Jak to wielbłąd, z garbami z przodu, pokazał nie pokazując!!!

No to mu pokazałam!!! HA! i jeszcze: HA! Nie widział w sumie i dobrze, ale pokazałam!! Że umiem, że dałam radę i widać nie jestem ostatnia taka gelejza…

Zapowiedziałam wczoraj chęć zakupów.. Znaczy nie chęć, ale mus… Bo jutro już wrzesień, a Synuś zeszytów nie ma… A zawsze z wyprzedzeniem robiłam takie sprawy, by potem jednego miesiąca nie było wszystko na huuurrraaa na jedna pensję… W lipcu zeszyty i przybory, a w sierpniu książki. W tym roku postanowiłam jednak nie kupować nic, póki Synuś nie pójdzie do szkoły i wymagań nie usłyszy indywidualnych.. Trochę pękłam, bo jednak , jak wyżej napisałam, dziś zeszyty zaplanowane… I jest tak: przychodzę z pracy, Córa wyraziła zamiar jazdy ze mną, ale nagle stwierdziłam że do MIASTA w upał i w tłum ludzi kupujących na ostatnią chwilę, yhm.. pchać mi się nie chce.. No i wesprzeć postanowiłam miejscowe sklepy. Toboły jednak ciężkie, upał taki, że nad asfaltem fatamorgana murowana, ja jak wielbłąd nie będę, choć garby mam dwa, lecz z przodu… Może i czasem jak żona Araba fajnie mam, ale.. bez przesady. Zatem jednak samochód, choć trasa o wiele krótsza. I okazuje się nagle.. Dokumentów nie ma, kluczyków nie ma, a nawet samochodu niet!! Telefon ratunkowy..ukradli???.. do Ślubnego: „ee słuchaj.. a gdzie samochód?” „W garażu” (prawda, że oczywista oczywistość?) „ale jak w garażu???” „No do teścia wprowadziłem” (mój tata nad morzem, zaledwie trzeci raz w tym roku :P) no dobra… „a kluczki?” ; „w samochodzie:.. „dokumenty?” „Poszukaj też chyba w aucie”…. Noszszsz.. a jak garaż otworzyć??? Przecież tata ma klucze ze sobą! „Od wewnątrz!” Ihiihih.. dowcipne! Ok.. Od wewnątrz się da, są drzwi i druga brama, mojego brata otwarta.. bo to garaż 3-stanowiskowy, bez ścian działowych, stodoła taka prawie… Potem zaczęło się tak: „nie wyjedziesz, nie dasz rady, przytrzesz, rozwalisz garaż, tam drzewo jest, tam wino w gąsiorach stoi, poproś brata, poproś wuja, nawet tych drzwi nie otworzysz, bo tam trzeba wdusić i pociągnąć…” !!!2$#$$#^%^^%%$#&&&*(!!!!! Noooo!!! Noi to pokazałam!!!! Wyjechałam!!! Garaż cały, drzewo całe, samochód jaki był, wjazd cały i brama też!!! Noooooo!!! A że nie WIDZIAŁ JAK wyjeżdżałam: to już inna sprawa!!! Ja proszę państwa, wyjadę z każdego miejsca, tylko mi dać czas i na mnie nie patrzeć!!! Może trawnika trochę zryłam, może musiałam złożyć lusterko by drzewo mi go nie wyłamało, może napiszczałam hamulcami ,czy co mi tam w samochodzie rzęziło… no i Córa biegała naokoło, by mnie ostrzegać jakby drzewo się chamsko zbliżało, lub słup we wjeździe (noo..ŻYCZLIWA OSOBA PATRZEĆ MOŻE) Ale tak nie pokazując, pokazałam, bo wyjechałam!!! Zakupy zrobiłam, nawet wyszło taniej, bo nie pokusiły dziwactwa miastowe jakieś..
Żeby się w oczy rzucało,co mi się udało, samochód zaparkowałam przed domem , na podjeździe, gdzie zwykle stoi.. a co!!! HA!
......

Wczorajszy dzień przeżyłam choć ukisiłam się, albo ugotowałam, to się okaże czy za parę dni dalej będę małosolna czy już całkiem rozmemłana....Było nawet fajnie, tak inaczej.. Ludzie nadal mnie zaskakują...aa.. dopiszę: zyskałam tam wielbiciela;) Co chwilę pod namiotem naszym paradował, humor miał bardzo dobry, a szczerość odblokowaną wodą z domieszką promilową serum prawdy zapewne... Co przechodził, to wskazywał na mnie i na serce swoje.. nooo... Muszę nacięcie na ramie łózka zrobić: jest ofiara mojej cudownej urody i osobowości..aaa.. nie mam łóżka tylko sofę.. no to na sofie zaznaczę;)) zapewne uczucie odparowało panu wraz z promilami... trudno ;)
A ludzie.. to nawet ZA DARMO już wszystkiego nie chcą!! Nie każdy chciał gadżecik, może z obawy, ze to okaże się jednak nie za darmo..? Fakt - takie czasy...

......
Ja tu nawet zdjęć z nad morza nie wstawiłam??? no i jeszcze jedno zadanie do wykonania.. Wybaczcie,ale dziś duma z siebie przeważyła tematycznie.. Może i dobrze, bo temat mi się cisnął inny, ale po łapkach sobie dałam i dawać ( w tym przypadku) będę...Wygląda na to, że wenę zawdzięczam dziś ŚLUBNEMU, CO TO NAWET NIE WIE, że MUZEM moim dziś został....
......................

Wirtualnie częstuję, Anonimowy załatwił to dla Was:

20150830_210507

Komentarze

  1. Witaj Madziula. No toż to szok:) Te drzewa, to na prawdę potrafią być złośliwe, wiem coś o tym. Każdy swój garb, albo garby nosi:) Tak czy inaczej, dzielnie się spisałaś. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo Piotrek:) Pochwała mile widziana, bo sama musiałam się tylko pochwalić..samochwałą się okazuję..ale co tam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Drzewa złośliwe potrafią być. Jak najedziesz na jakieś (tfu, tfu!) to wiedz, że to nie Twoja wina, tylko drzewa, że tam stoi! ;-)

    Ale mi smaka narobiłaś tym ciastem! Mniam, mniam... Dzięki ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmh narobilas mi smaka tym ciachem wyglada bardzo apetycznie
    Pozdrawiam cieplo i dziekuje za mila wizyte ulka

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe to znaczy, że egzamin na prawko jednak słusznie zdałaś :D A te drzewa to faktycznie, jak nie pod auto wejdą, to cie z gałęzi chlasną w gębę! To pewnie od tych upałów wariują.

    A z czym te ciasto? bo wygląda ładnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasto jest ze śliwkami:) częstuj się! :)
    tak! Drzewa bywają wyjątkowo złośliwe i nawet to moje własne chciało mi urwać lusterko!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sobie upiecz:) Prościzna! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...