Obie strony Księżyca

Sobota dzień prania i nadrabiania domowych zaległosci. Sobota dzień kiedy ranek jest dla mnie, mimo, że zwykle zajęty. Dziś całkiem sama jestem, bo moje chłopaki w pracy (Młodszy praktyki) a Córa została w Poznaniu. Dziś ma pierwsze godziny w sklepie, w którym chce pracować. Takie małe przyuczenie, oby się udało! Może się nie udać, bo jakoś jej tam nie widzę, ale co zdobędzie kolejną cegiełkę doświadczeń, to zdobędzie. I życie zbudować wtedy łatwiej. Wiem, bo sama zawsze uważałam się za tzw dupę z uszami, sporo mi z tego zostało. A wiara we własne siły i możliwości, że sobie człowiek poradzi sam na sam z życiem, nawet tym materialnym, przyziemnym, to rzecz bezcenna. Chyba się zbyt często o tym zapomina, ułatwiając dzieciakom za bardzo. Wsparcie owszem, to najważniejszy filar w życiu, ale nie wyręczanie! Taaa...
Pomyłam dziś część okien, a potem weszło mi w paradę słońce. Nieśmiałe, zawsze kochane, ale jednak niezbyt mile widziane przy myciu okien. Poza tym nie jestem jeszcze zdrowa całkiem i nie będę przeginać. Dom jest dla mnie, a nie ja dla domu!

Nie mam pomysłu na obiad...

Nie nudzę się, ale ja czuję się taka nudna! Ale prawdę mówiąc, nie ma chyba na świecie już nikogo, przy kim mogłabym we wszystkim całkiem się odsłonić... być sobą, z całą dzikością i wrażliwością, z pragnieniami, tęsknotami, strachami i z tym co rusza mnie i nie rusza.. Całkiem nie musieć się pilnować z tym co robię, mówię, chcę, wyglądam.. Nikt tego nie uniesie, nikt nie chce , nie na dłużej.. Każdy zerwie się jak oparzony, prędzej niż później ;) Nauczyłam się trzymać wodze,zakładać ograniczniki, to dobrze umieć, w końcu nie wszystkim można, powinno się, a nawet się nie chce pokazywać.. I nie w znaczeniu "perły przed wieprze", bo ja w tym się jednak tą perła nie czuję. Bliżej do wieprza :P

Koniec rozczulania, przynajmniej na dziś! Walnę sobie kawę z cynamonem, w kubku w słoneczniki i przypomnę sobie, że każdy tak ma prawdopodobnie "rzeczywiście tak jak księżyc ludzie znają mnie tylko z jednej, jesiennej strony" hmm.. Mnie z jesiennej strony znają ci co tu wpadają, reszta świata raczej widzi błazenka ;P To też ja...ta bardziej akceptowana, choć też nie przy wszystkich mogę.

http://youtu.be/4N3N1MlvVc4

Komentarze

  1. sobota sobota ,ale lepiej sobie odpocznij,niz przy sprzataniu
    dzieli za wizyte
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie sobota zawsze jest pod znakiem chodzenia w szlafroku do godziny 11, bo pan mąż w pracy, a dzieci moje niby śpią, pies też śpi więc nie wykazuje chęci aby mnie na spacer wyprowadzać ;)... potem dopiero zbieram swoją szanowną by po zakupy iść... i tu gdy tylko mój pies usłyszy dźwięk otwieranej szuflady(choćbym nie wiem jak cichutko ją wysuwała) gdzie trzymam swoje niewymowne, od razu wyskakuje spod koca zatrzepie uszami i daje znak <>... i wtedy trzeba naprawdę się zebrać, ruchy w łazience przyśpieszyć, bo stoi to dziadzię pod drzwiami i mruczy... co sobota ten sam scenariusz. I dopóki pies niewyprowadzony moje dzieci twardo śpią, jak już jest po spacerze to nagle następuje cudowne ich przebudzenie :)...
    I wiesz co? ja też czasem czuję się nudna, ale być może dlatego, że nie mam przy kim pokazać swoich możliwości ;), dlatego popadam w nudę, marazm i bylejakość emocjonalną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ech nabazgrałam się i komentarz szlag trafił, bo net zanika...:( a pisałam, że cieszę się że mam takich ludzi w koło siebie, że mają gdzieś to jak wyglądam i mogę być sobą przy nich z tęsknotami wadami itp:) a wolne to ja mam 2 godz dziennie, które i tak spędzam na nasłuchu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm...
    O prosze... To byla szczera i otwarta notka. Bo jak by nie bylo mowienie o swoich "maskach" to jednak jest nie lada odwaga.
    Kto by sie do tego przyznawal?!
    Kazdy z nas je ma, jedni kryja za nimi blahe rzeczy dla innych jest to sposob na zycie. Sa i tacy dla ktorych wiele masek to wiele żyć. Uhahahabaha
    Od razu mi sie skojarzyc żyć jako dupa uhahahahahahahahahaha.
    Kazdy z nas posiada maski, to sposob na nasze niedoskonale zycie w dazeniu do doskonalego, i gromadzimy ich od cholery myslac ze bedziemy szczesliwsi, lepsi ectera.

    Sobota...
    U mnie juz niedziela.
    Ja ostatnio zyje... Porozdzierana. Targaja mna rozne namietnosci, walcze z nimi, z roznym skutkiem.
    Wiosna idzie. Juz jest wlasciwie. Jakos jej nie zauwazylam jeszcze i nie poczulam.
    Lata wstecz jakos te przejscia por roku bylo bardziej wyraziste. Wstalas w mrozny poranek z plecakiem do szkoly, wyszlas na plac, jeden wdech i... O tak!!! Witaj wiosno!!!!
    Brakuje mi tego.
    I slonca...
    Ech...
    Ale trzeba spiac dupe i przec do przodu!
    Nie ma co narzekac!

    Pozdrawiam Cie cieplo, niedzielnie.
    Sama bym se siadla z Toba na kawe i babke z lukrem! W trawie. Gdzies na zadupiu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...