Dziś było wczoraj...

NOTKA NAPISANA WCZORAJ, BO CAŁY WIECZÓR NIE MOGŁAM JEJ WSTAWIĆ!! CZY ONET TEŻ COŚ ZACZYNA….??? BO PO TYM JAK ZAŁATWIŁA NAS INTERIA, MAM OBAWY..CZY I STĄD MAM SIĘ EWAKUOWAĆ?
…………
Dopiero dziś, kiedy rozwiała się poranna mgła, a słońce postanowiło nas obficie nawiedzić, dostrzegłam barwy tegorocznej jesieni! Do teraz wydawało mi się, że liście pospadały z drzew, zanim nabrały barw. Zresztą nic dziwnego! Słońca w tym miesiącu było jak na lekarstwo. Uroda tego dnia sprawiła, że udało mi się namówić Córę, na mały wypad do parku. No i oczywiście, dwie maniaczki zdjęć i posiadaczki telefonów z nie najgorszymi aparatami, nie mogły się oprzeć, więc pstrykały jak szalone, by uchwycić piękno tego dnia. Zdjęć wyszło ponad setka! Oczywiście to zaleta cyfrowej fotografii, można zrobić wiele ujęć, a wybrać tylko parę..

Co do moich włosów.. hmm… nie wiem jak inni postopniowaliby kolor brązowy, ale dla mnie jest tak, od najjaśniejszego odcienia do najciemniejszego: jasny brąz, średni brąz, brąz, ciemny brąz. Proste? Bez jakiś takich mniej konkretnych: kasztanów czekolad czy cappuccino… A jednak okazało się, że średni brąz (nałożony teraz) jest ciemniejszy niż ciemny brąz dotychczasowy!! Zatem wyszłam na ognista brunetkę, choć nie to było moim zamiarem, szczególnie, że resztki opalenizny się zmyły.. no ale cóż.. rozpaczać nie będę, mam nadzieję, że tragedii nie ma.. Jakoś nikt na mój widok nie splunął przez ramię ani nie uciekł z krzykiem.. Przynajmniej ja nie zauważyłam! Tak, że Frytko kochana: historia lubi się powtarzać! ;)

Sobota mija szybko, była piękna.. Pozytywnie mnie zaskoczyła! Szczególnie to, że Córa tak chętnie ze zgredką-rodzicielką swoją, do tego parku skoczyła..

Przypomniał mi się mój stary tekst, jakoś zachowany na kompie (bo przecież stare blogi szlag trafił!!) Pasuje jak ulał do jesieni..

LIŚĆ

Widzę jak liść odrywa się od drzewa. By przedłużyć swą podroż tańczy na prawo i na lewo… Śledzę wzrokiem jego złoty lot. Porywa go lekki wicherek… Jednak to co nieuniknione w końcu następuje. Liść upada. nie jest to bolesny upadek, lecz nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niekoniecznie chciał wylądować w tym miejscu… Jednak leży. Ma jeszcze nadzieję, że jakiś podmuch przesunie go tam gdzie najbardziej chciałby się znaleźć… Do tej pory pozostaje mu wspomnienie wiosny, kiedy narodził się na gałęzi.. Potem lata, w jego pełnym przepychu, kiedy wokół byli bracia, siostry i przyjaciele liście. Woli nie wspominać kiedy jeden po drugim odpadali… Wiedział wtedy, że przyjdzie i kolej na niego. Jednakże, cieszył się wtedy, że spotka ich znowu - kiedy spadnie! A z gałęzi roztaczał się widok na cały świat.. Jaki On był wielki!!! I piękny!!


Wróciła!!

http://youtu.be/YQHsXMglC9A

Komentarze

  1. Piękne opowiadanie o Liściu. Z przyjemnością przeczytam coś więcej. Poproszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. a zobacz ja mam zachowane właściwie wszystko ze starego bloga, bo pisałam w wordzie na kompie i wklejałam...już Ci napisałam tam, że w oku mi się zakręciła łezka... a barwy... cóż, ja dopiero dzisiaj zauważyłam zółtość lip, kiedy szłam na zbyt krótki spacer... i oczywiście nie miałam aparatu, bo kiedy go zabieram, to jakby czas się niemiłosiernie rozciąga jednocześnie kurcząc, a w pośpiechu nie umiem pstrykać... a co do wyglądu, to ja już od dawna nie zwracam uwagi na ludzi, na ich spojrzenia... zamknięta jak twist-off z octowymi grzybkami... niedzielę spędziłam leniwie, chociaż nie tak jakbym chciała i tego potrzebowała, więc tym bardziej mnie cieszy twoje zaskoczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu nie wiem... Ten tekst o liściu, ma przesłanie optymistyczne, czy wręcz przeciwnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję.
    Niewiele chyba mi się zachowało, a na nowe... nigdy nie wiem kiedy mnie tchnie. jeśli coś odkryję, wstawię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóz.. przesłanie jest, takie jak jesień, nostalgiczne. Poza tym.. nawet autor ma wątpliwości co autor miał na mysli... czas, przemijanie, wspomnienia, ale i nadzieja?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...