Żeby myśli jak ptaki, nie tłukły się do okien...

Poranek świergotem przywitany, na czereśni siedział śpiewak, kiedy wychodziłam do pracy. Wiosennie bardzo. Niedziela za oknem cudowna była, dziś znów przeplatanka prawie kwietniowa. Zaraz ruszam na kijki, może to nie da nic na opony pączuszkopodobne, ale... zawsze to ruch, powietrze, endorfiny i czas spędzony nie na pokusie czekoladowej...

OOo..i tyle napisałam, ale przyszła bratówka bym jej CV przepisała... i resztę notki dopisuję już po powrocie z kijków..

Twarz mam usieczoną wiatrem i deszczem, jaki dopadł nas w trakcie. Ogromne krople, aż niemal bolało jak uderzały.. Wczoraj wolne od kijków.. No cóż..organizm musi trochę potęsknić by wiedział co traci;)) Za to w sobotę poszłyśmy inną, dalszą trasą, korzystając, z wolnego dnia, (mojego, bo ciotka emerytka ma już wolne, szczęściara;) Szczęściara, bo ma emeryturę, ja przecież nie wiem czy będę kiedyś miała...) więc przed południem. I trafiła nam się najpiękniejsza godzina w ciągu dnia! Pełne słońce, a wiatr z pól przynosił wiosenny zapach!!! Rano w TV mówili, ze tego roku niedźwiedzie nie poszły wcale spać.Strach nawet co takie niewyspane niedźwiedzie będą wyprawiać?;P no i świstak w Ameryce nie zobaczył swojego cienia..a wawrzynek wilczełyko zakwitł komuś.. ponoć top wszystko oznacza wczesną wiosnę... i tak szłyśmy sobie równym rytmem, wciągając wiosnę nosem i chłonąc skórą, a ja myślałam, że ostatnio tamtędy szłam z G tuż przed jej wyjazdem. I fajnie, że ta wiosna, ale szkoda, że my tak osobno ją witamy... Co prawda w marcu G przylatuje na święta, może się uda zaliczyć kawę na jej ogrodowej huśtawce???....

Czepiam się myśli niektórych, blokując inne. Moja stara, sprawdzona metoda. Nie myślę, to nie ma... Choć gdzieś tam wiem, że jak ptaki do okien się tłuką, skutecznie, póki co oddalone są. To wszystko płytkie jest, znajdzie szczelinę, odnajdzie rysę na szkle i się wedrze.. albo we śnie dopadnie znów.. Niebezpiecznie jest się nawet nad tym zastanawiać, zatem.. a kysz!

Trzeba cieszyć się tym porannym wiosennym trelem, pastelowym niebem o wschodzie czy zachodzie słońca, tym, ze Córa wróciła na tydzień do domu. Radość, że rodzinie poniedziałkowy obiad tak smakował, że prawie że do zmywarki talerzy nie trzeba wstawiać...Zmartwić brakiem pomysłu na obiad na jutro. Obejrzeć dwa stare odcinki "Rodzinki pl"...Wypić herbatę w kubku ze słonecznikiem, lub kieliszek martini z lodem i plasterkiem cytryny. Cieszyć względną równowagą nastroju serwowaną przez Ślubnego, równowagą na pozytywnym poziomie.. odpukać.. taa.. o jeszcze: włosy trzeba pofarbować, bo sól z pieprzem...Paznokieć się złamał... i wiele takich szyb, szybek wstrzymujących tłukące się głębiej myśli...

http://youtu.be/qBzLy0EbbZE

Komentarze

  1. Pogoda jest piękna ostatnio, jak na tę porę roku. Mogłoby już nie być mrozu i śniegu. Zwłaszcza śniegu..nie znoszę go od jakiegoś czasu. Rozmyślanie bywa niebezpieczne, to fakt.

    P.S. Żyję ale jakoś nie mam weny do pisania ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastrzyk endorfin zawsze dobrze robi zwłaszcza na psychikę i poprawę humoru :).
    Mówią, że czekając na duże rzeczy, trzeba cieszyć się tymi małymi. Te duże przyjdą, albo nie, a małe? cieszyć będą zawsze, nawet te zwyczajne jak picie herbaty z ulubionego kubka w słoneczniki,...
    A niechciane myśli? oblej ją wrzącą herbatą może sobie pójdą poparzone jak niepyszne :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mówiła Scarlett " pomyślę o tym jutro " i to jest bardzo dobra koncepcja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś na fb rozmawiałyśmy o nieproszonym gościu. :).... dobrze pamiętałaś, czyli porcje masła w sam raz :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...