Aaa.. nie chce mi się wymyślać tytułu....

Okłamał mnie!
Mnie i całą okolicę..
Tak się chwalił, tak miało być pięknie.. a tu? Szaro buro i ponuro! O poranku mówię.. Do pracy wędrowałam w słońcu i choć nie było to ciepełko jakiego pragnęłam, to po słonecznej stronie chodnika, było bardzo przyjemnie. Ten dzień cały jest ciut inny (odpukać bo jeszcze spory jego kawałek przede mną)niż być miał. Czasem na plus czasem na plus ujemny;)) Taką frustrację zapchać usiłowałam, połową tabliczki czekolady kokosowej, co oczywiście zaskutkowało lekkimi mdłościami i frustracjami z powodu zjedzenia czekolady. Tak.. my kobiety zawsze potrafimy sobie powód poszukać;) Mdły smaki popiłam, szybkim haustem, zimniej i gorzkiej kawy. Nie lubię gorzkiej, więc mnie otrzeźwiła. Na chwilę..
Dobra.. teraz jestem w domu.. Szybkowar syczy i gotuje kapuśniak z kiszonej kapusty (dla mnie oczywistą oczywistością jest, że kapuśniak jest z kiszonej kapusty, bo ze słodkiej nazywamy „parzychą”..ale dopisałam uściślenie dla tych, dla których nie jest takie oczywiste ;P)
Tak w ogóle to kapuśniak miał się gotować wczoraj, bo o tej porze miałam być gdzie indziej… Może motyle w siatkę łapać, albo skrzatowi z kieszeni złoto wytrząsać, po drugiej stronie tęczy. Takie tam… Zupa gotuje się jednak dziś, a wyjazd mam inny zaplanowany, trochę później. Wieczór sobie zorganizowałam, odwiedzę w końcu moją ulubioną kuzynkę. Chrzestną Matkę mojej Córy. Chyba rok się nie widziałyśmy, choć mieszka niedaleko.. Co to się z ludźmi robi!!? Przecież nie jestem AŻ TAK ZALATANA! Trochę ścieżki nam się rozeszły, ale może to nasza wina? Nie życia, innych problemów, innych priorytetów.. Naprawdę szkoda tego.. Już nigdy chyba sobie z nią nie pogadam tak jak kiedyś.. Jako nastolatki, prawie co roku wakacje spędzałyśmy ze sobą.. Przynajmniej połowę letnich i prawie całe zimowe..Była moja powierniczką, bo wspólne łóżka (bez zbereźnych skojarzeń;P ) i nocne rozmowy najlepiej służą wywnętrznianiu się.. Ona miała swoją „Miłą” ja „Lulusia” i chyba tak nadal nazywamy swoje..”Jaśki”.. Nagrywałyśmy „audycje radiowe” na moim popielatym magnetofonie „Wilga”(! HA! w tamtych czasach dość rzadki kolor) .. Nawet kiedyś wpadła mi jakaś kaseta z tamtych zabaw, tylko już nawet nie ma jej na czym odsłuchac!… hmm… Pomagała mi kiedyś , mojego chłopaka ode mnie odciągnąć.. Znaczy: już chciałam by był moim byłym, a nie umiałam tego mu powiedzieć.. ale to stare dzieje;)) A właśnie sobie uprzytomniłam, że.. żadne moje dziecko, z żadnym kuzynem, aż tak się nie zaprzyjaźniło, nie spędzało tyle czasu i nie bawiło.. No chyba ze na łączach Internetu..
Dobra lecę… a jutro..domowe SPA i fryzjerstwo własnoręczne.. ;) na sobotę ten look ;P

Komentarze

  1. Mnie też po czekoladzie mdli więc nie jem! Kapusniaku z kiszonej kapusty tez nie jem... Oj, ja nieszczęśliwa. Żadnej radości w życiu... No chyba że gołąbki na obiad gdzieś dorwę :) Buziaki i nos do góry! Nad chmurami słońce świeci. Nie widać ale jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. wcale nie taki do niczego ten dzień :) Kapuśniak zapewne ugotowany, czekolada spalona przy kapuśniaku, a w sobotę to co za impreza ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A w sobotę idę na weselicho...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez czekolady życie straciłby dla mnie blask...; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj jak na weselicho to jak to moja córa wiecznie śpiewa Będzie, będzie zabawa!
    Będzie się działo!I znowu nocy będzie mało.Będzie głośno, będzie radośnie
    Znów przetańczymy razem całą noc hah. Ja tam uwielbiam jogurtową milkę na zimno w sensie z lodówki pychota no i jak zeżre za dużo to muszę popić np wodą albo herbatą z cytryną kawy nie pijam bo mnie po niej mdli ble..
    A tak na marginesie przeniosłam się na blog.pl bo tu ponoć lepiej, okaże się. Wiec jak coś zapraszam zagubiona29.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Obyyy sie dziaaało... była zabaaawaaa..:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...