Świat jak zza odymionych szkieł....
„Piździernik” rozszalał się na dobre, a powietrze to nawet pachnie listopadem.. Zapach opadłych liści, deszczu i tego czegoś nieuchwytnie dymnego, zniczowego jakby.. Świat wygląda jakby mi ktoś okulary usmarował..noo… odymił ciut;) Czyli szaro buro ponuro, zimno… W domu herbatka i ciepłe skarpety dają swojskość i poczucie bezpieczeństwa. Trudny czas dla Słoneczników nadszedł… Dziś to nawet chmurami się nie mam jak pozachwycać, bo nie ma czym! Niebo zachmurzone równo i szaro.
Za to w garnku kolor zachodzącego nad morzem słońca, znaczy: gołąbki w sosie pomidorowym pichcę.. Calutki wielgachny gar, bo oczywiście Córa też wymarzyła sobie w słoiki dostać kilka.. Jedynie Synuś się wypiął na mamusine takie rarytasy, bo nawet mięsa ze środka nie zje bo „śmierdzi mu gołąbkiem” delikutaśny taki, panicz … phi.. frytki z sosem czosnkowym wolał!! A kapustę uwielbia, ale w formie surowej, surówka lub… główka cała jego! Kiedyś takie miał życzenie by mu kupić kapuchę i całą zjadł w trzy dni, siedząc przed telewizorem trzymając „kulę” na kolanach i rozbierając ją tak po kolei liść po liściu;) To było jeszcze przed operacją i przebojami z jego woreczkiem żółciowym, teraz pozwalam mu najwyżej na kilka liści lub głąb ;) Choć tak prawdę mówiąc.. Diety i tak nie stosujemy dla „bezworeczkowców”… Czy dobrze czy źle, nie wiem, ale póki co, odpukać, raczej nic nam nie dokucza …
Brakuje mi G , by mnie rozruszała, wyciągając na jakąś imprezkę lub choćby spacer w deszczu.. Cóż.. najbliższa wspólna impreza to będzie Sylwester – dobre i tyle.. A czas zapiernicza tak, że nastąpi to szybciej niż myślimy.. Pocieszka taka moja..
Ja nie jadę dziś do łodzi.. Czy tylko ja słyszę tutaj to? ;)
Za to w garnku kolor zachodzącego nad morzem słońca, znaczy: gołąbki w sosie pomidorowym pichcę.. Calutki wielgachny gar, bo oczywiście Córa też wymarzyła sobie w słoiki dostać kilka.. Jedynie Synuś się wypiął na mamusine takie rarytasy, bo nawet mięsa ze środka nie zje bo „śmierdzi mu gołąbkiem” delikutaśny taki, panicz … phi.. frytki z sosem czosnkowym wolał!! A kapustę uwielbia, ale w formie surowej, surówka lub… główka cała jego! Kiedyś takie miał życzenie by mu kupić kapuchę i całą zjadł w trzy dni, siedząc przed telewizorem trzymając „kulę” na kolanach i rozbierając ją tak po kolei liść po liściu;) To było jeszcze przed operacją i przebojami z jego woreczkiem żółciowym, teraz pozwalam mu najwyżej na kilka liści lub głąb ;) Choć tak prawdę mówiąc.. Diety i tak nie stosujemy dla „bezworeczkowców”… Czy dobrze czy źle, nie wiem, ale póki co, odpukać, raczej nic nam nie dokucza …
Brakuje mi G , by mnie rozruszała, wyciągając na jakąś imprezkę lub choćby spacer w deszczu.. Cóż.. najbliższa wspólna impreza to będzie Sylwester – dobre i tyle.. A czas zapiernicza tak, że nastąpi to szybciej niż myślimy.. Pocieszka taka moja..
Ja nie jadę dziś do łodzi.. Czy tylko ja słyszę tutaj to? ;)
http://youtu.be/fiore9Z5iUg
Wstęp idealnie wkomponował się w mój aktualny nastrój i proszę Boga jedynie o skrawek Słońca, a gołąbki pachną nawet tutaj :)
OdpowiedzUsuńPotrafisz zrobić smaka. Tym razem na gołąbki w sosie pomidorowym :P .
OdpowiedzUsuńNa podwórku to już czuć praktycznie zimę. Z rana przynajmniej jak się idize do pracy.
Zostały dwa gołąbki..akurat dla Was :)
OdpowiedzUsuń"Śmierdzi mu gołąbkiem" przypomniało mi jak to mąż wraca narąbany o 4 nad ranem, żona pyta gdzie był a on, że na szachach na to żona, że śmierdzi wódą a on: A czym ma śmierdzieć, szachami? ;-)))))))))
OdpowiedzUsuń