"Jaki był ten dzień, co darował, co wziął.."

Od samego rana, wszystko z rąk mi leciało. Rozkojarzona, nieobecna, chyba niewyspana.. A tu w pracy na dzień dobry kontrola, potem sajgon i spora zagwozdka, wymagająca nieomal szklanej kuli: decyzję trzeba podjąć, ale kto wie jaką? Na dwoje babka wróżyła.. Na szczęście, póki co, wygląda na to, że podjęłam odpowiednią, chyba moim psim swędem.. Po pracy zaplanowałam wypad na zakupy i to tak od razu, z marszu.. Bo znam siebie, gdybym zasiadła w kapciach, zjadła obiad, to już bym się nie wybrała!

Pogoda okropna, deszcz siąpiący.. Zatem miałam coś czego najbardziej nie cierpię: prowadzenie samochodu w deszczu i ciemnościach! Jednak mam już prezent dla Córy pod choinkę. Oczywiście, taki ten dzień dziś mam, ze musiałam coś odwalić.. Najpierw w innym sklepie płacąc kartą, nabiłam PIN i czekałam... czekałam .... i czekałam... Aż w końcu pani ze znudzoną miną się zapytała czy zielony wcisnęłam..aaa.. no tak...

A zażyczona prostownica Córy. Zapomniałam jaka to firma miała być.. Zwątpiłam przed półką pełną sprzętu, bo nazwy ":takie podobne". Dodzwonić się do Córy nie mogłam (ach te telefony.. oni je mają tylko, jak sami czegoś potrzebują!) W końcu się zdecydowałam, ryzyk fizyk... Podeszłam do sprzedawcy ( do dwóch nawet, jeden był taaaki przystojny idealnie w moim guście) i poprosiłam o POZIOMICĘ!! noo... w sumie, też do prostego.. ;) Po minie pana (tego "mniej wyglądającego", bo to on się mną zajął.. widać poziomica..eee...prostownica to za mało by tamtego zainteresować, kierownik sklepu chyba to był) zorientowałam się, że jednak rozmija się to co mówię, z tym co wskazuję;) Cóż... zboczenie językowe żony murarza!;P Kupiłam w końcu tą PROSTOWNICĘ.. Po czym okazało się, bo Córa się odezwała, że jednak o tą drugą firmę jej bardziej chodziło!!!! Noo! Trudno! Trza było odbierać! Gwiazdorowi mogło się po...mylić! O!! przecież nie prostuje sobie!!!! Niczego sobie nie prostuje;) Może woli zagięte czy pogięte!? Ja wolę! Noo.. Jakby tego było mało, to przy wyjściu bramka na mnie zapiszczała!!! Bezczelna!! Ale to już nie moja wina, pan źle zdjął zabezpieczenie.. zdjął mi je juz dobrze (yhm...) i przeprosił nawet... nie miałam pretensji.

Aa... Gwiazdor to u nas św Mikołaj. Jakby ktoś nie wiedział. Przez to miałam w dzieciństwie problem, bo jak to możliwe, że to to samo??.. 6 grudnia - Mikołaj w Wigilię - Gwiazdor.. Dla mnie to były dwie różne postaci! Mikołaj był młodszym i mniejszym pomocnikiem Gwiazdora (mniejsze prezenty, same słodycze zazwyczaj przynosił) Zbierał listy z życzeniami na Gwiazdkę i przekazywał "szefowi".

Boszsz.. Synek w mikrofali zrobił sobie serowy popcorn..Smierdzi w całym domu, jakby tam włożył brudne skarpety!!

Hej ho heej hoo.. na kijki by się szło! ;) Pooodoba mi się! I choć mózg mi pulsuje z bólu, idę! Może jak się przewietrzy to się ode mnie odpulsuje!? ooch..Przyda mi się wywiać z mózgoczaszki kilka myśli..

Komentarze

  1. no u mnie takie atrkacje to niemal na porzadku dziennym, dzisiaj np. wyslalam totolotka, zaplacilam, a kupon owszem odebralam po godzinie jak juz wieś oblazlam zakupowo, bo mi sie przypomnialo, ze jednak cos to ja jeszcze mialam...a.... wiem ten kupon;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa widzisz! Od razu mi raźniej;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie na święta przychodzi Dzieciątko :) Zawsze sobie wyobrażałam, że przeciska się przez uchylone okno z torbą prezentów. Dziwna sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie dziwna sprawa;) Takie małe, a daje radę przynieść takie ciężkie paczki? ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...