Środa ucieka, ciagnąc tydzień za sobą..
Nie cieszy mnie dziś moje ulubione powiedzenie: Środa minie, tydzień zginie. Bo ta środa jest dla mnie wolna, a już jest popołudnie…
Obudziłam się dziś wcześnie i już nie próbowałam zasnąć, bo umówiona byłam wyjazdowo. Miałam czas na spokojne śniadanie, więc się dopieściłam..yhmm.. A potem w nagrodę podałam sobie je do łóżka.. Poczytałam książkę ( z racji zamkniętej biblioteki - inwentura - odkurzyłam „starą” Chmielewską, kiedyś moją idolkę) Ok. g. 10 zabrałam się za szykowanie na wyjazd. Na tą specyficzną „kawę”.. Z moją koleżanką bizneswoman, która ma tylko tak czas, by zabrać mnie ze sobą, załatwiając po drodze różne sprawy. Wchodzimy wtedy gdzieś "do lokalu" na kawę po drodze, czasem małe zakupy. Wypiłam pyszną kawę mrożoną z gałką lodów i udało mi się załapać na wyprzedaż. Jestem bogatsza o dwie bluzki, za w sumie 50 zł.. Nawet nadadzą się by chodzić w nich do pracy, juupi
Mimo klimy w samochodzie, upał spływał mi miedzy piersiami śliską ścieżką słoności … Chyba się do siebie za bardzo przytulają;) wróciłam zmęczona i pomału dochodzę..do siebie.
Dobrze, ze mam na obiad zupę ogórkową, od wczoraj. wyszła super, więc Ślubny wybaczy. Musi ;P Wieczorem zarobię ciasto na chleb, dostałam zakwas wraz z przepisem, dziś wyrobię, jutro wypiekę i powinno być zdrowo i pysznie.
Obudziłam się dziś wcześnie i już nie próbowałam zasnąć, bo umówiona byłam wyjazdowo. Miałam czas na spokojne śniadanie, więc się dopieściłam..yhmm.. A potem w nagrodę podałam sobie je do łóżka.. Poczytałam książkę ( z racji zamkniętej biblioteki - inwentura - odkurzyłam „starą” Chmielewską, kiedyś moją idolkę) Ok. g. 10 zabrałam się za szykowanie na wyjazd. Na tą specyficzną „kawę”.. Z moją koleżanką bizneswoman, która ma tylko tak czas, by zabrać mnie ze sobą, załatwiając po drodze różne sprawy. Wchodzimy wtedy gdzieś "do lokalu" na kawę po drodze, czasem małe zakupy. Wypiłam pyszną kawę mrożoną z gałką lodów i udało mi się załapać na wyprzedaż. Jestem bogatsza o dwie bluzki, za w sumie 50 zł.. Nawet nadadzą się by chodzić w nich do pracy, juupi
Mimo klimy w samochodzie, upał spływał mi miedzy piersiami śliską ścieżką słoności … Chyba się do siebie za bardzo przytulają;) wróciłam zmęczona i pomału dochodzę..do siebie.
Dobrze, ze mam na obiad zupę ogórkową, od wczoraj. wyszła super, więc Ślubny wybaczy. Musi ;P Wieczorem zarobię ciasto na chleb, dostałam zakwas wraz z przepisem, dziś wyrobię, jutro wypiekę i powinno być zdrowo i pysznie.
http://youtu.be/lB6a-iD6ZOY
Dziękuję Loonei za muzykę:) dziś się rozmarzyłam:)
OdpowiedzUsuńChmielewską dawno, dawno temu bardzo lubiłam. zresztą do tej pory lubię wrócić do Wszystko Czerwone, Krokodyl z kraju Karoliny.... i całej reszty książek z tamtego czasu. te nowe mi nie za bardzo podchodzą. ale. ale. ja to Ci już kiedyś psiałam- pamiętam (ha! widać nie tak dobrze z moją sklerozą ;))
OdpowiedzUsuńwiem, ze jest lato i w lecie powinno być ciepło, ale nie aż tak. ja plus miasto plus trzydzieści kilka stopni równa się upocenie, zmęczenie i niezadowolenie. jasne. kiedy siedzę sobie z klima jest fajnie, ale gdy muszę gdzieś wyleźć to przeżywam katusze.
kiedyś to były jednak chłodniejsze lata. takie w sam raz dla mnie.
doczytałam, ze zrobiłaś tak jak polecałam i poszłaś za ciosem. oraz że peruka nie jest potrzeba :) ciesze się :)) osiem centymetrów to jednak nie za dużo, bo z tego co pamiętam Ty miałaś długaśne włosy i nie wiem czy ta zmiana to w ogóle widoczna :)) wierzę jednak, ze wyglądasz świetnie :))
Co do Chmielewskiej - mam takie samo zdanie! Stare uwielbiam, nowsze nie bardzo...
OdpowiedzUsuńA włosy, może zmiana nie jest kolosalna, ale jest ;) Najwięcej dała ta "degażówka" i kolor.