Powrót słońca, trzy na trzy
Jak to jednak warto pytać! I nawet sobie rzucić mięchem… noo .. mięskiem powiedzmy! Słońce zostało dziś zwrócone! Na prawie całe popołudnie, termometr zaraz zareagował, niczym pieszczony penis i podniósł się świetnie!
Ja, słonecznik, od razu ciut lepiej się czuję! I nawet znalazłam chęci i siłę by wreszcie tubkę z farbą na włosy swoje machnąć,. Bo już na siwuchy patrzeć nie mogłam, a i tak niechcica była silniejsza.. Siedzę teraz w sukience z ręcznika, zawiązanej tuż nad piersiami i ciemnej mazi na głowie. Zapewne wyglądam seksownie, jak podkolanówki-antygwałty do spódnicy, ale co tam.. Zaraz zmyję i będzie git! Powinnam zdążyć, zanim mój osobisty pan-i-władca zobaczy mnie taką ;P
Dziś na obiad, dla trojga osób, zgadnijcie ile potraw zrobiłam? No? Też trzy !
Pierwsza: bo Synuś się spieszył(zaczął się czas fascynacji siłownią, ciekawe jak długo potrwa…) i chciał jedynie mięsko jakie robię do „rollo” ( w tortille).. Pierś kurczaka w kostkę i „zabejcowane” w przyprawach ciut orientalnych i oliwce..
Druga: Dla mnie, to samo mięso, ale dodałam warzywa: marchew, seler naciowy, cebulę, czosnek, suszone pomidory i nawet kawałek poszatkowanej kapusty i..w ramach: „nie może jedzenie się marnować”, mały eksperyment kulinarny: wyschnięty placek-naleśnik tortilli pocięłam na paski (nożyczkami) i podsmażyłam z tym wszystkim powyższym !! Wyszło pycha!! Tortilla wchłonęła smaki i zmiękła na tyle ile trzeba spijając soki..
Trzecia: A Ślubny jako miłośnik pyrów, zawiesistych sosów i tego jakmamaprzykazała, dostał smażonego kurczaka (w sosie tez przemyciłam ciut suszonych pomidorów, dla smaku i koloru)
Swoim, osobistym, eksperymentalnym ciut daniem, podzieliłam się z tatą i wraz ze zwrotem czystego talerza (w mig!) otrzymałam spora pochwałę za smak i innowacyjność! Ha! chyba do Masterchefa pójdę ;P
„Nadzieja karmi, a nie tuczy”
Ja, słonecznik, od razu ciut lepiej się czuję! I nawet znalazłam chęci i siłę by wreszcie tubkę z farbą na włosy swoje machnąć,. Bo już na siwuchy patrzeć nie mogłam, a i tak niechcica była silniejsza.. Siedzę teraz w sukience z ręcznika, zawiązanej tuż nad piersiami i ciemnej mazi na głowie. Zapewne wyglądam seksownie, jak podkolanówki-antygwałty do spódnicy, ale co tam.. Zaraz zmyję i będzie git! Powinnam zdążyć, zanim mój osobisty pan-i-władca zobaczy mnie taką ;P
Dziś na obiad, dla trojga osób, zgadnijcie ile potraw zrobiłam? No? Też trzy !
Pierwsza: bo Synuś się spieszył(zaczął się czas fascynacji siłownią, ciekawe jak długo potrwa…) i chciał jedynie mięsko jakie robię do „rollo” ( w tortille).. Pierś kurczaka w kostkę i „zabejcowane” w przyprawach ciut orientalnych i oliwce..
Druga: Dla mnie, to samo mięso, ale dodałam warzywa: marchew, seler naciowy, cebulę, czosnek, suszone pomidory i nawet kawałek poszatkowanej kapusty i..w ramach: „nie może jedzenie się marnować”, mały eksperyment kulinarny: wyschnięty placek-naleśnik tortilli pocięłam na paski (nożyczkami) i podsmażyłam z tym wszystkim powyższym !! Wyszło pycha!! Tortilla wchłonęła smaki i zmiękła na tyle ile trzeba spijając soki..
Trzecia: A Ślubny jako miłośnik pyrów, zawiesistych sosów i tego jakmamaprzykazała, dostał smażonego kurczaka (w sosie tez przemyciłam ciut suszonych pomidorów, dla smaku i koloru)
Swoim, osobistym, eksperymentalnym ciut daniem, podzieliłam się z tatą i wraz ze zwrotem czystego talerza (w mig!) otrzymałam spora pochwałę za smak i innowacyjność! Ha! chyba do Masterchefa pójdę ;P
„Nadzieja karmi, a nie tuczy”
http://youtu.be/0SEg695ce3k
U nas dzisiaj prawie zero słońca, było kilka jasnych chwil, ale wystarczyła godzina porządnej ulewy (a może jakiegoś oberwania chmury, aby zamkneli kilka dróg, odwołali zajęcia pozalekcyjne we wszystkich szkołach do odwołania, a 2 w miasteczkach zaraz obok mnie jutro zamknięte całkowicie.
OdpowiedzUsuńo to Twoje eksperymentalne danie brzmi bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńsłońce?? to pewnie teraz Ty je zadziabałaś ;)), bo u mnie wcale wczoraj nie wylazło zza chmur, a i dzisiaj się raczej na to nie zapowiada.
a u mnie slonca jak na lekarstwo,chmury,chmury i chmury,,,z tym Masterchefem to moze nie najgorszy pomysl
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie cieplo pozdrawiam ulka
Wołaj Gesslerową ;-))))))))
OdpowiedzUsuńJak zwykle apetyczny wpis! To jaki teraz kolor włosów? :)
OdpowiedzUsuńwcześniej nie pisałam, bo ślinotok był silniejszy;) no ale teraz jak już nie jestem głodna to mogę... tyle że wszystko zostało napisane..
OdpowiedzUsuńPs. PMS-ów nie miewam, ale czasem mam taką ochotę podejść i pieprznąć w potyliczkę, że aż jeden z drugim nagłego olśnienia dozna!;)To taki skuteczny sposób na otworzenie oczu, chociaż przyznaję brutalny, ale cóż life is brutal;)
Miał zostac ten sam.. wyszedł ciemniejszy.. jestem teraz całkiem czarnula!
OdpowiedzUsuń