Dziś trzecia sobota w tym tygodniu! ;)

O tyle lepiej, że sypiam już dobrze..Przedwczoraj wspomogłam się lampką wina, wczoraj... chyba ruch na świeżym powietrzu,a może wreszcie lekkie wyciszenie;) Dziś miałam fajne sny nawet, choć przebudzenie je rozwiało, jak zwykle.Ten mój stres urlopowy wynika przede wszystkim (choć nie tylko) z tego, że za dużo bym chciała. Bo chciałabym jakoś fajnie te dni spędzić wykorzystać, coś zrobić konkretnego. By te dni nie uciekały i nie mijały tak..zwyczajnie? Urlop został mi wciśnięty, bo tak pasowało szefowi, a nie mnie. Bo po co mi brać urlop tylko po to by brać? Jednak.. mam klasyczną walkę rozumu z bezrozumem. Bo tak naprawę mogłabym każdy dzień spędzić jak sobotę! A przecież soboty uwielbiam! Jestem sama w domu, nikt mi nie nakazuje, nikt nie marudzi i nie narzuca swojej woli ani tempa! I rozum to wie! I mój rozum nie rozumie dlaczego soboty są takie spokojne i cudne, a urlop nie??? Chyba pozostaje mi sobie od rana wmawiać, że to sobota!

I tak robię.. dla mnie dziś sobota, jutro sobota, pojutrze sobota, popojutrze sobota i dopiero potem niedziela, niestety ;)

Pogoda za oknem nawet wiosenna, choć słonce dość nieśmiałe. Wczoraj było podobnie, nawet może ciut bardziej szaro: czaił się deszcz, który jednak wyczaił się dopiero późnym wieczorem. Udało mi się też na wtorki i piątki znaleźć towarzystwo do kijków. Wczorajsza godzina wśród drzew, powietrze pachniało cudownie, ptasie trele, dzięcioł w oddali stukał i 6 km pyknęło nam w godzinkę:) Dotleniony organizm to jest to! Juupiii! Byle tylko ruszyć tyłek, potem idzie z górki:)

Wpuszczam tą wiosnę do domu, poodsłanianymi oknami, otwartym balkonem...

Zatem moja dzisiejsza sobota klasyczna: pranie kręci się za praniem, na gazie gotuje się grochówka, kawa z cynamonem, w kubku w słoneczniki, jeszcze paruje i pachnie pięknie. Taaa... jest dobrze... ooommmmm...

A.... a Ślubny nie pojechał jeszcze po ten samochód, stale mu się to zmienia... Ooommmmm...Odpuszczam sobie przejmowanie ta sprawą..ooommm...

Idę wywiesić pranie, takie przewiane i wysuszone w słońcu pachnie wiosną:)

http://youtu.be/Tj75Arhq5ho

Komentarze

  1. to zostaje jeszcze przewentylować umysł;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam "grochówka z cynamonem" i już miałam pytać o przepis, kiedy coś mnie tchnęło i przeczytałam jeszcze raz, tylko wolniej.... :D
    mam te soboty ciągle od kilku miesięcy, a i tak cieszę się, kiedy przychodzi weekend... czy to nie dziwne?... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uwielbiam soboty i jeszcze piątki po południu- bo mam tę świadomość, że jeszcze tyyyyyle weekendu przede mną. W niedzielę po południu dostaję przed poniedziałkowego fqurfa i już po humorze.
    Ommmmm.... od razu zobaczyłam Ci oczami wyobraźni w pozycji kwiat lotosu... wiesz takie tam trzcina na wietrze, spokój zen i tym podobne. Czasem i domową jogę warto zastosować by się niczym nie przejmować. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?