Babska notka: jak zrobić coś z niczego.. ;)

Plany na dzisiejsze popołudnie: domowe a'la SPA.. Jednak leń we mnie stwierdził: ..eeee!
Poszłam do lustra zrobić urodowy rachunek sumienia..Nie wiem za jakie grzechy! Aa.. może wiem? ;P no tak… to na co nic nie poradzę, to nic nie poradzę i już! Od razu mądry cytat się mi tu przypomina:

„Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi cierpliwość, abym zniósł to czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” – Fredrich Christoph Oetinger

W sprawach swojego ciała i urody też powinien mieć zastosowanie.. Zatem.. taaak.. Jednak nie uda mi się uniknąć farbowania włosów, bo siwuchy są sprytneeee i mają siłę przebicia… A tak nie lubię tego beblania.. Odraczam więc, o godzin parę. Zaczynam od farbowania brwi. Nałożyłam hennę i taka zawstydzająca nawet brwi Breżniewa, sobie usiadłam. Potem stwierdziłam, że właściwie.. Rzęsy też by się przydało uczernić.. Jednak siłą rzeczy nie zamknę obu oczu na raz i nie posmaruję sama tym świństwem.. Pokremowałam najpierw pod oczami wazeliną, by sobie nie domalować cudownych, sinych cieni pod oczami.. To by na pewno wyszło najlepiej.. Dodatkowo podłożyłam papierek docięty na kształt odpowiedni pod dolna powieką, przy linii rzęs.. Posmarowałam „błotkiem” i z jednym okiem przymkniętym postanowiłam czas zająć tutaj .. ha! Dwie minuty jakoś było, ale po tym czasie..Jak nieee zaaacznie szczypać.. To w podskokach do łazienki się udałam by zmyć truciznę wypalająca mi oko i ..chociaż teraz nadal patrzydło mam… tylko, że różowe. Cóż.. W sukience też trochę różu jest, będzie pod kolor.;)). Choć przewidująco, wzięłam się za to dzisiaj, a nie jutro, czy przed samą imprezą.. Zmieniłam metodę. Kobiecy Pomysłowy Dobromir. Umyłam starą szczoteczkę od tuszu do rzęs i to na nią nałożyłam hennę i ostrożnie umalowałam rzęsy, obu ócz! Póki co nie szczypie, choć nie wiem czy cokolwiek się ufarbuje..Oby nie w łatki..;))

Cóż.. kolejny raz żałuję, że nie poszłam jednak do fachowca i z tymi brwiami, przede wszystkim z tymi rzęsami, a także z włosami, bo już wiem jak będzie wyglądać moja łazienka po farbowaniu… Oszczędności..PHI! A doceni to Pan i Władca? Pewnie, że nie..Przynajmniej przestał wypominać cenę kiecki, bo mogłam wybrać tą tańszą.. Cała familijna część żeńska zapewne pełną fachową oprawę zaliczy… taaa… Podziwiam potem fryzury jak spod igły.. noo..Akurat nie lubię u siebie takiej.. Artystyczny nieład to może dobre, acz optymistyczne, stwierdzenie.

No i tak.. Skoro wesele na koniec czerwca, to sukienka i buty typowo letnie.. A tu??.. Wiadomo jak! Po wiośnie przyszła jesień.. Bałam się upałów, a tu przyjdzie wymyślić okrycie wierzchnie!! Choć.. Wolę zmarznąć w kościele, niż spływać potem, potem na sali;) A jakby deszcz..Wszystko mi jedno, bo skoro nie mam w planach fryzury z toną lakieru, ani innego ustrojstwa, a nawet prostownicy nie użyję, bo lubię jak mi się skręcają.. No to deszcz nawet mi by się przysłużył, szczególnie jeśli wybrałabym się w rozpuszczonych.. Od deszczu skręcają i układają się lepiej.. Taki deszcz działa jak Odczarowujący Wodospad.. Choć klasa lakierów do włosów pewnie teraz jest jednak lepsza, to czasem aż żal patrzeć co się z tych dzieł sztuki stało po ulewie.. No dobra… Potem sam relaks: Jakiś peeling całego ciała (mam żel kawowy peelingujący), jakaś maseczka na twarz, te włosy, brwi, balsam do ciała.. no i w sobotę pomyślę: zrobiłam co mogłam!

;P

http://youtu.be/k_LEdZYKTxE

Komentarze

  1. Ależ się cieszę, że nie jestem kobietą!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jak szczęśliwie się złożyło! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj w takim razie był dzień kosmetyczny bo trzecią osobą już jesteś która się wczoraj krytykowała osobiście :). Nos do góry!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeee to tylko taka zdrowa samokrytyka z humorem..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...