Hallo hallo tu Londyn....

Nadszedł ten dzień, ostatni z wolnych..Ale powtarzam sobie pocieszająco: z tej tury! Bo mam jeszcze 10!! Z czego 7 MUSZĘ wykorzystać w tym roku, a przecież dużo czasu do końca nie zostało! HA! Chociaż w czymś jestem oszczędna!! ;)

Aż trudno uwierzyć, że to jesień, tak dziś u nas pięknie i ciepło!!! Wieszałam pranie na balkonie i czułam jak słonce gorącem pieści moją skórę!

I dziś też udało się wypić kawę z G!! Przy pogaduchach poskładałam pranie, rozładowałam i załadowałam zmywarkę, a nawet zjadłam śniadanie!! Prawie 3 godziny!!! Niestety przez telefon (viber) ale zawsze ;) Akurat dziś wykonywała taką pracę, że mogłyśmy w trakcie gadać. Ze mną prasowało jej się szybciej i cała góra prania jej pracodawcy wyprasowana! A moje prace zrobiły bziuum.. PRAWIE jak za dawnych dobrych czasów… Przychodziłam do niej do domu, a był czas, że odbywało się to codziennie.. Kiedy obie byłyśmy kurami domowymi, matkami przy dzieciach.. G akurat nad górą prania (przy trójce chłopaków, wiadomo..) Wchodziłam: cześć, cześć .. chcesz kawy? Noo.. to sobie zrób..ihih.. I w jej własnym domu, to ja się jej pytałam czy ona też chce kawę;) Znałam rozkład szafek , jak swój własny… Przy gadaniu zleciał dzień a praca robiła się sama.. czasem brałam do niej swoje „szycie” miała lepsza maszynę do szycia, albo po prostu „łatałam” coś tam.., Do domu wracałam na „Klan”..hiih.. No chyba, że nie miałam zrobionego obiadu albo co..Ale raczej swoje prace planowałam tak by do G móc iść na spokojnie.. Potem każda, zawodowo coś robić zaczęła i ograniczało to siłą rzeczy częstość kontaktów, ale nasze wypady rowerowe, spacery i kawy na huśtawce jakoś zawsze gdzieś się wpasowało.. a teraz.. prawie już pół roku tam jest!! I jak i to cud ten net… Móc pogadać Polska-Londyn… Pochichrać się.. bo.. nagle cisza i wrzeszczę, że jej nie słyszę… coś przerywa?.. a ona na to, że akurat nic nie mówiła, bo czekała aż ja coś powiem… I obie w kwik… Taka cisza między nami, to niemożliwe!! Stąd myślałam, ze mi coś zakłóca… zwykle mówimy równocześnie.. na 15 różnych tematów.. Mąż G kiedyś tak na nas patrzył, raz na jedną raz na drugą, jak na meczu ping-ponga i zaczął się śmiać: że wy się nie pogubicie o czym gadacie?!! No heloł! Kobiety tak mają, szczególnie jak wokół biega w sumie 5 dzieci, czasem w porywach więcej (gościnnie) Każde czegoś chce, albo hałasują.. A jak nie hałasują, to najbardziej podejrzane…. Wyciąga się potem takie umorusane od stóp do głów z kupy węgla, albo zasmarowanych linomagiem, łącznie z oczami i meblami dokoła.. bo lalce pupę smarowali.. taaaa…. Albo całą paczkę chrupek kukurydzianych zza szafy się sprząta, bo pajączka karmili… Hihihi…

A był też raz zły czas, jakieś dwa trzy lata temu? Na 20 lat przyjaźni, kilka miesięcy milczenia… ale minęło na szczęście!

Kurde.. łza w oku się kręci… buu.. starzeję się jak nic!!! Ostatnio wspominanie, wielotorowe, wieloczasowe, to moja główna czynność rozrywkowa :) A łatwo tą rozrywkę uprawiać wszędzie i zawsze ;) noo..prawie;) i choć może „Liczą się tylko te dni, których jeszcze nie znamy” to kim byśmy byli gdyby nie nasza przeszłość? Wspomnienia?

http://youtu.be/l8nh-FgEMwM

Komentarze

  1. Różnie to w życiu bywa, raz lepiej jak gorzej jednak usmiech pojawia się na twarzy gdy wszystko się dobrze kończy.
    A tak na marginesie czytając tytuł Twojej notki przypomniał mi się pewien wierszyk z lat młodzieńczych o ile sie nie mylę to szło tak:
    Halo, halo tu Londyn
    Ona czarna On blondyn
    Ona idzie On za Nią
    Ona pada On na Nią
    Ona krzyczy nie rób tego!
    On wyciąga metrowego.
    Po kilku miesiącach w szpitalu była
    Po 9 miesiacach syna urodziła
    Po dwóch latach synek krzyczy:
    Mama, Tata brata chcę!

    Ot taka refleksja, którą przypomniał mi tytuł Twojej notki.

    OdpowiedzUsuń
  2. kazdy z nas sklada sie z wspomnien
    kazda minuta naszego zycia to wspomnienie
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Alez ten tytuł tez z tego wierszyka, tylko ja znam ciut inaczej:
    Halo halo? tu Londyn
    Ona czarna, on blondyn
    ona biegnie, on za nią..
    ona pada, on na nią!!
    ona krzyczy: krewka leci
    a on na to : będą dzieci!

    :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No stary wierszyk, ja go znałam akurat w takiej wersji, widocznie krążył w wielu różnych odsłonach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Loonei takie wspomnienia są słodkie, ale mamy teraz inny etap i również można się śmiać. Ja kiedyś nie mogłam sobie wyobrazić jak mój dom opustoszeje, dzisiaj mieszkam tylko z mężem, dzieci daleko, nie mam dużej rodziny, krąg znajomych też się zawęża. Można by powiedzieć; tragedia. Lecz przestawiłam się na nowe wyzwania. Mam moje psy, myślę o zaprzęgu i biegach. Udzielam się w grupie polityczno- społecznej. Poznaje nowych ludzi, właśnie myślę o jakimś spotkaniu. Też miałam taką relację z sąsiadką, niedawno wyjechała za granicę, wynajęła dom, obecnie mieszka tu miłe małżeństwo.... Może się z nimi zbliżę, zobaczymy. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. przyjaźń bardzo cenna rzecz.
    super, ze masz tą swoją G. i ze mimo odległości dajecie radę. jak to dobrze, ze jednak ta technologia czy inne ustrojstwo :) idzie do przodu i umożliwia długo-godzinne pogaduchy. wiadomo, ze to nie to samo co na żywo, ale jednak. lepsze to niż nic. bo gdyby to było dawno temu, to chyba tylko listy by wam pozostawały. listy co prawda też fajna rzecz ale nie wiem czy czekanie sto lat aż taki dojdzie jest równie fajne :))
    ps. moja wena na pewno póki co mnie jakoś omija. dziwne, bo mnie się zawsze wydawało,ze to właśnie wraz z przyjściem jesieni powinna się nasilać. hm. zobaczymy co to dalej będzie. na razie "cicho wszędzie, głucho wszędzie". to znaczy u mnie z pisaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, ze w życiu na wiele rzeczy jest miejsce i czas odpowiedni :) I ja nie tkwię ślepo w przeszłości, teraz mam inne radości, z których powstaną wspomnienia... Nowe i wcale nie gorsze..

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróci ta wena, znam cię.. będzie odkurzona, odświeżona i buchnie jak wiosna po zimie!! :))
    tak, my tez wspominałyśmy, że dobrze, że czasy nam ciut ułatwiają kontakt.. Jednak obie tęsknimy za bezpośrednim kontaktem!!! byle do grudnia;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...