Piorun w puzzle sruuuu + dopisek gratis

Jak nie urok, to sraczka
Jak nie upał, to zimnica
Jak nie żuraw, to czapla
Jak nie tęcza, to marazm
Jak lepiej, to gorzej
Jak kochanie, to tęsknota
Jak nie dżungla, to Sahara
Jak nie ma wyjścia, to czarna dupa.
Jak bliskość, to strach o..
Jak pragnienie, to...
..
Robię na obiad lasagne, choć to mi dziś czasowo nie bardzo pasuje. Ale trzeba zająć ręce, by głowa nie miała możliwości zbytnio szaleć.. Robię tą potrawę może drugi raz w życiu, po długiej przerwie, więc jakby pierwszy raz. Zresztą przepis inny, nowy i dość błyskawiczny się okazał. W piekarniku teraz, mam nadzieję, robi się taka jak powinna. W razie cuś, jakby, albowiem i jednakże...To jeszcze kalafiorowa dla Ślubnego się znajdzie.. Wiadomo jak on na takie „nowości i wynalazki” reaguje..Obwącha, obejrzy i długie zęby może mieć…
Pachnie pięknie i smakowicie…
Córa wymyśliła sobie wyjazd do Poznania, tam CV poskłada, bo z tych planowanych na miejscu, nic nie wyszło..jak zresztą z zaplanowanych zakupów.. „Nic na mnie nie ma!” Łączę się z nią w bólu.. Zawożę ją zaraz na dworzec, a w pracy, kolejny dzień zostałam dłużej i jeszcze ta lasagnia.. Czasowo ciasno, ale to nawet dobrze..
Wczoraj.. byłam namawiana ręcznie, ustnie, słownie, oraz z zaangażowaniem członków wszystkich, na seks. Bez takich, rozwiać sobie z nad głów, te chmurki ekscytujących podejrzeń! Przez małżonka prawowitego. A ja? Sahara Grenlandia niemal.. „jak to ty?? Nie chcesz?” oczywiście podejrzana sprawa, teorii ma tysiąc.. A ja.. Może stara jestem? Może ogień w mym piecu zgasł? A może jednak chodzi mi o ty by inaczej się sprawa miała? Nie tak: robimy cos dzisiaj? I tyle wstępu zwykle.. Chyba za dużo oczekuję, ale cóż.. Cos tam wymyślę, nie może tak być.. Jak potrzeba to wmówię sobie
Boje się wieczoru, tej chwili ciszy przed zaśnięciem, uciekających myśli…rozdwojonych, chcę..trzymam kciuki....
Zwykle tego nie robię ale dziś …Przepraszam, ale chyba muszę, bo pęknę..
KURRRWA
Howgh

http://youtu.be/F18Rbx1iJXk


dopisane...............................
Córka zawieziona, ja powrócona..
Samotna jazda samochodem ma tą ogromną zaletę, że nikomu nie przeszkadza radio rozkręcone na cała epę i ja drąca japę.. Połowa nieba słoneczna, na połowie czarne, złowrogie chmury. Jedna strona, druga strona. Skrajne. Jak to co we mnie dziś. Przyjechałam i siedziałam w samochodzie pod domem, bo akurat zaczęła się piosenka, którą uwielbiam.. Do tego pasuje mi dziś bardzo, do wszystkiego. Jak taka idiotka siedziałam w samochodzie i darłam się, kierownica perkusją, pępek gitarą.. Co mnie obchodzi co sąsiedzi sobie o mnie pomyślą? (Przyzwyczajeni –skoro jeszcze nikt nie wezwał ijo ijo i tych z bluzeczkami ,co to mają za dłuuugie rękawy.. A tyle lat tu mieszkam..zaraz zaraz..35?? tak! )Jak mi w środku zrobiło się ciut lepiej.. Utrzymać ten stan!
O tą piosenkę chodzi:

http://youtu.be/rn_YodiJO6k

Komentarze

  1. Dobry pomysł na obiad, sama muszę spróbować.
    A mężuś to musi być szczęśliwy ja jak nie mam ochoty to zamknięta na 4 spusty i koniec nie ma że boli. A za to robimy coś dzisiaj to już bym za uszy wytargała. Nie ładnie tak traktować swoją damę O nie nie. POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszło pycha! Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No popatrz, a ja właśnie się zastanawiałam, czy nie poczynić dziś tej potrawy. Bo ileż można jeść spaghetti? ;) Ale sposób na rozładowanie super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hiih..niedaleko pada spaghetti od lasagni ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...