"Są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły" * ;)

Nie chciałam płakać wczoraj, to musiałam dziś! Co się odwlecze to nie uciecze, jak zycie udowadnia! Bez obaw: to nie jest kolejny smętny wpis, ani filozoficzny.. a ciut fizjologiczny! ;)

Bowiem chodzi o płacz od cebuli, która do śledzia, jest niezbędna! Na mój sposób śledzie, połączenie przynajmniej dwóch innych sposobów, taki ograniczający ilość oleju, a dodający smaku.. Ostatnio je robiłam kilka razy, przy czym pierwsza porcja poszła w dwa dni... Dziś wieczorem spodziewamy się gości, przy wódeczce, śledź zatem być musi. Mam nadzieję, że mi przy winku też pozwolą!;)
Muszę jeszcze upiec babkę cynamonową z jabłkami, posprzątać i przygotować składniki na zapiekankę curry z kurczakiem i ryżem...

Jeszcze wczoraj bardzo mi się nie chciało gospodarzyć, tym bardziej, że obawiam się tych gości pod kontem nudzenia i marudzenia. No przepraszam, ale to prawda. Jeśli czegoś wysłuchuje się kolejny raz, najczęściej są to skargi na córkę i zięcia, do tego alkohol bełkotliowość wywołujący... Na trzeźwo nie dam rady, a nie popiję chyba wódki, bo znów mnie coś w gardle drapie...Goście przyjdą, bo już naprawdę nie wypadało mi się wymigać po raz kolejny!!Tym bardziej, że to mój ojciec chrzestny z żoną.. Jak ja ich kiedyś lubiłam! I teraz nie wiem co się stało. Czy to oni się zmienili z wiekiem, po latach emigracji. Czy jednak ja? Może widzę ich inaczej? Hm.. najpewniej: jedno i drugie!

No dobra, bo znów brnę w rozważania , pseudoautopsychologiczne.. A miało być bardziej fizjologicznie;) O płacz chodzi.. od tej cebuli (oczywiście). Były lata, że nie było cebuli, która by choć jedna łże wycisnęła ze mnie. Nie rozumiem dlaczego, tak było i nagle teraz jakby nadrabiało zaległości! G potwierdzi zapewne, bo często przy wspólnym kucharzeniu, albo pomoc chętnie brałam tą robotę, bo łzawa dla wszystkich, mnie nie wzruszała. Dziś od tych 2 cebul wylałam morze łez! I to długo jeszcze po skończonym siekaniu!

Słońce wyszło po paru deszczowych i burych dniach. Jeszcze sporo pracy przede mną,więc pora rozpędzić wiecznego lenia na cztery strony świata.. Nakarmię słonecznikowe baterie, wypiję kawę z mlekiem i cynamonem i jazda!

Mój słonecznik ostatnio osłabł, ale nie pozwalam sobie na zbytnie analizy, na czekanie, na rozgrzebywanie. Jakoś to będzie, bo jak twierdzą mądre głowy: jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było!

DOPISEK:

Chyba doszłam (zawsze fajniej dojść niż nie), dlaczego czułam się ostatnio jak osiemdziesięcialatka.. Bo tak się zachowywałam!!!! Wiecie jak wyglądały moje Andrzejki?? Slubny poszedł na chwilę do wuja-sąsiada. "na chwilę"!! wrócił około 22 drugiej. Nie przywoływałam go, bo nawet było mi tak dobrze, spokojniej! Szczególnie po tym tygodniu kiedy siedział mi na głowie cały czas, z racji nogi w gipsie.. A mój wieczór wyglądał tak: lampka wina,kocyk, koszula nocna z niedźwiadkiem, robótka na drutach, TV (finał Voice'a)!!! I tylko bujanego fotela brakowało i wnuków czy kocurka na kolanach!! aa.. Fotel właściwie był, bo nasze lekko się bujają – już niemodne, ale wygodne, na drewnianych "płozach"

Zatem.. może fajnie, ale.. chyba jeszcze nie pora!!! A może po prostu, nie przy moim jesiennym stanie emocjonalnym: zatem do ludzi, zatem w ruch, nie ma że boli!!


http://youtu.be/PSu5nAQ7uZw



* tekst Ferdka Kiepskiego

Komentarze

  1. po pierwsze to ogromny plus za moją ulubioną nutę Dido, po drugie to ryczę od cebuli dość intensywnie, acz bardzo krótko... chyba słabnie jej intensywnosć, albo ja mam tak zatkane powonienie, po trzecie to ostatnimi czasy nie lubię gości... może gdyby to były osoby wyczekiwane i przyjazne to bym się cieszyła, mogłabym nawet coś upitrasić, ale wiesz jak jest i chęć do garów i nasiadówek z przymusu mnie nie dotyka, najchętniej albo wyszłabym zamykając za sobą drzwi na zawsze i nie wróciła, albo zamknęłabym się w domu przed światem, tyle że zakupów nie miałby kto robić... no i jeszcze tak nie było, żeby nie mogło być tylko gorzej(ale to tak bardziej u mnie niż u Cię) udanej wizyty i smacznego śledzika!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki:) Ja też uwielbiam DIDO.. a od ludzi ciut tez uciekam, lecz.. właściwie wszystko w dopisku do tekstu masz...

    OdpowiedzUsuń
  3. :) no nareszcie tu jestem:) TESKNIE ZA TA KAWA Z CYNAMONEM!!!!! smaka mi narobias :) a co do cebuli i morza lez rycz mala rycz kocham morze :) wiec nie pogniewam sie jak dotre i bedzie blisko yupi!!!! pomysl moja hustawka i morze ....... ale bylo by zajefajnie....... tak cztam o tej babci co robi na drutach i wiesz co stwierdzam ze faktycznie ci czegos brak..... skromnoscia nie grzesze wiec mysle ze takiej jak ja wariatki na pweno ,co to na spacery wyciagala bez wzgledu na pogode...... ehhhh mi tego tez brak .....ale juz nie dugo...... 23.12 po 15 perszing a wieczorem obowiazkowy spacer,choc by gowna z nieba lecialy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie o tym myślałam!! ze gdyby moja G tu była, to ja bym tak nie zbabciała!!! Nooo zaraz idę zajrzeć jak się urzadziłas na nowym blogu,a 23.12 nie mogę się doczekac!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~uczuciowesmaki6 grudnia 2015 14:06

    Zawsze możesz się swojemu facetu zrewanżować: Idę do sąsiadki na 5 minut a ty mieszaj bigos co pół godziny ;-))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...