Chyba wszystko dzieje się po coś...

Dziwnie mi. Nie wiem czy mnie nie zawiało, bo jakoś czuję, ze oczy szczypią, uszy mi rosną…. A dusza kurczy. Musiała , ta dusza w przeciągu ze mną siedzieć? ? Musiała? Wolna jest, wszak za bardzo na nią wpływu nie mam, mogła zostać w domu i pranie za mnie wywiesić albo się opalać w ogródku, nawet, kto jej zabroni..nad morzem.. a tu? Wywiało pewnie kawałek, hen uleciałoooo.. Ale nawet ok..Nie może boleć coś czego nie ma, jakby co.. Czuję się jakbym była na jakimś spowalniaczouspokajaczu.. Może to te wyczekiwane upały? Przeciągi w pracy były możliwe dzięki temu, że nie ma koleżanki, która broni otwarcia tego okna.. A ja je sobie otworzyłam, bo wreszcie mogłam, a musiałam część jej obowiązków wykonać. Jeden za wszystkich, wszyscy.. niby.. taa. Czas urlopowy, a druga koleżanka na L4 ciągle i tak już będzie aż do macierzyńskiego (A DAJ JEJ PANIE BOŻE!), a pracę trzeba wykonać jak za pełnego składu, nie ma zmiłuj! Zatem Sajgon, ale to dobrze, bo jestem zajęta bardziej i czas szybciej leci.. i myśli zaprzątnięte służbowo bardziej niż normalnie.. A do mojego urlopu jeszcze ponad 3 tyg, ale..zleeecii.. mam nadzieję, ze tylko mi się wydaje z tym zawianiem i dziwne uczucie minie razem z bólem głowy.

Wczoraj.. Ślubny wracał bardzo późno z pracy. (Dziś zresztą tez.. Nawet obiad mam im na budowę dostarczyć: wielki gar flaków wieprzowych - wedle życzenia... A jakby chłopakom było mało gorąco: piekielnie pikantne..) A tu Synuś zadzwonił, że paliwo mu się skończyło w trasie i teraz stoi ze skuterem, na drodze. Ślubny miał coś tam w kanistrze, w służbowym busie i mu dowiózł. Wrócił do domu, szykował się pod prysznic.. A tu znów telefon.. Okazuje się, że STŁUCZKA!! Focha strzelił i powiedział, że ja mam jechać, on ma na dziś dosyć.. KUUUUURDE.. Jakie człowiek ma wtedy myśli.. Martwiłam się o dziecko, ale też o to , że ja gapa, nie znam się.. Ile będzie to kosztowało, jak to załatwić, głupieję w sytuacjach stresowych całkiem… Miotałam się z kluczykami do samochodu, z dokumentami, wróciłam po telefon, jakby co, a może trzeba będzie jakieś zdjęcia zrobić.. Nie wiem.. Dojechałam na miejsce.. Wysiadając prawie rozwaliłam sobie ramię ( czuję, że urośnie mi tam dodatkowa ręka.. przyda się.. dodatkowa do pieszczenia;) no przecież nie do roboty!) Synuś żywy i cały i to nie on puknął, tylko jemu puknęła.. moja znajoma. Policji nie wzywałyśmy, nikomu nic się nie stało, szkody małe, spisałyśmy oświadczenie u niej w domu. Szczęście w nieszczęściu!! Tak sobie myślę, że dobrze się stało, bo… może to uzmysłowi Synusiowi, że to nie taka kaszka z mleczkiem poruszanie się w ruchu drogowym.. To musi być po coś..Może wszystko po coś jest.. Tej mojej znajomej też uzmysłowi, że jak się rozmawia z koleżanką i patrzy w prawo, to nie skręca się równocześnie w lewo… No i.. jakiś czas nie będę słyszała „daj mama piątkę na paliwo” rowerem niech jeździ! Oszczędność i ekologia! O!

Dziś.. Szkoda, że to nie piątek.. Jestem pękniętym balonikiem i wkurzają mnie strasznie „przecinki” łażą po człowieku, łaskoczą, nawet ta dodatkowa ręka przydałaby się do drapania… A piątek? Weekendu początek.. i Sabat mam zaplanowany, wino już lodówce się chłodzi.. Przyda się dodatkowe urozmaicenie i znieczulenie :) Zawsze:)

http://youtu.be/gch2NWT5gUw

Komentarze

  1. omartino19932 lipca 2015 10:55

    Świetny blog, zapraszam również do siebie: www.olga-iks.blog.pl
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym zawianiem to chyba jakaś epidemia. Dopiero co moje uszka wyleczyłam ale ból głowy trwa. Na wszelki wypadek klimę wyczyściłam, odgrzybiłam i jeszcze cośtam, cośtam :) Spróbuj, gorąco jest i może od klimy uszy bolą. A w ogóle: jak jest upał, zawsze jest jakiś dom wariatów. Buziaki i wyprostowania do pionu wszystkich wokół :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jak se w końcu to okno otworzyłaś pod nieobecność koleżanki szklanki to teraz masz za swoje. :p A może ona właśnie tak dbała o ciebie żeby nie przewiało a tu nie ma jej i masz Ci los. :P Oby to nie to i zdrówka życzę. Chłopak dobrze że cały i zdrowy przynajmniej wie że to nie zabawa. No i dobrze że sąsiadka a nie jakiś rozwścieczony choleryk.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, wszystko dzieje się po coś... A wino jest po to, żeby to "dzianie się" miało ręce i nogi...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...