Noc spadających gwiazd
Ściemniało jakoś i niebo mruczy w oddali.. chyba zamierza padać? huurraaa! No i buuuurza – uwielbiam! Szkoda tylko, że akurat dziś, bo jeszcze muszę iść w „pewne miejsce”. Nawet to samo co wczoraj. Sprawę dokończyć.
Dziś ponoć ma być „noc spadających gwiazd”!! Marzyło mi się wyjść na mikroogródek, położyć się na trawie i patrzeć!! I marzyć! Ba! Mam dość długą listę do tych tam.. a tu jak najdą chmury to nie będzie widać.. Chyba niebo bało się, że nie sprosta moim wymaganiom! ;)
Pamiętam taką noc , lat temu gdzieś dwadzieścia parę, łąka na lekkim pagórku, noc i tylko leżenie z twarzą skierowaną w ten cud przyrody.. ale było pięknie ! i tyle marzeń wtedy wypowiedzianych, lub tylko pomyślanych, z tą naiwną wiarą młodej głowy. Bo całe życie przede mną było, bo jeszcze puste kartki w tej księdze.. I nawet potrafiłam to wtedy docenić, ten stan, to oczekiwanie, te odczucia.
Chyba się starzeję, ostatnio bardzo dużo wspominam tamten okres. Czas najbardziej otwartej głowy. Mieć wtedy tą odwagę co teraz, tą śmiałość i… wiedzę :)
Księga nadal ma sporo miejsca, mam nadzieję, ale.. juz scenariusz ukierunkowany ;)
Wzięłam się za obiad, nawet trzy na raz.. Wolę się roztopić dziś, za to jutro i pojutrze mieć wolniejszą głowę. No co? Grochówka na dwa dni i smażone żeberka na raz :)
Znikam zatem.. bo niebo mruczy jak rozgniewany niedźwiedź.. A mimo, ze ja burze uwielbiam, to one już komputer niekoniecznie..
……… ech
Dziś ponoć ma być „noc spadających gwiazd”!! Marzyło mi się wyjść na mikroogródek, położyć się na trawie i patrzeć!! I marzyć! Ba! Mam dość długą listę do tych tam.. a tu jak najdą chmury to nie będzie widać.. Chyba niebo bało się, że nie sprosta moim wymaganiom! ;)
Pamiętam taką noc , lat temu gdzieś dwadzieścia parę, łąka na lekkim pagórku, noc i tylko leżenie z twarzą skierowaną w ten cud przyrody.. ale było pięknie ! i tyle marzeń wtedy wypowiedzianych, lub tylko pomyślanych, z tą naiwną wiarą młodej głowy. Bo całe życie przede mną było, bo jeszcze puste kartki w tej księdze.. I nawet potrafiłam to wtedy docenić, ten stan, to oczekiwanie, te odczucia.
Chyba się starzeję, ostatnio bardzo dużo wspominam tamten okres. Czas najbardziej otwartej głowy. Mieć wtedy tą odwagę co teraz, tą śmiałość i… wiedzę :)
Księga nadal ma sporo miejsca, mam nadzieję, ale.. juz scenariusz ukierunkowany ;)
Wzięłam się za obiad, nawet trzy na raz.. Wolę się roztopić dziś, za to jutro i pojutrze mieć wolniejszą głowę. No co? Grochówka na dwa dni i smażone żeberka na raz :)
Znikam zatem.. bo niebo mruczy jak rozgniewany niedźwiedź.. A mimo, ze ja burze uwielbiam, to one już komputer niekoniecznie..
……… ech
Matko kochana, na taki upał grochówka i żeberka...
OdpowiedzUsuńSadystka i masochistka ;-)))))))))))
Ech, a ja nie patrzyłam w gwiazdy, choć zamierzałam... po dobrych wiadomościach padłam jak betka i spałam snem kamiennym, aż do rana. U nas burzy ani widu ani słychu.
OdpowiedzUsuńRodziny nie żałuj! zachwyceni! :P a z masochistki faktycznie mam sporo, ale tylko w niektórych dziedzinach.. ;)
OdpowiedzUsuńUffff :))
OdpowiedzUsuńTo jakaś bujda z tymi spadającymi gwiazdami! Prawie godzinę gapiłem się w niebo i ani jedna nie spadła. Tylko mnie kark rozbolał...
OdpowiedzUsuńU mnie niestety było zachmurzone niebo, więc żadnych gwiazd nie było widać. Trudno, może innym razem :P .
OdpowiedzUsuńZa rok! :)
OdpowiedzUsuńWidać nie zasłużyłeś na spadającą gwiazdę! oo! ale i ja też ;D Dla nas zatem gwiazdy świeciły na firmamencie, tylko u mnie, w dodatku, za chmurami ;)
OdpowiedzUsuńOlać gwiazdy :D
OdpowiedzUsuń