Ta tapeta pełnoletnia i dary zimy

I tak pierwszy tydzień tego roku już za nami! Czasu nie dogoni nawet Struś Pędziwiatr!

Wczoraj zima sprezentowała nam to, co ma w sobie najpiękniejszego: sypnęła puchem, przykryła szarość, zmieniła codzienność w Krainę Królowej Śniegu. Pisnęłam sobie radośnie kiedy to zobaczyłam, otwierając ócz swych szare głębie, na świat w święto Trzech Króli. Miało to miejsce.. w łazience. Przez pozasłaniane okna i brak nasłonecznienia, dopiero tam dowleczywszy się, ten biały cud zauważyłam.
Nawet potem rzuciłam propozycję Ślubnemu, że może tak na sanki?? hmm.... Stwierdził, że dziwnie byśmy wyglądali gdybym tak go ciągnęła...yhm..na owych sankach. Taaa... zrozumiał jak chciał;)

Kapcaniejemy całkiem! Nie wiem czy to tylko jego wina, bo coraz mniej wierzgam przeciwko temu.. Ja tam też coraz bardziej się takim bamboszem czuję.. może jeszcze z pomponami, ale... kuuurde!! Wciąga mnie ten wir i wysysa zadziwienie światem, życiem.. A zasada jest taka, ze wszystkim chyba, z seksem tez, że im więcej się stosuje, tym więcej się chce... Kiedy ruszyć tyłek by robić cokolwiek poza tym co się MUSI, to robi się to chętniej i częściej... A jak opaść i oklapnąć to..brrr... Kijki poszły w odstawkę przez mrozy i aurę, a ja zamiast się martwić, to cieszę się ciepełkiem kocyka na kolach i herbatką w kubku ze słonecznikiem..

A teraz coś co nie pasuje do powyższych marudzeń: mimo święta, wzięłyśmy się wczoraj z Córą za pracę!! Zeskrobałyśmy tapetę w jej pokoju.. Ta ściana była jeszcze w kotki, kwiatki, zajączki, sówki i ślimaczki z jej wczesnych lat... baaa!! Ta tapeta pełnoletnia była już z pewnością!!! Starsza od Synusia! Jakie to materiały kiedyś solidne robiono! Trochę z żalem i rozrzewnieniem, ale jednak...Bo Córa powiedziała, że ona już na to patrzeć nie może!! Zatem moczyłyśmy, zrywałyśmy i skrobałyśmy... Pierwszy remontowy krok tam wykonany..Teraz tylko odmalować i położyć na jednej ścianie jej wymarzoną tapetę w pasy (ewentualnie namalować owe pasy – szaro białe) taaa.. Mebelki białe - w sferze marzeń.. chyba, żeby w lotto coś tam... Tak przypuszczam, że swoją sypialnię przez ten krok oddaliłam znów, ale co tam.. niech DZIECKO ma! Nawet miło było, tak ramię w ramię, zrobić coś konstruktywnego, choć niszczącego! ;)

Dziś taki jakby poniedziałek, czwartkowy.. Jutro piątunio..noszsz..Rozbestwiły nas te święta, krzywda się będzie działa teraz: tak normalnie cały tydzien do pracy zaiwaniać!? Ale póki co.. jutro i znów weekend!

Przydałby mi się kop na zapęd.. ale pozytywny!! bez takich mi tu, wstrzymać kończyny dolne!
No cóz.. byle do wiosny?

http://youtu.be/zMBTvuUlm98

Komentarze

  1. jednak dobrze, że nie mam tapet, bo chyba bym je darła wczoraj z nadmiaru energii;) coś w tym kapcanieniu jest, bo odkąd nie wisi nade mną jak miecz Demoklesa słowo "muszę", to mam więcej energii i słowa "chcę" w sobie, tylko wiem, że to jeszcze nie ten czas, bo dupobóle jeszcze gdzieś tam się odzywają...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozytywny kop na zapęd, to i mnie by się przydał! Może wzajemnie się potraktujemy? Tylko nie wiem jak...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?