Ja - nieporadna życiowo :P

Tak naprawdę, to jestem zdziwiona, że jestem zdziwiona!! Skoro się spodziewałam, że tak będzie.. ? Niech mnie ktoś kopnie, jeśli kiedyś pomyślę znowu, że tym razem nie będzie tak jak zwykle!! wrrr..

Otóż.. Wyjazd do Neptuna służy Ślubnemu memu, do machania mi przed nosem, jak dziecku cukierkiem: dam..albo nie dam… Pojedziemy, albo nie pojedziemy.... Dobra.. Sam wyjazd nawet odwołany, może by mnie nie dobił, w końcu jestem dorosła i rozczarowania to już norma… Ale tego samego wieczoru oznajmiłam TEMU ZAKONTRAKTOWANEMU, że zostałam uszczęśliwiona przez szefa informacją, że to ja mam na dożynkach zasiąść przy stoisku z ulotkami i gadżetami reklamowymi firmy. No i okazuje się, że co tam polecenie służbowe, bo ja jestem głupia jak but, że się nie wykręciłam. Że nienormalna jakaś, co to nie wymyśliła czegoś i w ogóle lista długa mojej nieporadności życiowej została wyrażona w słowach wielce niecenzuralnych. . A że nie mówił jak do człowieka, no to ja już nie gadam do niego wcale. Przyznałam mu tylko rację, że faktycznie jestem głupia, bo ZNOSZĘ JEGO ;P Zatem tzw ciche dni, co w moim wykonaniu wydawało mi się zawsze niemożliwe. Bo wolę nawet wykłócić się, wygarnąć niż milczeć. Ale.. nie trafia, nie dociera i szkoda języka, od dawna, a może zawsze...

Nooooo… się zawzięłam i nawet perspektywa (możliwość) wyjazdu nie skłania mnie do ustępstwa. Noszsz.,. normalnie siebie nie poznaję! ;P Jak Imć Pan i Władca przemówi do mnie po ludzku, to może i ja odpowiem. Zatem czekam. Może do ukichanej śmierci poczekam, ale póki co zadra tkwi i głosu mi broni.
Cała sytuacja przyjemna nie jest, choć w sumie był czas by się przyzwyczaić. 20 lat.

Krowa moja zmieniła miejscówkę, bo nie siedzi mi teraz na klacie.. Nie wiem tylko czy na duszy mi siadła, czy na żołądku! ;) Z dwojga złego jakoś teraz mniej dusi, ale i tak cholerę przegonić by trzeba.

Co by o mnie nie mówić nie lubię sytuacji takich jak ta w domu, przez co najczęściej machałam ręką, spuszczałam zasłonę i zachowywałam się jakby nic takiego się nie stało. No i mam, jak nauczyłam :P Nie stosowałam kar zakazu wstępu do łóżka ani nic w tym stylu.. błąd? Zamiast focha (no czasem krótko) był FOCh… Faktycznie: nieporadna!!

Nooo to sobie ponarzekałam!!
;P

http://youtu.be/pwO4y5FN7BA

Komentarze

  1. "Mil­cze­nie bar­dziej ra­ni niż kłótnia.
    Pod­czas kłótni przy­naj­mniej się do siebie odzywamy. "
    To chyba problem tego typu....

    OdpowiedzUsuń
  2. Pal licho jeśli jedna osoba w związku się obraża, o ile ta druga może ulec i pójść na ustępstwa. Jeśli obie strony są uparte to łolaboga (skąd ja to znam? :D ).

    Cieszysz się z rozdawania tych ulotek i produktów reklamowych? :) Mogłaś MU powiedzieć, że Ty się z tego cieszyć, że nic mu do tego czy coś.. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwny ten twój mąż, zamiast wywieźć cię nad morze i w spokoju kochać się na wszelkie sposoby przez parę dni . To on on zachowuje się jak typowa męska łazja .

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzisz... taka niedźwiedzią przysługę sam sobie robi! Ale już napisałam ciąg dalszy do tej historii.. choc łajza, to jednak jedziemy.. biorę przyzwoitkę, dziecko (?) z nami jedzie, więc.... nie ułatwi mu to tego co tu podpowiadasz.. jakoś mi nie szkoda;))

    OdpowiedzUsuń
  5. To fakt, nic nie boli tak jak cisza, szczególnie ta ciężka.. Choć najgorsza jest ta w strachu o bliską osobę, kiedy się martwisz..
    wiesz....ale kłócić tez sie trzeba umieć. moze to oczyścić atmosferę, byc konstruktywne, albo skończyć się energetyzującym seksem.. ale ten mój egzemplarz nakręca się tylko negatywnie. jemu trzeba dać czas aż...przyzna mi racje;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że ktoś musi byc mądrzejszy!! dlaczego zawsze ja? ;) I Ślubny ma szczęście, że ja nie jestem zawzięta, ani waleczna..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Sobotnia mieszanka skrajności