Na szarym widać lepiej?

W domu pachniało bidą, więc mamy teraz ciut przepalone.. w piecu znaczy. Mama zawsze tak mówiła "w zimnym domu pachnie bidą". Do tego herbatka z cytryną..Jesień, panie, jesień.. Zrobiło się tak buro, takie tło ma ostatnio moja dusza.. Dobre tło w sumie, by dostrzec na nim inne barwy. Uwidacznia to co stało się jakieś takie płytkie bardzo.. mniej stało się wyraźnie, takie jakby kino 3D ale jednak pośledniej klasy. Choć bywają wypuklejsze przebłyski...

Tak na temat, ale jakby jednak nie: czy macie czasem tak, że dzieją się wokół rzeczy, które na jeden temat naprowadzają? Zwane czasem "znakami"? Skojarzenia jednotorowe. Albo myślenie życzeniowe...

Z ostatnich wieści: staruszek Golf znalazł nowego właściciela, bidulek aż za granicę pojechał.. Ukrainską! Spisywanie umowy kupna-sprzedaży to była dla mnie przygoda. Mam nadzieję, że przy wyrejstrowaniu kłopotów nie będzie...

W piątek mam firmową imprezę, która odbędzie się w miejscowości zwanej przeze mnie Czemesznem...(zwykle nie zwracałam uwagi na to jak to wypowiadam...) Magnolia się lokal zwie.. Oby tak jak się ładnie nazywa, dał fajną zabawę. Nie cieszę się, spływa po mnie... Szukam tej iskierki podniecenia, ale.. to problem we mnie, a nawet na mnie. Kiecka stara, ale lubiana, pójdzie w ruch. Do tego czerwone buty, aaa: na pohybel!

Dziś przyszła nowa kiecka, na wesele, co 28 maja się odbędzie. Kolor mój ulubiony: modrakowy, dekolt portfelowy..Uszyta fajnie, ale.. nie na mnie.. Ratuuunkuuu!! Od razu zaniosłam do sąsiadki- krawcowej, niech uzdatni ten namiot, do moich kształtów idealnych (kula) choć niby mój rozmiar... Jest nadzieja, że wyjdzie nawet fajnie.. Wszystko to wina mojego portfela, co ostatnio jest jak cebula: co otwieram, to płaczę.. ta została wybrana przez kolor, ale i cenę.. Wyglądała pięknie, na zdjęciu, w rozmiarze 36, który to rozmiar miałam zapewne w 4 klasie podstawówki...

W sobotę przyjechali goście, rodzina spod Torunia. Pogoda była w miarę, więc czas spedzony na grillu. Tacy goście to skarb: weseli, nie marudni i nawet wałówkę przywieźli: pyszny jabłecznik i gar gołąbków. I najmłodszy szkrab! Ma dopiero półtora roku, a najwyraźniejsze i najpiękniejsze: "dziadziusiu" słyszałam! Dziadziuś ma największe względy, widać, że zapadł we wnuczkę na amen:) Malutki paluszek owinął sobie postawne chłopisko:) Pojechali czule żegnani.. Teraz nasza kolej....

Wczoraj były kijki. Pod okiem instruktorki.. Okazuje się, że mimo lat prawie 42 NIE UMIEM CHODZIĆ PRAWIDŁOWO :P Ostanie spotkanie, z tą samą panią, było bardziej teoretyczne i jednak fakt bezporny: teoria to wierzchołek góry lodowej. Jeszcze sprzęt nie ten, co okazało się bardziej istotne niż myślałam.. W terenie, z kijkami użyczonymi przez instruktorkę, to wyglądało inaczej. Będziemy się pilnowac z koleżanką. Poprawimy się ;)... Fajnie było, nawet w pogodę się zajęcia szczęśliwie wstrzeliły, o wiele lepiej niż sie zapowiadało z rana. Za to dziś odwrotnie: pogoda z każdą minutą się bardziej jesieni niż wiosennieje...

Na obiad żurek z ziemniakami.

I skończyły się mi tematy do zagadywania szarości... Wewnętrznej i zewnętrznej...


http://youtu.be/iOxzG3jjFkY

Komentarze

  1. jednotorowo to ja mam ostatnio, a życzeniowo nie miewam od lat, bo mi ewidentnie szkodzi, wolę pomarzyć w bezpiecznych granicach normy;) u nas już nie pachnie bidą bo tak rozhajcyłam ze wode zagotowałam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też pachnie bidą, a napalić nie ma w czym! Wiadomości oglądam w ciepłych skarpetach...

    OdpowiedzUsuń
  3. a Ty nie wiesz, że najlepiej potrafimy chodzić na szpilkach?.... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. z kijkami nie chodzę, ale jestem pewna, ze i ja robiłabym to źle :)
    o tak. ostatnie dni były przeraźliwie zimne. wyciągnęłam cieplejszy płaszczyk z szafy, bo normalnie jesień, jak nic. dobrze, ze dzisiaj się zrobiło fajnie.
    życzę udanej zabawy firmowej i niech ta Twa iskra zaiskrzy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmmm...
    Czasem szaro musi byc, jak piszesz, co by człek dostrzegł inne barwy, podoba mi sie ten tekst.
    Ale...
    Szare życie... Przez dluższy czas... Tez nie dobrze. A moze da sie cos poradzic na ta szarość?
    Kakao pod kocem w takich chwilach proponuje, ale dzis dla Ciebie mam co innego; koktail. Mrozone truskawki, szpinak w lisciach, swieza mieta, banan, sok pomaranczowy i cytryna. A zeby humor poprawic to do tego 3 duze lyzki lodow smietankowych. I chodz ze mna na koc na trawe, dzis juz cieplo, slonce swieci!!!
    Glowa w gore i mordeczki grzejemy, jak zółwie na kamieniach!!!

    Cieplo Cie pozdrawiam, nie szarowuj juz!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy czytałam o tych kijkach to od razu skojarzyło mi się osiedle moim rodziców. Jak jestem w wakacje to zawsze mam ubaw. O godzinie 19 dzień w dzień akurat na przeciwko posesji mojej familii zbierają się szacowne panie w różnym wieku ( przedział od 40 do 70) i ruszają na kijki,. I ja nie mogę się nadziwić,bo te starsze idą prężnie- nie wiem czy poprawnie, ale w każdym bądź razie dziarsko. Za to te młodsze oprócz przyoblekania modnych strojów, coby się sportowo prezentować idą, a raczej wloką się noga za nogą, ciągnąc kijki po drodze. No ludzie.... bravo dla babć, a te młodsze powinny się uczyć od nich.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?