Po raz 356-ty...

Przecież to nic nie zmieni, nie naprawi, nie sprawi by wreszcie gardło przestało płatać mi psikusy, ani, że Córa znajdzie mieszkanie na jakie mnie będzie stać, ani nie naprawi samochodu, nie kupi tez nowego..nowszego znaczy... itp itd

A jednak od razu lepiej!!

Przyszła już, wreszcie, nareszcie ta nasza wiosna kochana!!Wyczekiwana przez słonecznika takiego jak ja... Nie kocham upałów, ale te dwadzieścia parę stopni, to ideał! I słońce słońce! I zapach wiosny! Szczególnie te poranki niosące woń mokrej ziemi, rosy i wschodzącego słońca!
I od razu lepiej, choć w sumie nadal to samo.

To napisałam wczoraj, po czym zew pogody zza okna, wywabił mnie na kijki, więc notka nie została dokończona ani wstawiona.

Hmm.. w sumie powinno być tak, że z ilości zmniejszonej - poprawiła mi się jakość. Ale nie sądzę.

W pracy, kiedy przychodzi "głodna" godzina, zaczynają się rozmowy o żarciu.. co głód nakręca bardziej. Ostatnio marzenia:
"Jeszcze trochę i młoda kapustka, bób, fasolka, kalafiorek...młode ziemniaczki, mizeria, koperek..mniam"
Chyba w każdej pracy tak jest? O ile da się rozmawiać, oczywiście! Tak było w szkole, szczególnie po lekcjach w-f.. zaczyna się od rozmowy "co na obiad?" lub "ale by się zjadło" albo od wymiany przepisów. Gazetka z przepisami i zdjęciami potraw wywołuje ślinotok.

Nie wiem kiedy znów moja ochota pisania zejdzie z realizacją, dlatego:

Z najważniejszych zdarzeń:

1. W piątek, w dniu imienin mojego Taty, miałam wreszcie okazję poznać kandydatkę na moją macochę. Nie mam efektu wow, nie liczyłam, że staniemy się przyjaciółkami, od razu i natychmiast, ale polubić się dała. Nastawiona byłam i jestem pozytywnie. Cieszę się, że Tata jest szczęśliwy. Widać, że darzą się uczuciem, a przede wszystkim wzajemnie CENIĄ

2. W niedzielę Ślubny zabrał mnie na rejs po komisach samochodowych. Nie chciałam. Bo znam siebie. Ja za szybko się..zapalam. I już. Ten wpadł mi oko i innego nie chcę. No mam tak. Nie do końca nas na niego stać, choć wyskrobać się da... Takie zapalanie mam i przy ciuchach, ale w sprawie samochodu to raczej bardziej niebezpieczne. I po co mnie zabierał, skoro w sumie nie mam nic do powiedzenia? Pozgrzytam pozgrzytam sobie, ale w duszy, bo szkliwa szkoda.. Ooommm....Nabieram dystansu i odcinam się. Wiem, że wybierze lepiej niż ja. Może praktyczniej. I może mi serducho nie będzie pikać na to auto, ale akurat pikanie serducha raczej nie jest moim sprzymierzeńcem.

3. W przyszłym tygodniu mam wolne. Cały tydzień, choć jeszcze nie zdecydowałam czy nie zrobię sobie tak, by zacząć od połowy i skończyć w połowie.. Fajnie będzie się pobyczyć, ale.. nie mam planów, nic mi się nie szykuje, a wręcz.. mam strach bo moje ostanie urlopy zawsze przynosiły mi (pośrednio lub bezpośrednio) jakąś stratę...Jakby była ładna pogoda (taka jak wczoraj i
przedwczoraj) to może ciut bym się poopalała? Rower odkurzyła...szukała wiosny fotografując... Ale przede wszystkim moje kwiatki doniczkowe bym przesadziła;)

4. Szarpana zachciewajką PMSową na słodycze kupiłam sobie Jacka Pomarańczowego. Jadł ktoś? Polecam :)

5. Córa zdecydowała się na praktyki, zamiast pracy w sklepie. Pogodzić zbyt trudno, bo przecież trzeba się uczyć - no raczej! Jednak szefowa ze sklepu zapowiedziała, że jeśli Córa będzie chciała wrócić, to ją chętnie przywita znów. Miło prawda? I bezpiecznie;)


http://youtu.be/uAachMf9B44

Komentarze

  1. znaczy wszystko się powoli turla, aby tylko więcej słonka było;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też się cieszę z tych rozkwitających zieloności i z tego zapachu powietrza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja byłam ciągana po komisach, co by sobie autko wybrać, to łaziliśmy od jednego do drugiego i albo to, co się podobało facetom (dwum) to mnie się nie podobało (a to kolor nie taki, a to kształt :) ), albo to co mnie się podobało, to miało a to silnik za duży, a to cenę nie taką, w końcu stanęłam obok Narowistego i się zaparłam, i stwierdziłam, albo ten, albo żaden ... :)
    a wiosny coraz więcej, tez tęsknię za opalaniem ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomarańczowy Jacek . Gratuluję wyboru

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedobrze, że już wiosna. Zaraz będzie jato, jesień i znowu zima! Brrrr...

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda, ze pyszny?

    OdpowiedzUsuń
  7. Eee może się uda i nie dożyjemy?
    ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. rower juz dawno odkurzyłam i wiosne witam nie tylko na działce ale i w terenie
    a Tobie zycze odpoczynku i pięknej pogody

    dziękuje za piosenkę:*

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja tak w kwestii pojazdów... Rower odkurzyłam, a ciężar zakupu nowego (w sensie: używanego) samochodu zrzuciłam całkowicie na męża. Wygląd jest mi obojętny, a na reszcie się nie znam. Z odkurzenia roweru jestem zadowolona (wycieczka na cmentarz do taty przy 25 stopniach ciepełka była niezwykle udana), a z samochodowego wyboru męża - również :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pół roku temu zmienialiśmy mój samochód, bo moje ukochane picasso musiało odejść do samochodowej krainy wiecznych łowów. I niby samochód dla mnie, niby ja mam nim jeździć i niby mam coś w tej kwestii do powiedzenia, ale... kto by mnie tam słuchał. I to jest takie fqurfiające.
    <> ja mam ochotę na twaróg, którego tutaj nie ma :(
    <>? a co to takiego?

    OdpowiedzUsuń
  11. Pół roku temu zmienialiśmy mój samochód, bo moje ukochane picasso musiało odejść do samochodowej krainy wiecznych łowów. I niby samochód dla mnie, niby ja mam nim jeździć i niby mam coś w tej kwestii do powiedzenia, ale… kto by mnie tam słuchał. I to jest takie fqurfiające.
    ,, ale bym zjadła,,-- ja mam ochotę na twaróg, którego tutaj nie ma :(
    ,,Pomarańczowy Jacek ,,? a co to takiego?

    OdpowiedzUsuń
  12. Hihihi.. proste! czekoladowy batonik! Nigdy go wcześniej nie widziałam, a wpadł mi w oko, zafrapował i kupiłam. były jeszcze Jacki adwokaty, ale pomarańczowy bardziej mi pasował...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję Urmilko! I Tobie tego życzę! ( jak się odhasłujesz to dasz znać?)

    OdpowiedzUsuń
  14. No i w sumie ja stwierdziłam podobnie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. a skąd kochana, lumbago stwierdziło, że skoro po kilku dniach pluchy jest słońce,to nie da mi wyjść i od wczoraj przeszło z partii krzyżowo lędźwiowych, na partie mięśnio-druszkowato-dupne... ale się nie poddaję;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie wiosna kojarzy się przede wszystkim ze śpiewami ptaków... szczególnie nocami słowikowe trele mnie zachwycają. Co do macochy to jakoś trudno mi wyobrazić, jak to by było, gdyby tatuś chciał się związać z inną kobietą. Za batonikiem muszę się rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aha.. jak będziesz chciała zajrzeć do mnie, to w okienko wpisz autora opowieści o Konstancji ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak. Oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  19. wiesz że wcale nie łatwo cię znaleźć grrrrr ! :)
    też jestem słoneczny czy też słonecznikowy czy też na słoneczne baterie, z tym że mi czterdzieści w cieniu nie przeszkadza, ale tak jak mówisz takie dwadzieścia parę to ideał

    OdpowiedzUsuń
  20. Możliwe, że minimalnie się ukrywam... wyszukiwarki nie mają mnie pokazywać.. wolę to niż hasło, choć ciut ryzykuję..;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?