscilem cala note, ale tego nie moge... szybka przeróbka rosołu na pomidorówkę,
    mozesz podac przepis...:)?

    OdpowiedzUsuń
  2. http://przeczytamwszystkich.pl/partner/ee1a40614d6c41389f52f7237e2e3c43/215/57a70a1fde6544ae8be7be8f05b1eb18?partner=SPARTOO_PL
    Zapraszam po 20zł rabat na dowolny produkt (głównie obuwie)
    Wystarczy zjechać na dół strony i w informatorze podać swój e-mail :) dzięki temu możesz pomóc również mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio? najprostsza rzecz dla polskiej gospodyni domowej. Masz rosół, to dodajesz koncentrat pomidorowy, jak jest to pomidory z puszki (dobrze jest je chwile podsmażyć) Dosmaczam odrobiną mniejszą lub większą pieprzu, łyżeczką cukru i jak mam kaprys dorzucam ząbek czosnku, przepołowiony. Zagotowuję (jak pomidory z puszki to trochą dłużej) Rozrabiam wodę z mąka (niedużo, zależy jak kto lubi) i wlewam do wrzącej zupy. Chwila gotowania i mieszania, aż zgęstnieje i zabulgocze. Można dodać śmietanę jak trochę ostygnie. Tak to robię, nie wiem czy zgodnie z kucharskimi normami ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieprz mielony - szybciej niż ziarnisty. Koncentrat można zastąpić przecierem, a nawet gęstym sokiem pomidorowym. zależy jaka kto lubi pomidorową pomidorową;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego nie napisałaś(eś) wcześniej? Loonei zaoszczędziłaby 20 zł!

    OdpowiedzUsuń
  6. ech... nawet nie pamiętam kiedy byłam na jakowymś weselichu :( A Ślubny się spisał, naprawdę... nie każdy mąż potrafi dobrze wybrać kieckę dla osobistej żony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh Loonei to fajnie, że możesz pozwolić sobie na zakupy sukienki weselnej w sklepie. Ja właśnie kupiłam satyno-taftę w kolorze zielonego beżu i pobiegłam z nią do krawcowej, która od lat szyje mi takie suknie na miarę. Niestety nie wyprodukowano jeszcze takiej, która leżała by na mnie tak, abym była zadowolona, więc robię projekt, kupuję materiał a p. Kasia robi mi z tego cuda. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. znam dylemat dotyczący wyboru ubioru :)) w sklepie.
    tez chciałoby się wszystko co się przymierzyło i ładnie leży i ładnie wygląda. ale niestety trzeba się przystopować, bo w totka szóstki jeszcze nie wygrałam.
    fajnie, ze podoba Ci się sukienka. na pewno powalisz wszystkich na kolana :))
    rzepakowe pola....ach, się rozmarzyłam. u nas nie ma, a pamiętam jak w tamtym roku byłam na majówce w Szklarskiej Porębie i jechaliśmy przez te żółtości. byłam zachwycona :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie! ;P.. choć przy tamtych cenach co widziałam, to prawie żadna różnica...

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż.. jeśli nie jest za krótka, za jaskrawa i nie ma za dużego dekoltu, to wg niego nada się każda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż.. tez mam problem z kompletami, czy sukienkami, bo góra inny rozmiar niż dół.. troche sie postarałam i upasłam doopsko by dopasowało sie do biustu.. A taka pani krawcowa to skarb.. też mam na przeciwko, ale.. problem polega na tym,z e w szytych nie wiadomo do końca jak się wygląda.. jeśli mam sprawdzony krój, to szyję czasem sobie u niej podobne na wzór;)
    Taką twoją metodą masz kreację jedyną w swoim rodzaju!

    OdpowiedzUsuń
  12. :)) jak porobię zdjecia to wstawię na uciechę ócz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem Ci tak po cichu, że jestem trochę zmuszona szyć u krawcowej z racji mojej filigranowej figury i niskiego wzrostu. Po prostu w sklepach mieszczę się tylko w sukienki dla dziewczynek z różowymi falbankami i kwiatuszkami:) a p. Kasia uszyje mi zawsze idealnie do mojej figury. Szkoda tylko, że jest taka zapracowana, bo chętnie zleciłabym jej więcej prac. Tylko terminy długie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak myślałam Pchełko; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam figurę typ gruszka, więc wszystko w rozm40 42 mnie obciska w wiadomym miejscu. Jeżeli chodzi o sukienki jestem nudna, noszę tylko krój etui i taki kupiłam też na wesele syna. Szukałam z 4 godziny... galerii potem z rok nie odwiedzałam. Nie lubię zakupów, zawsze wybieram dwa warianty, a muszę zdecydować się na jeden i jest stres. W domu potem żałuje dlaczego wzięłam ten, a nie drugi. Ach babskie rozterki są gorsze od męski fanaberii... a może jednak nie?Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Za krótka ?... mój zawsze twierdzi, że im krótsza tym ładniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, podziwiam chęci do zakupów. Ja nie znoszę :). Jak mam coś sobie kupić- jestem chora. No chyba że jakiś krzak :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja tez nie przepadam za zakupami! Jakby ta wspomniana walizka z pieniędzmi czy saszetka się znalazły byłoby przyjemniej... do zakupu zmusiła mnie sytuacja.. Wolę zakupy przez neta, przynajmniej się nie poobcieram ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...