347. Czego oczy nie widzą, to dupy nie ściska!

Tak właściwie to nadal mam kiepskie parcie na klawisze...ee.. ale to okropnie brzmi!! I tak właściwie nawet nie jest prawdą do końca... Bo głównie z braku czasu.. A jak już coś pisałam, to..wziuum i mazałam! Ale dziś to napisać trzeba coś koniecznie, bo taka data to dopiero za cztery lata...;))

Weekend , począwszy od piątkowego wieczoru (ale o tym jednym dniu już było), upłynął na wyjazdach zakupowo-remontowych. Na koncie mam już tylko przeciąg, ale za to Córa wzbogaciła się o szafę i komodę. Na jej życzenie przebywają nadal w kartonowych domkach:"ale ja mówię serio! Nie składajcie ich, jak przyjadę dopiero, sama (akurat! Przypis tej tu od klawiszy) to zrobię!" Ale powiem, że mnie swędzi!! Swędzi mnie chęć odpakowania i składania. Bardzo to lubię, pod warunkiem, że nie ma w pobliżu nerwusa przeze mnie poślubionego. Ja zrobię to może 3 razy wolniej, ale za to bez jaśnistych... I co za przyjemność, kiedy coś własnoręcznie postawionego stoi i służy...hiih..Sorki za skojarzenia!!! mnie się skojarzyło jak tylko napisałam, ale.. jednak miałam na myśli to, ze przy takim złożonym przeze mnie przed laty biurkiem nadal siedzę. Po te meble jechaliśmy wczoraj do IKEA. Wiedząc, że zakup już upatrzony, jechaliśmy roboczym Busem Ślubnego.. i powiem, że pod farbą, na pewno przybyło mi sporo siwych włosów od tej jazdy. A dupencję to będę mieć na pewno asymetryczną jeszcze przez jakiś czas. Po drodze ludzie nam dziwne gesty pokazywali od ..palców bo jakieś kłapiące dziobki..

Na miejscu zaparkowaliśmy chyba cudem, tak nawalone tych samochodów... Jestem przekonana, że najwyżej połowa przyjechała na zakupy, a druga połowa w ramach rozrywki (?). zakup dokonany, zmieścił się w samochodzie bez problemu.

Synuś pyta "kiedy ja?" no cóż... może przy następnym zwrocie z PITu ;) A moja sypialnia ??? Odpływa w siną dal... Co za czasy, że dwoje ludzi pracuje, a kasy nie ma?? A może to my nie potrafimy się "gospodarzyć"?

Synuś stwierdził też: "Muszę sobie znaleźć dziewczynę, bo się nudzę" hiihihi.. Dobry powód prawda? ;)

Chyba coś ze mną nie tak..chora jestem czy co?? Bo zabrałam się za porządki!!!! Rzecz niebywała!
Wczoraj miałam dobry dzień pod kontem "zabijania chomika". Wlazłam na pawlacz i wszystko frukało! Do wyrzucenia kilka wielkich worów przeróżnych łachów! Koniec z "może do tego schudnę" Kuuurde.. jak schudnę to sobie w nagrodę kupię nowe! Trochę bodźca mi dało to, że jutro mają jeździć i zbierać takie rzeczy na cel charytatywny. Różnie ludzie mówią o uczciwości tego zbierania, ale.. mi to lotto! Jak się komuś przyda: super, łatwiej mi wydać niż wyrzucić! A jak nie.. to nie będę o tym wiedzieć. A czego oczy nie widzą.. to dupy nie ściska! Od ust przecież sobie nie odejmuję, a za to zyskałam miejsce.. ihih.. by tam inny majdan zakotwiczyć. Przynajmniej zwolnię trochę miejsca z podłogi w pokoju, bo ileż można żyć na kartonach!!! Bardziej niż na sypialnię czekam na garderobę;) Bo chyba już NAWET DLA MNIE za duży bajzel...Może kwestia braku oszczędności właśnie w gromadzeniu tego majdanu? Hmm.. Możliwe, bardzo możliwe.

http://youtu.be/hTWKbfoikeg

Komentarze

  1. Wyobraź sobie że również dojrzałam do wyrzucenia rzeczy, do których... - Może kiedyś w jakiejś przyszłości wrócę i się znów zachwycę... i teraz mam w końcu miejsce na nowe :) Podziwiam za umiejętność składania mebli... poważnie... rispekt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękiii.. umiałabyś! do tej pory samodzielnie złożyłam tylko biurko, resztę ze Slubnym..i zdecydowanie wiem, że lubię tylko w tej pierwszej wersji!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?