259... Zapachy życiowe, mijający czas, nostalgie i tęsknoty....

Biorę do ręki stary, poplamiony notes z przepisami… Choć jest taki wysłużony, brzydki nawet, choć większość przepisów przepisałam do innego, to.. gładzę z czułością pożółkłe kartki.. Większość tych przepisów pisane było ręką mojej mamy.. Niektóre starannie, okrągłymi literkami nauczycielki nauczania początkowego, a inne pisane zapewne w pośpiechu, bo bardziej zamaszyście. Jest tu przepis na to proste ciasto ze śliwkami.. Nieopatrznie pochwaliłam się w pracy, że wyszedł mi taki smaczny i mam teraz udowodnić;)) Zatem znów go piekę.. I z nostalgią i tęsknotą myślę przy tym, jakie to dziwne, że ślad długopisu na kartkach jest, słowa są, a człowieka już… z nami nie ma..Tak jak na kartkach ślad został w sercu i wspomnieniach. Często już tylko tam zostają osoby dla nas ważne.. Nikt kogo się kochało, nie zniknie bez śladu!
……..
Tak było wczoraj.. A placek o mało by się spalił, bo zakręciłam się w akcji!! Przy komputerze, były sprawy do opisania, omówienia.. I gdyby nie wszedł do kuchni Synuś, pociągający nosem jak wyżeł, „coś mi tu ślicznie pachnie” ,to placek nie nadawałby się do konsumpcji!! Choć lekko przypalony, to mój ulubiony stan tego placka… Tu dzięki węchowi mojego syna, utrafiłam jeszcze przed tym stanem;)) Ciasto zabrane do pracy (no domownikom zostawiłam połowę) zniknęło wśród pomruków.. mniam mniam...

Ostatnio w ogóle jestem zakręcona jak słoik ogórków;) Dobrze, że jeszcze TYLKO jutro i już weekend.. Przyda się odespać te bezsenne chwile ostatnich nocy.. Jednak te chwile nie są stracone: w nocy myśli się przynajmniej bez przeszkód..Choć nocą też, te myśli są czasem czarniejsze, lub wędrują w strony nieprzewidywalne całkiem…

Wczoraj piekarnik rozsiewał zapachy placka ze śliwkami (znowu) a dziś chleba na zakwasie (też znów).. To ten zakwas bowiem reguluje też to wypiekanie chleba: jest, to trzeba upiec… Wypracowałam metodę, że wieczorem szykuję „suche składniki”, gdyż je trzeba jako tako odmierzyć, a rano dodaję zakwas i wodę. Kiedy wracam z pracy, ciasto jest już odpowiednio wyrośnięte i mogę upiec.. Gorzej, że taki świeży chleb grzesznie kusi, zapachem i chrupkością, by go zjeść na kolację… I znów prawie spaliłam.. co się ze mną dzieje? No cóż… Przypuszczam, a może nawet wiem ;)

Komentarze

  1. Mnie do gotowania czy pieczenia (niestety?) nie dopuszczają. Aczkolwiek wiem, że jak pójdę kiedyś tam na swoje to z chęcią będę to robić. Może to dziwnie brzmi z ust faceta, ale to raczej fajne zajęcie.

    Raz piekłem ciasto - Zebrę. Dobrze wyszło i smakowało, mhmm....

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój przepiśnik to coś jak z mojego babcinego pamiętnika, ludzi dawno już nie ma ale ślad po nich pozostał :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Iza-Pogorzelska.blog.pl3 września 2015 16:17

    Placek ze śliwkami.Poplamiony notes z przepisami.Skąd ja to znam?
    Też nieraz się rozczulam gdy biorę do ręki stary pożółkły zeszyt pełen zapisków i rysunków.Prawie się rozpada.Był już tyle razy sklejany,że nawet moje dzieci podchodzą do niego z pewnego rodzaju nabożeństwem.Ciesze się ,że z niego korzystają.Nieraz tyle przy nim wspomnień .
    Pozdrawiam.
    Ps. Też wczoraj piekłam placek ze śliwkami. Choć nie wyszedł jak mojej mamie i babci,ale wieczorem juz go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie opisałaś tę tęsknotę za tymi, których już nie ma. A placek ze śliwkami uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet tutaj czuję jego zapach i zjadłabym z wielką rozkoszą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Madziula. Wspomnienia potrafi zatrzeć czas, ale ślad w sercu pozostaje na zawsze. O tym cieście, to tak specjalnie napisałaś, żeby innym narobić smaku, tak? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie brzmi to dziwnie w niczyich ustach... Lubi się coś robić i już.. Może warto powalczyć o dopchanie się do pieczenia? w ramach ćwiczeń na później..;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak.. sa przedmioty co myśli przenoszą, jak wehikuł czasu...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie udaje sie tak jak babci czy mamie;) :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Schowałam jeszcze jeden kawałek... Wyślę ci światłowodem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, to serce to całe jest porysowane... Im więcej szczęścia, tym więcej blizn...
    A z plackiem.. noo.. ja zawsze złośliwa i wredna byłam! ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?