Śliwkowa sobota na koniec wakacji
Planowałam sobie pospać dziś dłuuugo..Ale sobota wstała taka cudownie piękna, że obudziłam się by nie mieć poczucia straty! Przecież sobotnie poranki to jest to co najbardziej uwielbiam.. Ślubny w pracy, dzieci śpią, a ja mogę sobie z przyjemnością, na spokojnie..obiad ugotować, pranie wstawić, upiec placek ze śliwkami..i pobuszować w necie!!! :P Sprzątać nie będę..wiadomo jak to lubię..bleee… Może: jak sam się bajzel zrobił, to sam się posprząta??
Trzeba przyznać, że z klasą pogoda żegna te wakacje!!
Odpukać!
Zatem ..godzina 9.30.. A drugie pranie się kreci, pierwsze powiewa, śliwki na placek przyniosłam.. I zastanawiam się czy już upiec, czy odczekać i jednak dać mu szansę doczekania do niedzieli? Fasolka zamoczona na noc już prawie ugotowana do miękkości, będzie po bretońsku… Ja nie przepadam, aczkolwiek zjem. Panom moim się tu podlizuję, szczególnie temu zmymłona… Synusiowi mojemu znaczy.. A niech ma ostatnie dni wakacji osłodzone swoją ukochaną potrawą…. Niech pierdzi solidnie na rozpoczęciu roku szkolnego, w nowej szkole! ;P nie ma to jak zapaść nowym nauczycielom i kolegom w pamięć, od razu!
Jutro mnie tu nie będzie, gdyż jest ta akcja ulotki na dożynkach. Od rana w domu zamieszanie śniadaniowo obiadowe, potem ta PRACA, później mam nadzieję potańczyć.. bo przecież uwielbiam!
Ooo….. Komputer mi zaczyna chorować! Drugi raz w przeciągu tygodnia, nagle tak mam.. Synuś powiedział, że to chyba jakiś: blue screen .. Bo nagle ekran niebieski z białymi literkami.. Wystraszyłam się i z reseta mu walnęłam… Ruszyło wszystko, ale skoro drugi raz.. To straaaaach.. Jak komp mi siądzie całkiem, to będzie kaszana! Nie kupię nowego.. nie tak szybko! Przymusowy odwyk?
Dobrze, że notka zapisała się awaryjnie i automatycznie, to zaleta pisania w Wordzie… Może byłaby niewielka strata dla literatury, ale trochę mi byłoby żal ;)
Placek w piekarniku. Musiałam się wspomóc jabłkami, bo część śliwek wg zasady: „pierwsze śliwki robaczywki” poleciało do kosza.. Mam nadzieję, że kruszonka się udała, bo to zawsze loteria.. Może jak Ślubny napasie się fasolką po bretońsku i plackiem z DOBRĄ kruszonką, to przestanie czepiać się tego , że idę jutro siedzieć z tymi ulotkami. Jakbym sama była z tego powodu tak bardzo szczęśliwa!! Ha! Ale..Dostanę za te jutrzejsze 4 godziny, cały dzień wolnego (kiedyś) no i poznam naszą nową specjalistkę od marketingu..
Dziś nie odpowiem Zagubiona na twoje pytania, wybacz. Postaram się po niedzieli :)
Trzeba przyznać, że z klasą pogoda żegna te wakacje!!
Odpukać!
Zatem ..godzina 9.30.. A drugie pranie się kreci, pierwsze powiewa, śliwki na placek przyniosłam.. I zastanawiam się czy już upiec, czy odczekać i jednak dać mu szansę doczekania do niedzieli? Fasolka zamoczona na noc już prawie ugotowana do miękkości, będzie po bretońsku… Ja nie przepadam, aczkolwiek zjem. Panom moim się tu podlizuję, szczególnie temu zmymłona… Synusiowi mojemu znaczy.. A niech ma ostatnie dni wakacji osłodzone swoją ukochaną potrawą…. Niech pierdzi solidnie na rozpoczęciu roku szkolnego, w nowej szkole! ;P nie ma to jak zapaść nowym nauczycielom i kolegom w pamięć, od razu!
Jutro mnie tu nie będzie, gdyż jest ta akcja ulotki na dożynkach. Od rana w domu zamieszanie śniadaniowo obiadowe, potem ta PRACA, później mam nadzieję potańczyć.. bo przecież uwielbiam!
Ooo….. Komputer mi zaczyna chorować! Drugi raz w przeciągu tygodnia, nagle tak mam.. Synuś powiedział, że to chyba jakiś: blue screen .. Bo nagle ekran niebieski z białymi literkami.. Wystraszyłam się i z reseta mu walnęłam… Ruszyło wszystko, ale skoro drugi raz.. To straaaaach.. Jak komp mi siądzie całkiem, to będzie kaszana! Nie kupię nowego.. nie tak szybko! Przymusowy odwyk?
Dobrze, że notka zapisała się awaryjnie i automatycznie, to zaleta pisania w Wordzie… Może byłaby niewielka strata dla literatury, ale trochę mi byłoby żal ;)
Placek w piekarniku. Musiałam się wspomóc jabłkami, bo część śliwek wg zasady: „pierwsze śliwki robaczywki” poleciało do kosza.. Mam nadzieję, że kruszonka się udała, bo to zawsze loteria.. Może jak Ślubny napasie się fasolką po bretońsku i plackiem z DOBRĄ kruszonką, to przestanie czepiać się tego , że idę jutro siedzieć z tymi ulotkami. Jakbym sama była z tego powodu tak bardzo szczęśliwa!! Ha! Ale..Dostanę za te jutrzejsze 4 godziny, cały dzień wolnego (kiedyś) no i poznam naszą nową specjalistkę od marketingu..
Dziś nie odpowiem Zagubiona na twoje pytania, wybacz. Postaram się po niedzieli :)
Placek zapowiada się mniam mniam a pytaniami się nie przejmuj :)
OdpowiedzUsuńwszystko się zgadza, pranie, gotowane (choć nie fasolka..) tylko z tym plackiem mnie zagięłaś... nie mam śliwek i to jest wystarczające wytłumaczenie na jego brak... :P
OdpowiedzUsuńJedyne co samo się w domu umyje to kot (jeśli ktoś go posiada) ;-)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze poczty nie zlikwidują a jeśli nawet tak to są inne portale ale czy tak czy inaczej będę kibicować Twoim looneiowa zmaganiom z rzeczywistością bo jakoś tak ;-)))))
Pewnie już za późno, ale mogłabyś wstawić fotkę tego swojego placka ze śliwkami. Poczęstuj nas :D .
OdpowiedzUsuńSkoro blue screen na komputerze to albo się sypie sprzęt albo Windows. Przeskanuj dla pewności komputer od wirusów ;) .
Niby takie zwykłe codzienne czynności, ale z jaką klasą Ty to wszystko robisz!
OdpowiedzUsuńkocham leniwe soboty, nawet w srodku lata wszystko jest jak na zwolnionych obrotach.
OdpowiedzUsuńps. w zyciu nie pieklam placka ze sliwkami bo i w ogole od pieczenia trzymam sie z daleka.
dzięki:) Przeskanowałam i uaktualniłam przeglądarkę... odpukać.. trzymaj kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńzdążyłam w ostatniej chwili , po odczytaniu wczoraj twojego komentarza, uwiecznić resztki plackowe... Postaram się dziś poczęstować wirtualnie..
OOoo dziękuję bardzo i dygam.. mam nadzieję również z gracją :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - bajzel się nie posprzątał, ale urósł! sam! I dziękuję za kibicowanie.. doping by się nawet przydał...
OdpowiedzUsuńTego byś dała radę, bo prosty.. ale wiadomo: nie każdy musi :)
OdpowiedzUsuń