Jak koty siedzące na szklanym stole...

Znów muchy seks zbiorowy uprawiają mi na monitorze! Nawet bym pozazdrościła, ale wiadomo: nie dla mnie takie harce..pewnie bym został pominięta ;P

Pięknie dziś niedziela wstała. Słyszałam i widziałam. Noo.. Nie wschód słońca, ale niedługo później. Ptasie trele docierały zza uchylonego okna…. Obudziłam się i już mi się nie chciało spać. Zaszyłam się więc na uboczu i w ciszy, z książką. Za wcześnie bowiem było, by robić hałas śniadaniem..Ale dzięki temu zyskałam bezcenne chwile spokoju dla siebie… Kiedy nadeszła już pora śniadaniowa, poszłam po porannej rosie po szczypiorek, (do jajek..Niedzielna tradycja bla bla bla..) I wtedyyyyy zostałam zaatakowana orzechem! Dobrze, że założyłam na głowę kaptur swetra (mokre włosy) bo przynajmniej uderzenie zostało zamortyzowane.. Nooo żeby mnie własne drzewo tak atakowało? Czy to jakiś znak? ;) Zmądrzeć mam? albo co? Tyle lat mnie ten orzech zna, powinien już się poddać, jeśli o to chodziło..:P

Po śniadaniu i kawie pakowanie i wyjazd. Wyglądało jakby Córa wyprowadzała się na dobre! Tyyyyle tobołów! Kiedy wyjechaliśmy zza miasta, wkraczając na główną drogę.. Taaak.. uwielbiam tamtędy jechać, ostatnio nawet jeszcze bardziej.. Tam widać, że ziemia jest okrągła! (noo spłaszczona kula o ile się nie mylę;)) Taki kawał horyzontu i nieba!! Naokoło chmury!! A dziś były naprawdę cudowne..Im bliżej Ziemi, tej linii która jest złudzeniem, tym ich było więcej. Na słonecznym niebie biało szare i.. Takie puszyste i bielsze górą, a dołem rozpłaszczone i szare… Wyglądały zupełnie jak koty siedzące na szklanym stole!!! Obie z Córą miałyśmy takie skojarzenie.. :) Geny? ;P

Córa i jej koleżanka ugościły nas kawą, potem ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście z moich niecnych planów kinowych nic nie wyszło.. Nie nalegałam bardzo, bo .. no BO… Obiad? Hmm. Nie było eleganckiej restauracji, ani nawet MacDonalda, ale.. hiih.. kurczak z rożna na wynos, niedaleko domu.. Cóż.. Darowanemu kurczakowi zaglądać nie będę w dziób, tym bardziej, że łeb odrąbany miał przecież.. Smaczny był.. Choć nie o to mi chodziło.. noszssz.. nawet rzęsy dziś wytuszowałam, a tu? Marnuje mi się ;P
Cóż.. Za to niedziela tym milsza, że jeszcze jutro mam wolne.. no i wieczorem może winko.. Nawet smaczne Ślubny wczoraj kupił w BiednejRomce, podobno włoskie..

Wasze zdrowie!

A o to mi chodzi z tymi chmurami.. żałuję, że nie mogłam im zrobić zdjęcia, ale .. Ślubny by mi się nie zatrzymał.. no to PRAWIE TAK:

kot-chleb-facebook

Komentarze

  1. U mnie też cudna niedziele była :) Piękna pogoda, ja w pizamie do popołudnia i książka! Wreszcie mialam dla siebie tylko kilka godzin i było ekstra... Czasem taki piżamowy dzień bardzo się przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No co Ty looneiowa, do szkoły nie chodziłaś? Przecież od dawna wiadomo, że Ziemia jest płaska. To nawet w przedszkolu wiedzą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie niedziela minęła rodzinnie, jak to jest w zwyczaju w końcu jedyny dzień kiedy możemy być wszyscy razem, bo tak to całymi dniami w biegu, ale niedziela jest dla nas!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piżamowy dzień to wielki luksus! :) Trzeba docenia, a jakże!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwie, to tak powinno być w niedzielę! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...